Podbeskidzie spadnie z Ekstraklasy albo przejdzie do jej historii
Ostatnia nadzieja Podbeskidzia Bielsko-Biała może umrzeć już w sobotę: jeśli jego piłkarze wrócą z Poznania na tarczy, a rozpędzony Bełchatów wygra w Gdańsku los bielszczan zostanie właściwie przypieczętowany bez względu na to, czy Polonia Warszawa dokona cudu i zdobędzie licencję, czy też zostanie przesunięta na 16. miejsce w tabeli.
Wraca Rajd Wisły. Kajetanowicz spełni swoje wielkie marzenie
Jeśli jednak Podbeskidzie zdoła się wykaraskać, wówczas przejdzie do historii - w XXI wieku tylko jeden zespół zamykający tabelę na trzy kolejki przed końcem rozgrywek zdołał uniknąć degradacji. Ku pokrzepieniu serc sympatyków Pod-beskidzia warto dodać, że Arka Gdynia, bo o niej mowa, miała jeszcze większe straty niż ekipa Czesława Michniewicza.
- Zdajemy sobie sprawę, że po dwóch ostatnich porażkach nasze szanse na utrzymanie wyraźnie zmalały, ale będziemy walczyć do końca i liczyć, że wyprzedzimy chociaż jednego rywala - nie ukrywa Wojciech Borecki, prezes Podbeskidzia.
W ostatnich siedmiu latach z dwójki drużyn, które zajmowały dwa ostatnie miejsca w tym momencie sezonu, w jakim właśnie jesteśmy, czterokrotnie udawało się uratować klubowi będącemu wówczas na pozycji 15.
W rozgrywkach 2010/11 cel osiagnęła Cracovia. Po 27. kolejkach traciła jeden punkt do Polonii Bytom, jednak ślązacy ponieśli komplet porażek, podczas gdy krakowianie wygrali jeden mecz, podobnie jak Arka Gdynia, która ostatecznie podzieliła los Polonii.
Rok wcześniej to właśnie gdynianie dokonali niezwykłego wyczynu. Na trzy kolejki przed końcem zamykali tabelę z dorobkiem 22 punktów, tracąc cztery do Odry Wodzisław i Piasta Gliwice. Zwycięstwa nad Bełchatowem i Piastem dały jej jednak utrzymanie, bo duet z naszego regionu solidarnie zaliczył już tylko po remisie!
- Ta degradacja boli nas wyjątkowo, bo do szczęścia zabrakło nam jednej bramki strzelonej w Gdyni - opowiadał trener Ryszard Wieczorek. - Remis w tym spotkaniu wszystko by zmienił... (Piast przegrał 1:2, a trafienie dla niego zaliczył w ostatniej minucie Kamil Glik - przyp. red.)
Dla Arki i Cracovii ucieczki spod topora nie były nowiną. Także pozostałe dwa przypadki w najnowszej historii ekstraklasy dotyczyły tych klubów. W sezonie 2008/09 krakowianie w trzech finałowych spotkaniach zdobyli aż pięć punktów, ale nie dałoby to im utrzymania, gdyby nie odebranie licencji ŁKS-owi Łódź. Sprawa, która do dziś budzi wielkie emocje - decyzją PZPN zajmuje się nawet sąd, do którego zwrócili się łodzianie z wnioskiem o odszkodowanie - uratowała Cracovię, co wzbudziło kontrowersje.
Arka natomiast uniknęła degradacji w 2006 roku dzięki Lechowi Poznań. Kolejorz przeprowadzał wtedy fuzję z Amiką Wronki, przejmując jej miejsce w ekstraklasie, co oznaczało, że on sam został przesunięty na koniec stawki.
Historia historią, ale najważniejsza jest zwykle teraźniejszość. Jedno nie ulega wątpliwości: Podbeskidzie musi w ostatnich trzech występach zdobyć co najmniej cztery punkty - bo z Bełchatowem ma niekorzystny stosunek bezpośrednich spotkań - a prawdopodobnie nawet więcej. Biorąc pod uwagę fakt, że w sobotę zagra w Poznaniu misja wygląda na tę z gatunku niemożliwych. Ale dopóki piłka w grze...
Ostrą jazdę zafundował sobie także Ruch Chorzów. I chociaż przewaga Niebieskich nad Bełchatowem wynosi trzy punkty plus bonus za bezpośrednie mecze, to jednak fani zespołu z Cichej powinni zwrócić uwagę, że we wszystkich ostatnich przypadkach uratowania się zespołu z 15. miejsca, pod kreskę spadała właśnie drużyna, która na trzy mecze przed końcem zajmowała miejsce tuż nad nią.
Ekstraklasę czeka ostry finisz. Podczas obecnego weekendu rozegrana zostanie 28. kolejka, we wtorek 28 maja zapadną ostateczne decyzje licencyjne, w czwartek 30 maja czeka nas przedostatnia tura spotkań, a w niedzielę 2 czerwca ostatnia. Wtedy już wszystko będzie jasne.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.