Podbeskidzie znowu nie utrzymało prowadzenia, Piast wygrał i wrócił na podium
Bielszczanie domowe spotkanie z Piastem zakończyli bez dorobku punktowego, mimo, że po pierwszej połowie prowadzili. Gliwiczanie z kolei wygrali kolejny mecz i wrócili na najniższy stopień podium.
Zobacz więcej zdjęć z meczu Podbeskidzie - Piast!
Przed meczem Richard Zajac odebrał pamiątkową koszulkę za setny występ w barwach „Górali”. Słowacki bramkarz otrzymał od kibiców owację na stojąco, a na nowo powstałej trybunie zawisł napis: „To już setne spotkanie, Rysiu Zajac w bramie”.
Podbeskidzie znakomicie weszło w spotkanie z Piastem. Tuż po pierwszym gwizdu sędziego Raczkowskiego, bielszczanie przedostali się pod pole karne gliwiczan. Marcin Wodecki został sfaulowany tuż przed szesnastką, a do piłki podszedł Damian Chmiel. Pomocnik Podbeskidzia nie trafił jednak w światło bramki i grę wznowił Dariusz Trela.
Podopieczni Czesława Michniewicza od pierwszych minut narzucili swój styl gry, co jest swoistą rzadkością w grze „Górali” na własnym stadionie. Zazwyczaj bielszczanie lepiej prezentowali się w drugiej połowie, a w pierwszej - to rywale dominowali na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej. Tak było z Koroną, Bełchatowem i Zagłębiem Lubin.
Przewaga Podbeskidzia została udokumentowana w 42. minucie, a bramkę dla bielszczan zdobył nie kto inny jak Robert Demjan. Słowak stał się tym samym samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców, z trzynastoma bramkami na koncie.
Podbeskidzie w pełni zasłużenie prowadziło do przerwy 1:0. Piast kompletnie nie miał w pierwszej połowie pomysłu na grę, co więcej, gliwiczanie nie oddali do przerwy żadnego celnego strzału. Podbeskidzie zaskakiwało ciekawie rozgrywanymi stałymi fragmentami gry i nie było to dziełem przypadku. Na czwartkowym treningu, trener Michniewicz poświęcił sporo czasu na doskonalenie tego aspektu gry.
Początek drugiej połowy obie ekipy rozpoczęły bardzo sennie. Podbeskidzie wyczekiwało na swojej połowie, na to co zrobi Piast, ale goście z Gliwic grali bardzo niedokładnie i nie potrafili stworzyć sobie żadnej groźnej sytuacji pod bramką Zajaca.
Piast tak naprawdę nie oddał celnego strzału na bramkę bielszczan, a zdobył gola. Pavol Cicman zakręcił na prawym skrzydle dwójką defensorów „Górali” i wstrzelił piłkę w pole bramkowe. Tam sytuację próbował ratować Bartłomiej Konieczny, ale niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki.
Podbeskidzie za bardzo cofnęło się na własną połowę, przez co Piast całkowicie przejął inicjatywę. Podopieczni Marcina Brosza próbowali pójść za ciosem, ale szansę na prowadzenie dla Piasta zmarnował Pavol Cicman. Słowak, który był najjaśniejszą postacią w drużynie z Gliwic, z sytuacyjnej piłki uderzył na bramkę. Richard Zajac potwierdził jednak swoje nietuzinkowe umiejętności i sparował piłkę na rzut rożny.
Na dziesięć minut przed końcem spotkania, Dariusz Łatka fatalnie stracił piłkę na połowie Piasta, a piłka trafiła do Marcina Robaka. Napastnik gliwiczan był zupełnie osamotniony, a wokół niego było dwóch obrońców Podbeskidzia. Robak przełożył sobie jednak piłkę na lewą nogę i bardzo mocnym strzałem pokonał Richarda Zajaca.
W końcówce bielszczanie stwarzali sobie groźne sytuacje tylko po stałych fragmentach gry, a sam Błażej Telichowski miał trzy doskonałe sytuacje do zdobycia gola.
W drugiej połowie Podbeskidzie kompletnie nie wyglądało na zespół, który walczyłby o życie. Po raz kolejny potwierdziło się również, że Podbeskidzie potrafi na własnym stadionie rozegrać tylko jedną, dobrą połowę. A to trochę za mało jak na grę w Ekstraklasie.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.