Podbeskidzie - Śląsk LIVE! Błyskawiczny debiut Podolińskiego
W drugim wtorkowym meczu 1/8 finału Pucharu Polski Podbeskidzie Bielsko-Biała zmierzy się u siebie ze Śląskiem Wrocław. Nie lada wyzwanie czeka Roberta Podolińskiego, który zasiądzie na ławce trenerskiej „Górali” zaledwie dzień po objęciu stanowiska.
fot. Angelika Wiatr
Przygotowania do pojedynku o ćwierćfinał Pucharu Polski przebiegają w Bielsku-Białej na wariackich papierach. Po sobotniej klęsce z Wisłą Kraków (0:6) prezes Wojciech Borecki zwolnił trenera Dariusza Kubickiego, a niedzielę poświęcił na rozmowy z kandydatami na jego następcę. Wybór padł na Roberta Podolińskiego. - Chętnych na stanowisko było wielu, a ja miałem spory dylemat. Przede wszystkich chciałem jednak zatrudnić Polaka, młodego trenera z ambicjami. Trener Robert Podoliński jest uznawany za jednego z najbardziej uzdolnionych szkoleniowców młodego pokolenia – uzasadnił swój wybór Borecki.
Nauczył się pokory
Podoliński otrzymał w Bielsku-Białej kontrakt do końca sezonu (parafowany dopiero… dzisiaj rano) i możliwość przyjęcia dwóch asystentów – Michała Pulkowskiego i Michała Mirotę. Wszyscy zapoznali się z piłkarzami wczoraj podczas pierwszego treningu w Dankowicach, a już dziś wieczorem zasiądą na ławce trenerskiej przy Rychlińskiego. Podoliński zapewnia, że mimo tak krótkiego czasu na rozmowy ze swoimi podopiecznymi, nie będzie miał problemów z zapamiętaniem ich nazwisk. - Podczas przerwy w pracy cały czas miałem kontakt z piłką. Jestem na bieżąco. Oglądałem mecze Podbeskidzia, znam tę drużynę, więc sądzę że nic nie będzie dla mnie zaskoczeniem – wyjaśnił.
Niespełna 40-letni trener, który bez pracy pozostawał od połowy kwietnia (został wówczas zwolniony z Cracovii), zapewnia, że wyciągnął wnioski z pierwszego, nieudanego podejścia do Ekstraklasy. – Praca w Cracovii nauczyła mnie pokory. Mam nadzieję, że w Bielsku-Białej spełnię pokładane we mnie nadzieje. Zarówno ja, jak i drużyna mamy coś do udowodnienia – powiedział Podoliński, który nawet przez moment nie zastanawiał się nad przyjęciem oferty Podbeskidzia. Przychodzi jednak do klubu w bardzo trudnej sytuacji – nie tylko ze względu na niskie miejsce w ligowej tabeli, ale także ogólną atmosferę wokół niego. Wiadomo, że podczas meczu ze Śląskiem miejscowi kibice nie będą prowadzili zorganizowanego dopingu, a zmianę swojego postanowienia uzależniają od… dymisji prezesa Boreckiego (więcej o sytuacji tutaj).
Pawłowski postawi na zmienników
We Wrocławiu sytuacja nie jest tak kryzysowa, ale po porażce z zamykającym tabelę Ekstraklasy Górnikiem Zabrze (0:2) nastroje nie są najlepsze. Tym bardziej, że w porównaniu do tamtego spotkania sytuacja kadrowa Śląska uległa pogorszeniu. Problemy ze stawem skokowym zgłosił Tomasz Hołota, który otrzyma dziś wyniki rezonansu magnetycznego, ale do Bielska-Białej nie pojechał. Podobnie jak Dudu Paraiba i Mateusz Machaj, którzy nadal trenują tylko indywidualnie.
O ile skład Podbeskidzia pozostaje dużą niewiadomą, Tadeusz Pawłowski przed wyjazdem pod Klimczok odkrył niektóre karty. Wiadomo, że szansę od pierwszej minuty dostanie rezerwowy bramkarz Jakub Wrąbel. W wyjściowym składzie mają też znaleźć się m.in. Paweł Zieliński i Kamil Dankowski, którzy ostatnio częściej pełnią funkcję rezerwowych. – Minuty przewiduję też dla Michała Bartkowiaka. Poza tym nie mamy na tyle szerokiej kadry, żeby rotować bardziej. Musimy też wystawić taki zespół, który da nam szansę przejść do kolejnej rundy. Zastanawiamy się jeszcze, jak zagramy w przodzie, bo rozważamy wariant z dwójką napastników – podkreśla Pawłowski.
Trener Śląska przyznaje, że mecz w Bielsku-Białej jest dla jego drużyny bardzo istotny. - Po ewentualnym przejściu Podbeskidzia w Pucharze Polski czekają nas dwumecze, więc obojętnie jakie będzie losowanie, to szanse na awans dalej stają się większe ze względu na możliwość rozegrania meczu przed własną publicznością. Podbeskidzie to zespół, który specjalizuje się w walce, ale my musimy zadać mocniejsze ciosy – stwierdził Pawłowski.
Nieskuteczny Śląsk
Obie drużyny mierzyły się ze sobą dokładnie miesiąc temu w 6. kolejce Ekstraklasy. W meczu rozegranym we Wrocławiu padł remis 1-1, choć gospodarze przez całe spotkanie mieli miażdżącą przewagę. Śląsk zmarnował jednak kilka stuprocentowych okazji, a rzutu karnego nie wykorzystał Flavio Paixao. - Pamiętamy, jak wyglądały nasze ostatnie mecze z Podbeskidziem, gdzie nawet pomimo dużej przewagi starcia te kończyły się remisami. Wiemy, że czeka nas trudny pojedynek, ale chcemy go rozstrzygnąć na swoją korzyść i myśleć o piątkowym spotkaniu z Piastem – zaznacza Pawłowski.
Sędzią wtorkowego meczu, który rozpocznie się o 20:30, będzie Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
Relacja LIVE z meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Śląsk Wrocław w Ekstraklasa.net!