Podsumowanie 17. kolejki La Liga: Męki faworytów, Barcelona liderem na koniec roku (WIDEO, ZDJĘCIA)
W ostatniej przed końcem roku kolejce hiszpańskiej Primera Division, faworyci rozgrywek przekonali się, że inne drużyny wcale nie zamierzają sprawić im gwiazdowych prezentów w postaci łatwo oddanych trzech punktów. Aby je zdobyć, Barcelona, Atletico oraz Real musiały solidnie się namęczyć i wyjść z solidnych tarapatów. Kto więc w najlepszych nastrojach będzie zasiadał do świątecznego stołu? Zapraszamy do podsumowania.
Mecze 17. kolejki La Liga
Elche CF – Malaga CF 0:1 (Camacho 6’)
Pierwsze spotkanie tej kolejki odbyło się w piątek, kiedy to na stadion beniaminka Elche przyjechała niemająca jeszcze ani jednego zwycięstwa wyjazdowego w lidze w tym sezonie Malaga. Grający bez Bartłomieja Pawłowskiego (Polak poza kadrą meczową) zespół Bernda Schustera błyskawicznie objął prowadzenie. Już w 6. minucie pojedynku dośrodkowanie Dudy z rzutu wolnego na bramkę zamienił celnym strzałem głową Ignacio Camacho. Gospodarze jeszcze w pierwszej połowie starali się doprowadzić do wyrównania, jednak tego dnia bardzo pewny w swoich interwencjach był bramkarz Malagi, Willy Caballero. Po przerwie nieodpowiedzialność Damiana Suareza po godzinie gry i czerwona kartka dla tego zawodnika sprawiła, że dla zespołu Frana Escriby mecz niemal się skończył i to goście przejęli w 100% kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, dowożąc ważne zwycięstwo do końcowego gwizdka arbitra.
Villarreal CF – Sevilla FC 1:2 (Perbet 88’-k. – Cala 24’, Bacca 71’)
Lekka zadyszka spotkała dotychczasową rewelację tego sezonu, ekipie Villarreal. Żółta Łódź Podwodna, ponownie pozbawiona Caniego, tym razem nie sprostała rozpędzonego w ostatnich kolejkach zespołu Sevilli. Gospodarze mieli ogromną przewagę w polu, jednak nie potrafili jej w żaden sposób zamienić na sytuacje bramkowe i bramki. W efekcie zawodnicy Marcelino Garcii byli punktowani przez Andaluzyjczyków. W 24. minucie pojedynku podanie Rakiticia na bramkę zamienił stoper gości, Cala, a po przerwie drugiego gola, również po asyście Chorwata, dołożył Carlos Bacca i nawet trafienie w końcówce Jeremy’ego Perbeta z rzutu karnego nie pozwoliło gospodarzom na zdobycie choćby jednego punktu. Sevilla zwycięża na El Madrigal i jest już bardzo blisko strefy pucharowej.
Betis Sewilla – UD Almeria 0:1 (Azeez 4’)
Mecz dwóch andaluzyjskich zespołów walczących rozpaczliwie o utrzymanie miał ogromny ciężar gatunkowy w szczególności dla Betisu, który z ledwie 10 punktami na koncie jest czerwoną latarnią rozgrywek. Verdiblancos imają się wszystkich środków, żeby odwrócić fatalną serię. Ostatnio w Sewilli doczekano się nawet zmiany trenera, jednak już teraz można powiedzieć, że Juan Carlos Garrido nie odmienił oblicza zespołu. Przeciwko Almerii ponownie można było zobaczyć wszystkie największe wady Betisu – głupio tracone bramki oraz olbrzymią nieskuteczność pod bramką przeciwnika. Już w 4. minucie spotkania gości na prowadzenie wyprowadził Azeez, którego uderzenie z dystansu tak nieszczęśliwie odbiło się od Paulao, że kompletnie zaskoczyło Guillermo Sarę. Od tego momentu Los Beticos totalnie zdominowali swojego przeciwnika, jednak w żaden sposób nie potrafili pokonać znakomicie spisującego się w bramce Almerii Estebana, doświadczonego bramkarza, który jest rewelacją tego sezonu. Próbowali swojego szczęścia praktycznie wszyscy zawodnicy gospodarzy, ale bez skutku i Betis poniósł kolejną porażkę w tym sezonie, już ósmą w ostatnich dziesięciu meczach, w których Verdiblancos zdobyli ledwie dwa punkty. Z taką formą o utrzymaniu w La Liga nie ma co marzyć.
