menu

Podbeskidzie gładko wygrało ze słabym Ruchem i odbiło się od ligowego dna

5 kwietnia 2013, 19:41 | Zbyszek Anioł

Spotkanie Ruchu z Podbeskidziem Bielsko-Biała na Cichej 6 zakończyło się równie sensacyjnie, jak się rozpoczęło. Górale prowadzenie objęli już w 11. minucie po bramce Marka Sokołowskiego z rzutu karnego, a dwa kolejne ciosy Niebieskim zadał niezawodny ostatnio Robert Demjan. Chorzowianie byli w stanie odpowiedzieć tylko honorowym trafieniem.

Zobacz więcej zdjęć ze spotkania Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała

Podbeskidzie wyszło na mecz z nożem na gardle. Dla piłkarzy z Bielska-Białej pojedynek z Ruchem był ostatnią szansą, aby przedłużyć swoje nadzieje na pozostanie w ekstraklasie. Goście od pierwszej minuty grali odważnie i ofensywnie. To się opłaciło, bo już w 11. minucie po strzale Marka Sokołowskiego i zagraniu ręką Piotra Stawarczyka w szesnastce, Podbeskidzie wywalczyło rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Sokołowski, a stadion przy ul. Cichej na chwilę... ucichł.

Do końca pierwszej połowie fani Niebieskich kilka razy podnosili się z krzesełek, by po chwili usiąść rozczarowani po kolejnej zmarnowanej okazji przez podopiecznych Jacka Zielińskiego. Chorzowianie po straconej bramce obudzili się z zimowego snu i zaczęli grać w piłkę. Szczęścia szukali przede wszystkim w bocznych rejonach boiska. Tam najczęściej rozciągli grę Marcin Malinowski i Filip Starzyński.

Łukasz Janoszka i Marek Zieńczuk wszystkie bramkowe szanse jednak marnowali. Albo bardzo dobrze bronił Richard Zajac, albo piłka trafiała w obrońców Podbeskidzia. Słowacki bramkarz spisywał się świetnie. W tym sezonie przytrafiały mu się już różne przygody, ale w Chorzowie interweniował bez zarzutów.

Podbeskidzie po golu Sokołowskiego nie poszło za ciosem i nie wykorzystywało niepewnie grającej defensywy Ruchu, którą Jacek Zieliński musiał przebudować. Na środku za zawieszonego za kartki Marcin Baszczyńskiego grał Arkadiusz Lewiński. Na lewej obronie natomiast Martina Konczkowskiego (siedział na ławce) zastąpił Robert Chwastek. Jednak „ząbkowski Messi” nie potwierdził, że pseudonim nie jest przypadkowy.

Swoją świetną formę na początku drugiej połowy potwierdził natomiast Robert Demjan. Napastnik Podbeskidzia dobił strzał Chmiela.

Drugi ze Słowaków w składzie Podbeskidzia Richard Zajac w drugiej połowie miał mniej pracy niż przed przerwą. Mocno przyczynili się do tego sami chorzowianie, którzy irytowali niedokładnymi podaniami i łatwymi stratami. Gościom z Bielska-Białej trzeba oddać również świetną grę w defensywie, w której brylował na lewej stronie Tomasz Górkiewicz.

W Lubinie Ruch potrafił odmienić losy spotkania. Mimo że dwa przegrywał, to wrócił do Chorzowa z trzema punktami. Tym razem na własnym boisku Niebiescy byli bezradni. Trener Jacek Zieliński dokonywał zmian, próbował wstrząsnąć zespołem, ale tym razem nie miał w drużynie zawodnika, który pociągnąłby Ruch do przodu.

Marek Zieńczuk zdobył gola głową dopiero w 88. minucie. Nie było to ostatnie trafienie piatkowego spotkania. Po fatalnym błędzie Lewińskiego Niebieskich dobił Demjan. Dla Słowaka był to dziesąty gol w sezonie. Bielszczanie pewnie wygrali w Chorzowie i tracą do Ruchu siedem punktów.

Twitter


Polecamy