menu

Podbeskidzie nie wpuści kibiców Lecha i Cracovii, żeby chronić swoich fanów

20 lutego 2016, 10:28 | Tomasz Kuczyński/Dziennik Zachodni

Bielski klub ograniczył sprzedaż biletów na sobotni mecz z Lechem. Nie mogą ich kupić fani z Poznania i Krakowa. To efekt wizyty kibiców Ruchu.

Kibice Lecha nie zostaną wpuszczeni na stadion Podbeskidzia
Kibice Lecha nie zostaną wpuszczeni na stadion Podbeskidzia
fot. Roger Gorączniak

Kibice Lecha Poznań mają zakaz wyjazdów dla zorganizowanych grup. Fani Ruchu Chorzów też mieli taki zakaz, ale stawili się na meczu w Bielsku-Białej w sile 2 tys. osób, indywidualnie kupując bilety. Nie obyło się bez incydentów na trybunach. Podbeskidzie wyciągnęło wnioski i już na mecz ze Śląskiem Wrocław ograniczyło sprzedaż wejściówek dla gości. Mogli przyjechać tylko ci kibice, którzy kupili bilety za pośrednictwem wrocławskiego klubu i znaleźli się na liście (było ich 330). Zakaz dotyczył mieszkańców województw dolnośląskiego i małopolskiego, bo fani Śląska mają sztamę z sympatykami Wisły.

Tym razem ograniczenie dotyczy kibiców z Poznania i Krakowa, ponieważ Lech żyje w przyjaźni z Cracovią.

„Ograniczenia te będą polegać na odmowie sprzedaży biletów wstępu na mecz lub innego dokumentu uprawniającego do przebywania na nim” - poinformował bielski klub powołując się na zapis w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych: „Organizator meczu piłki nożnej odmawia sprzedaży biletu wstępu lub innego dokumentu uprawniającego do przebywania na nim osobom, wobec których zachodzi uzasadnione podejrzenie, że w miejscu i w czasie trwania imprezy masowej może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa imprezy masowej”. Dodatkowo na klubowym Twitterze wyjaśniono: „Zakaz sprzedaży (...) ma na celu uniemożliwienie zakupu biletów na sektory GOSPODARZY przez sympatyków Lecha”.

- Głównym zadaniem organizatora meczu jest zapewnienie maksymalnego komfortu widzom zgromadzonym na stadionie. Tak należy rozpatrywać decyzję Klubu, który posługuje się narzędziami wprost wskazanymi w ustawie. Mamy oczywiście nadzieję, że stadion wypełni się do ostatniego miejsca - stwierdził Waldemar Gojtowski z Ekstraklasy SA.

Dziennik Zachodni


Polecamy