Atletico Madryt – Levante UD 3:2 (Godin 29’, D. Costa 47’,77’-k. – Ivanschitz 1’, P. Rios 56’)
Miało być lekko, łatwo i przyjemnie dla Atletico Madryt, które przeciętną ekipę Levante miało odprawić z jak największą zaliczką bramek i być może zapewnić sobie pozycję lidera Primera Division na koniec roku 2013. Takie podejście zapewne mieli w głowach także podopieczni Diego Simeone, którzy najwyraźniej zapomnieli, że mecz sam się nie wygra i jeszcze mecz na dobre się nie rozpoczął, ale Levante niespodziewanie prowadziło na Vicente Calderon 1:0 po trafieniu Ivanschitza. Levante zaciekle się broniło, a Atletico posyłało niezliczoną ilość dośrodkowań z bocznych stref boiska w pole karne gości. To musiało w końcu przynieść zamierzony efekt i to miało miejsce jeszcze przed upływem pół godziny gry, gdy celnym strzałem głową popisał się Diego Godin. Tuż po przerwie gospodarze błyskawicznie wyszli na prowadzenie za sprawą niezawodnego Diego Costy i wydawało się, że nic złego już Los Rojiblancos stać się nie może. Wszyscy, którzy tak myśleli, bardzo się pomylili i przekonali się o tym już 10 minut później, gdy indywidualny kontratak wyprowadził Pedro Rios, który przebiegł z piłką pół boiska i doprowadził do remisu. Przeciętnie grające Atletico z wielkim trudem potrafiło jednak zdobyć bramkę na wagę zwycięstwa. Na trzynaście minut przed końcem faulowany w polu karnym był najlepszy na boisku Juanfran, a Diego Costa nie pomylił się z 11 metrów i Los Colchoneros ostatecznie zwyciężyli po ciężkim boju 3:2, zasiadając na niespełna 24 godziny na fotelu lidera La Liga.
Granada CF – Real Sociedad 1:3 (Piti 37’ – Vela 29’,64’, Griezmann 42’)
Na koniec sobotnich spotkań najgorsza na własnym stadionie Granada (sześć porażek w ośmiu meczach) walczyła z rozpędzonym w ostatnich tygodniach Realem Sociedad. Zdecydowanym faworytem tego spotkania byli goście, którzy po słabiutkim początku sezonu z każdą kolejką pną się w górę ligowej tabeli. Zawodnicy Jagoby Arrasate nie zawiedli, a do zwycięstwa poprowadził ich przede wszystkim duet niezawodnych skrzydłowych Carlos Vela – Antoine Griezmann. Po niespełna pół godziny gry Francuz prostopadłym podaniem uruchomił Meksykanina, a ten uprzedził wychodzącego z bramki Roberto i wpakował piłkę do siatki. Goście z prowadzenia nie cieszyli się długo, bowiem kilka minut późni ej kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Piti i było 1:1. Do przerwy jednak ponownie z bramki cieszyli się Baskowie. Po akcji Veli piłka trafiła do Griezmanna, a ten efektownym półwolejem strzelił jedenastego gola w tym sezonie. W drugiej połowie padła już tylko jedna bramka – zdobył ją Vela, który mocnym strzałem ze skraju pola karnego pod poprzeczkę bramki rywala przesądził o triumfie swojej drużyny. Real Sociedad zwycięża w Andaluzji i wskakuje już na piąte miejsce w ligowej klasyfikacji.
