menu

Podbeskidzie – Pogoń LIVE! Michniewicz wraca na stare śmieci

17 sierpnia 2015, 12:13 | Przemysław Drewniak

Gdyby nie on, Podbeskidzia mogłoby nie być dziś w Ekstraklasie. Kibice w Bielsku-Białej jeszcze długo będą pamiętać heroiczny bój o utrzymanie w wykonaniu Czesława Michniewicza z wiosny 2013 roku, ale dziś 45-letni szkoleniowiec stanie po przeciwnej stronie barykady i spróbuje wywieźć z Beskidów komplet punktów. Inne plany mają „Górale”, którzy wciąż nie wygrali meczu w tym sezonie i na dziś zapowiadają przełamanie.

Podbeskidzie Bielsko-Biała podejmuje dzisiaj Pogoń Szczecin
Podbeskidzie Bielsko-Biała podejmuje dzisiaj Pogoń Szczecin
fot. Łukasz Łabędzki

Od czasu, gdy po wyjazdowej porażce z Cracovią (2:4) Wojciech Borecki zwolnił Czesława Michniewicza, minęły już prawie dwa lata. Z tego względu przyjazd obecnego trenera Pogoni nie wywołuje w Bielsku-Białej tylu emocji, choć kilkanaście miesięcy temu byłoby zupełnie inaczej. Michniewicz między wierszami wielokrotnie mówił, że miał żal do prezesa Podbeskidzia za pochopną decyzję o zwolnieniu. Sam chciał wyprowadzić drużynę z kryzysu, w jakim znalazła się w rundzie jesiennej sezonu 2013/2014. I mimo znakomitego wyniku z końcówki wcześniejszych rozgrywek, gdy bielszczanie byli wiosną drugą najlepiej punktującą drużyną Ekstraklasy, nie otrzymał od władz Podbeskidzia kredytu zaufania.

Za ówczesne problemy w dużej mierze odpowiadał jednak nie Michniewicz, a bielscy działacze, którzy latem 2013 roku uznali, że drużyna nie potrzebuje wielu wzmocnień. Po kilku miesiącach Borecki zrozumiał sytuację i w jednym z wywiadów przyznał, że popełnił błąd zbyt szybko zwolnił Michniewicza, za co publicznie go przeprosił. Dziś między oboma panami nie ma więc konfliktu i w poniedziałkowy wieczór zapewne podadzą sobie ręce.

Michniewicz po raz pierwszy od tamtych wydarzeń zmierzy się z Podbeskidziem, ale nie uważa, by niespełna rok pracy w Bielsku-Białej pomógł mu w rozpracowaniu rywala. - Bielski zespoł mocno zmienił się od czasu, kiedy go prowadziłem. Pozostali tylko w nim Demjan, Chmiel, Deja, Sokołowski, Kołodziej, może jeszcze kilku młodszych zawodników. Podbeskidzie to nowa drużyna, do której latem doszło 15-16 zawodników. Klub odmłodził kadrę, która dopiero się zgrywa. Po remisie w Chorzowie, który uważam za dobry wynik, i zwycięstwie w Pucharze Polski z Miedzią Legnica atmosfera wokół klubu na pewno się poprawiła. Nie będzie łatwo, bo Bielsko-Biała to specyficzny teren, Podbeskidzie ma specyficzny styl gry, ale wiemy, czego się spodziewać – twierdzi Michniewicz.

Pogoń dobrze rozpoczęła sezon, ale za sobą ma prawdziwy maraton. W ubiegłą środę szczecinianie rozgrywali w Białymstoku mecz 1/16 finału Pucharu Polski (porażka 1:2), a w niedzielę rano wyruszyli w podróż do Bielska-Białej. W ubiegłym tygodniu drużyna pokonała więc ponad 2100 kilometrów! – Być może zredukujemy sztab i zabierzemy ze sobą tylko szesnastu zawodników, by było więcej miejsca w autokarze. Podróż powrotna będzie bardzo męcząca, a już w piątek gramy u siebie z Wisłą – mówi Michniewicz.
Po spotkaniu w Białymstoku kilku zawodników Pogoni było poobijanych, a z powodu kontuzji w ogóle nie wystąpił Łukasz Zwoliński. Na szczęście dla przyjezdnych wszystko wskazuje na to, że ich najlepszy snajper zagra w Bielsku-Białej od pierwszej minuty, podobnie jak wracający po kontuzji Patryk Małecki.

Obok krakowskiej Wisły Pogoń pozostaje jedyną drużyną w Ekstraklasie, która w tym sezonie wciąż nie przegrała. Tym trudniejsze zadanie będzie miało będące na przeciwnym biegunie Podbeskidzie – po czterech kolejkach „Górale” nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa. Fatalny bilans w Bielsku-Białej ma Dariusz Kubicki, który po zastąpieniu Leszka Ojrzyńskiego z 11 meczów wygrał tylko dwa, a aż sześć przegrał. Ostatnie dwa spotkania dają jednak bielszczanom nadzieję, że zespół jest w coraz lepszej formie. W ubiegły poniedziałek Podbeskidzie zremisowało w Chorzowie z Ruchem (1:1), a w czwartek po dogrywce pokonało po dogrywce Miedź Legnica (2:1) i awansowało do 1/8 finału Pucharu Polski. – Mieliśmy niewiele czasu na regenerację, ale w poniedziałek damy z siebie wszystko. Musimy teraz wygrać w lidze i zacząć zbierać punkty – deklaruje prawy obrońca „Górali”, Bartosz Jaroch.

W Podbeskidziu sytuacja kadrowa nie zmieniła się w porównaniu do tej z poprzednich kolejek – kontuzje nadal wykluczają z gry Bartłomieja Koniecznego, Adama Pazio i Antona Slobodę, a za czerwoną kartkę pauzować będzie Wojciech Kaczmarek.


Polecamy