Podbeskidzie - Lech LIVE! Pożegnalny mecz Jana Urbana?
Od samego początku sezonu piłkarze Lecha Poznań prezentują beznadziejny futbol. Kolejorz w lidze przegrał trzy z czterech spotkań, tylko raz trafiając do siatki rywali. Czy poznaniacy zdołają przezwyciężyć kryzys w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Podbeskidziem?
fot. Jacek Drost / Polska Press
<iframe width="715" height="93" src="http://widget.ekstraklasa.net/widget/scorebox.html?mecz_id=57964d13fdeee45b3808e734&c=3&h=93&w=715"></iframe>
Niektóre polskie zespoły, szczególnie te ekstraklasowe, początkowe fazy Pucharu Polski traktują nieco po macoszemu – mając wizję weekendowych starć na arenach najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej, do meczów w ciągu tygodnia podchodzą z pewną rezerwą. Szczególnie gdy rywalem jest drużyna z niższej ligi, szkoleniowcy pozwalają sobie na roszady w składzie i wystawienie rzadziej widywanych na murawie graczy. Jan Urban przed wieczornym spotkaniem nie będzie miał tego komfortu. Biorąc pod uwagę ostatnie rezultaty, jego podopieczni nie mogą zdjąć nogi z gazu, a wręcz przeciwnie – powinni jeszcze mocniej ją przycisnąć. Jeżeli nie chcą, aby w Poznaniu posypały się głowy, muszą zwyciężyć z Podbeskidziem.
Z pewnością nie będzie to jednak łatwe spotkanie. Bielszczanie może i występują w tym sezonie na zapleczu Ekstraklasy, jednak już w pierwszych dwóch kolejkach swoją postawą udowodnili, że ich zapowiedzi o rychłym powrocie na najważniejsze polskie areny, nie są obietnicami bez pokrycia. Silny skład dowodzony przez dobrze znającego 1-ligowe realia Dariusza Dźwigały już na początku sezonu przyprawił rywali o ból głowy. Na inaugurację sezonu 2016/2017 zwyciężyli w Grudziądzu z Olimpią, by w ubiegły weekend pokonać na wyjeździe Drutex-Bytovię. Obie wygrane były jak najbardziej zasłużone – Podbeskidzie zaprezentowało kawał dobrego futbolu i konsekwentnie przeważało przez większość czasu. Kolejne bramki tylko to potwierdzały.
A trzeba pamiętać, że w obu spotkaniach zabrakło jednego z liderów zespołu – Emiljusa Zubasa. Litewski golkiper długo poszukiwał nowego klubu, toteż sztab szkoleniowy nie decydował się na wystawianie go w kolejnych meczach. W ostatnich dniach rozstrzygnęło się jednak, że reprezentant swojego kraju pozostanie w Podbeskidziu przynajmniej na kolejne pół roku. I z pewnością nie zamierza spędzić go na trybunach – tylko gra pomoże mu bowiem zachować miejsce w narodowej kadrze. Nie będzie to jednak łatwe – wypożyczony z Piasta Gliwice, Rafał Leszczyński prezentuje znakomitą formę i również nie odda miejsca bez walki. A gdzieś w tle pozostaje jeszcze młody Mateusz Lis. 19-latek, który kilka tygodni temu przybył tutaj na zasadzie wypożyczenia z Lecha Poznań, również przejawia spory głód gry.
Raczej nie zostanie on jednak zaspokojony w starciu przeciwko jego niedawnym kolegom. Wobec tak silnej konkurencji raczej nie dostanie swej szansy w meczu z zespołem, z którym zaledwie chwilę temu pojechał do Warszawy na Superpuchar Polski. Wtedy poniekąd przyniósł Kolejorzowi szczęście – lechici zwyciężyli starcie z Legią, radośnie przywieźli trofeum do domu i jak się później okazało było to ostatnie spotkanie, po którym do Poznania wracali w dobrych humorach. Potem już nie odnieśli bowiem wygranej.
Trzeba przyznać szczerze, że sytuacja w Lechu wygląda fatalnie. Ostatnie miejsce w tabeli w dorobkiem tylko jednego punktu w czterech kolejkach. Tylko jeden zdobyty gol – bilans jeszcze gorszy niż w ubiegłym, słabym dla Kolejorza sezonie. Kibice powoli tracą już cierpliwość, oczekując sporych zmian i oczywiście zwycięstw. Wszak Lech ze swoim składem i aspiracjami nie może pozwalać sobie na tyle porażek, szczególnie ze słabiej wyglądającymi na papierze przeciwnikami. Już porażka u siebie z Jagiellonią Białystok przelała szalę goryczy, a ostatni blamaż w Kielcach nie wymaga żadnego komentarza. W zespole Jana Urbana dzieje się źle. Wszem i wobec mówi się o zmianie na trenerskim stołku. Czy ewentualna porażka sprawi, że dotychczasowe szkoleniowiec Lecha będzie musiał rozejrzeć się za nową pracą?
On sam wolałby chyba nie weryfikować tej tezy. Do boju najprawdopodobniej wypuści więc zawodników prezentujących aktualnie najwyższą formę. Pytanie tylko, którzy to są? Wydaje się bowiem, że większość z nich ostatnie tygodnie znajduje się w piłkarskim marazmie. Światełkiem w tunelu wydaje się powrót Szymona Pawłowskiego. Doświadczony pomocnik powrócił już do pełni zdrowia i jest gotowy do gry w Bielsku Białej. Podobnie jak długo zmagający się z urazem Darko Jevtić. Szwajcar pokazał się już w końcówce spotkania w Kielcach i nieco ruszył swój zespół do ofensywy. Wtedy nie przyniosło to jednak efektu. Czy w meczu z Podbeskidziem dostanie więcej minut?
Zwykle, gdy zapowiada się starcia zespołu z Ekstraklasy z pierwszoligowcem, na faworyta wskazuje się tego pierwszego. W tym wypadku ciężko tak zrobić. Lech, mocniejszy na papierze prezentuje bowiem wybitnie słabą formę, natomiast Podbeskidzie pokazuje, że może trochę niesłusznie pożegnało się z najwyższą klasą rozgrywkową i teraz wróci jeszcze silniejsze. Kto wyjdzie górą z tego starcia?