Espanyol Barcelona – Real Valladolid 4:2 (S. Garcia 4’-k., Stuani 37’,70’, V. Sanchez 67’ – Guerra 75’, V. Perez 89’)
W niedzielne południe do stolicy Katalonii przyjechał Real Valladolid i chyba sami piłkarze gości nie spodziewali się tak słabego spotkania w swoim wykonaniu. Gospodarze, Espanyol, bez żadnych skrupułów wykorzystywali koszmarne błędy w defensywie zespołu JIMa. Już w czwartej minucie Sergio Garcia wyprowadził Papużki na prowadzenie uderzeniem z rzutu karnego podyktowanego za faul na najlepszym na boisku Christianie Stuanim. Goście popełniali mnóstwo niezwykle kosztownych błędów w wyprowadzaniu piłki. Jeszcze przed przerwą taką właśnie pomyłkę Rossiego wykorzystał Sergio Garcia i bardzo ładnym podaniem uruchomił Stuaniego, by ten podwyższył wynik spotkania. Po wznowieniu gry koncert gry Espanyolu trwał dalej. Na 3:0 podwyższył bardzo ładnym strzałem świetnie spisujący się tego dnia Victor Sanchez. W tej sytuacji po raz kolejny piłkę stracił Rossi, a asystę przy trafieniu Sancheza zaliczył rezerwowy wychowanek Realu Madryt, Alex. Trzy minuty później było już 4:0, bowiem kolejny raz na listę strzelców wpisał się Stuani (po asyście Sancheza). Goście już przy rozstrzygniętym wyniku potrafili zdobyć dwie bramki autorstwa niezawodnego w tym sezonie Guerry oraz wracającego po ciężkiej kontuzji Pereza. Pewne zwycięstwo Espanyolu w żadnym momencie jednak nie było zagrożone i to Papużki w lepszych nastrojach spędzą święta. Valladolid z kolei plasuje się tuż nad strefą spadkową.
Getafe CF – FC Barcelona 2:5 (Escudero 10’, Lisandro 15’ – Pedro 35’, 41’, 43’, Fabregas 68’ 72’-k.)
Na koniec roku Barcelonę Gerardo Martino czekało jedno z trudniejszych zadań ligowych w tym sezonie. Katalończycy pojechali bowiem na przedmieścia Madrytu bez Leo Messiego, Neymara, Victora Valdesa, Carlesa Puyola oraz Xaviego, aby zmierzyć się z nieźle grającym w tym sezonie zespołem Getafe. Po pierwszym kwadransie wszystko wskazywało na to, że ten mecz będzie koszmarem dla Dumy Katalonii, bowiem po ledwie 15 minutach Los Azulones wyszli na niespodziewane prowadzenie 2:0 po trafieniach swoich obrońców, Escudero oraz Lisandro Lopeza. Barca zareagowała na to jednak tak, jak na prawdziwego mistrza przystało. Takowym najwyraźniej poczuł się niesamowity tego dnia Pedro Rodriguez. Reprezentant Hiszpanii pomiędzy 35. a 43. minutą popisał się niewiarygodnym klasycznym hattrickiem, przy czym przynajmniej dwie z tych bramek były niezwykle efektowne. Duet Messi – Neymar w niedzielę został godnie zastąpiony duetem Pedro-Fabregas, bowiem to właśnie Cesc dołączył do swojego kolegi z drużyny w drugiej części gry i wykorzystywał udane zagrania zawodnika wywodzącego się z Wysp Kanaryjskich, najpierw ładnym uderzeniem z powietrza zamieniając na bramkę jego podanie, a chwilę później wykorzystując rzut karny podyktowany za faul właśnie na Pedro. Pomimo początkowych ogromnych problemów na Coliseum Alfonso Perez, Barcelona zwycięża pewnie 5:2 i na świąteczny odpoczynek Katalończycy udadzą się jako liderzy rozgrywek.
