Podbeskidzie - Piast LIVE! Dwa różne cele, ale plan ten sam - wygrać
Ten mecz będzie miał olbrzymie znaczenie dla obu ekip. Podbeskidzie, które po porażce z Polonią osunęło się na samo dno tabeli, potrzebuje koniecznie trzech punktów. Piast natomiast zrobi wszystko, aby ich piękny sen o europejskich pucharach trwał nadal.
Na własne życzenie
Po pierwszej połowie meczu w Warszawie, kiedy to Podbeskidzie prowadziło z Polonią 1:0, wszystko wskazywało na to, że „Górale” są na najlepszej drodze do wywiezienia ze stolicy kompletu punktów. Marcin Wodecki zdobył gola tuż przed przerwą i wydawało się, że podopieczni Piotra Stokowca, w drugiej połowie już się nie podniosą. I pewnie by tak było, gdyby nie fatalne pudło Piotra Malinowskiego, który definitywnie mógł pogrążyć „Czarne Koszule” i zapewnić bielszczanom arcyważne trzy punkty.
Tak się jednak nie stało, a tuż po pudle Malinowskiego, Polonia doprowadziła do wyrównania. Piłkarze „Czarnych Koszul” uskrzydleni takim obrotem spraw, poszli za ciosem. Drugą, a za razem zwycięską bramkę, zdobył dla Polonii Piotr Grzelczak. Grzelczakowi swoją niefortunną interwencją pomógł Marek Sokołowski, który przyszedł do Podbeskidzia właśnie z Polonii.
Podopieczni Czesława Michniewicza, po indywidualnych błędach, polegli w stolicy i trzeba sobie jasno powiedzieć, że był to porażka na własne życzenie.
Brosz chce coś udowodnić
Sobotnie spotkanie będzie szczególne dla Marcina Brosza, który pracował w Bielsku-Białej w latach 2007-2009. Obecny szkoleniowiec Piasta już w pierwszym sezonie pracy z „Góralami” był bardzo bliski wywalczenia awansu do Ekstraklasy. Na przeszkodzie stanęły wówczas ujemne punkty, którymi przed sezonem ukarano Podbeskidzie.
Współpracę z obecnym trenerem Piasta bardzo miło wspomina Dariusz Kołodziej, który za czasów Brosza, był kluczową postaciom w drużynie z Bielska-Białej. – Za trenera Brosza nastały w naszym klubie i drużynie bardzo pozytywne zmiany. Zespół po sezonach, gdzie walczył o utrzymanie, nagle stał się zespołem, który zaczął walczyć o awans. Mieliśmy jeden słabszy sezon, kiedy musieliśmy walczyć o utrzymanie, ale te dwa pozostałe były bardzo dobre - uważa Kołodziej.
„Kołek” nie jest również zdziwiony obecną postawą Piasta, chociaż mało kto się spodziewał, że Piast może walczyć o europejskie puchary. – Znając warsztat trenera Brosza i to jak potrafi przygotować zespół, to postawa Piasta nie jest dla mnie wielką niespodzianką. Przed sezonem pewnie nikt nie mógł tego przewidzieć, ale dobra praca trenera Brosza przynosi w Gliwicach świetne rezultaty - chwali Marcina Brosza Kołodziej.
Pomocnik Podbeskidzia zaznacza, że jego zespół musi patrzeć na siebie, a nie na trenera Piasta. Bo cel dla „Górali”, to wygrać przed własną publicznością i zgarnąć trzy oczka. - Trener Brosz będzie chciał udowodnić coś w Bielsku-Białej i pewnie przyjedzie tutaj ze zdwojoną siłą. Ale my na to nie zwracamy uwagi, patrzymy na siebie. Mamy jasno określony cel - wygrać najbliższy mecz! - kończy Kołodziej.
Kierunek Europa?
Piast to rewelacja obecnego sezonu. Drużyna prowadzona przez Marcina Brosza jest na najlepszej drodze, aby reprezentować Polskę w europejskich pucharach. Wygrana ze Śląskiem Wrocław dodała „Piastunkom” wiatru w żagle. Gliwiczanie potrafili wygrać z aktualnym mistrzem Polski i to grając jednego zawodnika mniej.
Trener Brosz stara się jednak unikać tematu europejskich pucharów. - Żadnych kalkulacji z naszej strony w końcówce sezonu nie będzie. Zagramy o wygraną. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężki mecz, ale myślę jesteśmy w stanie walczyć o trzy punkty i zrobimy wszystko aby cel osiągnąć - stwierdził szkoleniowiec, skrupulatnie unikający tematu występów swojej drużyny w Lidze Europejskiej.
Marcin Robak, napastnik Piasta również nie popada w huraoptymizm. - Trzeba pamiętać, że są zespoły mające tylko punkt straty do nas i w efekcie dwa remisy mogą spowodować, że spadniemy na 5–6 miejsce w tabeli - przestrzegał napastnik gliwiczan Marcin Robak.