Athletic Bilbao – Rayo Vallecano 2:1 (San Jose 33’, M. Rico 66’ – Bueno 61’)
Twierdza San Mames nadal niezdobyta. Tym razem do Bilbao przyjechała najgorsza defensywa ligi, Rayo Vallecano, tracąca ponad dwie bramki na mecz. Ku rozczarowaniu miejscowej publiczności ta średnia nie została poprawiona przez Los Leones, którzy musieli bardzo zaciekle walczyć tego wieczora o trzy punkty. Do przerwy nic nie zapowiadało takich kłopotów dla Basków, bowiem prowadzili oni 1:0 po bramce Mikela San Jose, który zachował się najprzytomniej w zamieszaniu podbramkowym po rzucie rożnym. Po przerwie to goście zaskoczyli swojego przeciwnika, gdy po godzinie gry i błędzie Gorki Iraizoza piłkę przewrotką z najbliższej odległości w bramce umieścił Alberto Bueno. Athletic potrafił prawidłowo zareagować po utracie gola, dzięki czemu podopieczni Ernesto Valverde zdobyli zwycięskiego gola w tym spotkaniu. Bohaterem Basków został Mikel Rico, który w totalnym bałaganie w polu karnym Rayo był na tyle przytomny, że z kilkunastu metrów pokonał Rubena i zapewnił swojej drużynie ważne zwycięstwo.
Celta Vigo – Osasuna Pampeluna 1:1 (Lolo - sam. 34’ – Armenteros 17’)
Remis w meczu dwóch drużyn, które w tym sezonie nie powalczą o nic więcej niż o utrzymanie. Na Estadio Balaidos w Vigo znacznie lepszy początek mieli goście z Pampeluny, którzy stworzyli sobie kilka znakomitych sytuacji, w dużej mierze niewykorzystanych przez Oriola Rierę czy Roberto Torresa. Osasunie udało się wyjść na prowadzenie w 17. minucie gry, gdy po kombinacji ze wspomnianym Rierą Yoela w pojedynku ‘sam na sam’ pokonał Emiliano Armenteros. Goście mieli kolejne okazje do zdobycia gola, a że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to po pół godziny gry wreszcie przebudziła się fatalna do tej pory Celta. Zespołowi Luisa Enrique udało się dzięki temu doprowadzić do wyrównania, gdy po dośrodkowaniu Augusto Fernandeza piłkę do własnej siatki wpakował Lolo. Do przerwy było więc 1:1, a w drugiej połowie nic w tym względzie się nie zmieniło, choć obie drużyny miały swoje szanse do zapewnienia sobie trzech punktów, jednak tego dnia obaj bramkarze, Andres i Yoel, spisywali się bardzo przyzwoicie i mecz zakończył się zasłużonym remisem.
Valencia CF – Real Madryt 2:3 (Piatti 34’, Mathieu 62’ – Di Maria 28’, Ronaldo 40’, Jese 82’)
Real Madryt wygrywa piąty ligowy mecz z rzędu na Estadio Mestalla, niemniej jednak sami podopieczni Carlo Ancelottiego muszą przyznać, że to zwycięstwo przyszło im naprawdę ciężko. Valencia, już bez trenera Miroslava Djukicia, postawiła gościom naprawdę trudne warunki i nie poddawała się nawet wtedy, gdy Królewscy wychodzili na prowadzenie. Po raz pierwszy miało to miejsce w 28. minucie, kiedy pierwszego gola w tym meczu zdobył po indywidualnej akcji Angel Di Maria, bowiem wyrównanie autorstwa Pablo Piattiego przyszło już sześć minut później. Tuż przed przerwą swojego gola głową (ze spalonego) zdobył Cristiano Ronaldo i Real przed drugą połową miał jedną bramkę przewagi. Po wznowieniu gry dobrze grająca Valencia jeszcze raz potrafiła wyrównać, gdy po rzucie rożnym głową Diego Lopeza zaskoczył Jeremy Mathieu. Ostatni cios w samej końcówce zadali jednak piłkarze z Madrytu. Rezerwowy Jese Rodriguez oddał, wydawałoby się prosty strzał na bramkę Vicente Guaity z kilkunastu metrów, ale golkiper Valencii fatalnie się pomylił, co pozwoliło Realowi Madryt zwyciężyć 3:2 i nie stracić kolejnych punktów do prowadzących w tabeli Barcelony i Atletico.
Statystyki 17. kolejki La Liga
Padło 36 goli
Pokazano 49 żółtych i 3 czerwone kartki
Mecze obejrzało 247 tysięcy widzów (24,7 tys. na mecz)
Jedenastka kolejki: Esteban (Almeria) – Juanfran (Atletico), Godin (Atletico), Balenziaga (Athletic) – Vela (R. Sociedad), V. Sanchez (Espanyol), Fabregas (Barcelona), Griezmann (R. Sociedad) – Stuani (Espanyol), D. Costa (Atletico), Pedro (Barcelona)
Ławka rezerwowych: Bravo (R.Sociedad), Mathieu (Valencia), Duda (Malaga), Rakitic (Sevilla), S. Garcia (Espanyol), Di Maria (Real M.), Azeez (Almeria)
Piłkarz kolejki: Pedro Rodriguez (Barcelona)
Fantastyczny występ reprezentanta Hiszpanii przeciwko Getafe, który pod nieobecność Leo Messiego i Neymara wziął na siebie ciężar ciągnięcia gry ofensywnej Barcelony. Efekt był piorunujący – hattrick, asysta i wywalczony rzut karny.
Cienias kolejki: Juan Valera (Getafe)
Obrońca Getafe popełniał mnóstwo prostych błędów w kryciu Pedro Rodrigueza, dzięki czemu ten zapewnił Barcelonie trzy punkty i pozycję lidera na koniec roku 2013.
Bramka kolejki: Drugi gol Pedro w meczu z Getafe
Rewelacyjnie grający Pedro na Coliseum Alfonso Perez przy okazji zdobycia drugiego gola w tym meczu popisał się kapitalną akcją. Otrzymał piłkę na skrzydle, po czym ściął do środka, minął rywala i posłał piłkę w same ‘widły’ bramki Miguela Moyi.
Tabela La Liga po 17. kolejce[pełna tabela]:
1. Barcelona 46 punktów, bramki: 49:12
2. Atletico 46, 46:11
3. Real M. 41, 49:21
4. Athletic 33, 26:21
5. R. Sociedad 29, 33:23
(…)
16. Almeria 16, 17:32
17. Valladolid 15, 21:29
18. Osasuna 15, 14:28
19. Rayo 13, 16:40
20. Betis 10, 15:36
Rozkład 18. kolejki La Liga (4-6.01) [pełny terminarz]:
Malaga – Atletico (sobota, godzina 16)
Valladolid – Betis (sb, 18)
Valencia – Levante (sb, 20)
Rayo – Villarreal (sb, 22)
Sevilla – Getafe (niedziela, 12)
Barcelona – Elche (nd, 16)
Osasuna – Espanyol (nd, 18)
R. Sociedad – Athletic (nd, 20)
Real M. – Celta (poniedziałek, 19)
Almeria – Granada (pn, 22)
Klasyfikacja strzelców:
Diego Costa (Atletico) – 19
Cristiano Ronaldo (Real M.) – 18 goli
Griezmann (R. Sociedad), Javi Guerra (Valladolid) - 11
Pedro (Barcelona) – 10
Skróty wszystkich spotkań 17. kolejki La Liga: