Podbeskidzie znów kończy jesień w dolnej części tabeli [PODSUMOWANIE]
Na drużynę Podbeskidzia Bielsko-Biała wciąż patrzy się przez pryzmat jej występów w Ekstraklasie. Nic dziwnego, skoro to dopiero drugi sezon Górali w Nice 1 Lidze po spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. Pamięć o zwycięstwach nad Legią Warszawa czy Lechem Poznań sprzed dwóch lat zamazuje jednak realną siłę obecnego składu bielszczan. Podbeskidzie typowane znów jako kandydat do awansu, po raz drugi zawodzi kibiców i zimę spędzi w tabeli, mając bliżej do miejsc spadkowych niż do podium.
fot. lukasz klimaniec dziennik zachodni polska press slask
Trenerska karuzela
Wszystko, co złe zaczęło się w Podbeskidziu jeszcze przed startem sezonu. Przez konflikt z władzami klubu z pracy zrezygnował trener Jan Kocian. A w zasadzie nie zrezygnował, tylko udał się na zwolnienie lekarskie, wysyłając niejasne sygnały, czy w ogóle do pracy jeszcze wróci. Górali na początku sezonu przejął więc jego dotychczasowy asystent – Dariusz Fornalak, którego już po trzech meczach zastąpił Adam Nocoń. Trudno było mówić o jakiejkolwiek stabilizacji, gdy w przeciągu miesiąca trenera w Bielsku zmieniano aż trzykrotnie – to musiało odbić się na formie piłkarzy. I tak się stało, Górale zanotowali tragiczny start, a w 4. kolejce ulegli Chojniczance Chojnice aż 0:4. Mecz był debiutem Adama Noconia w roli trenera bielszczan, który później wprowadził do pierwszej jedenastki kilka zmian, między innymi posadził na ławce jednego z dotychczasowych liderów – Tomasza Podgórskiego.
Kadrowa przebudowa
A mówiąc o zmianach, trzeba wspomnieć o rewolucji kadrowej, jaka po raz kolejny miała miejsce latem w składzie Górali. Odeszli piłkarze stanowiący o sile Podbeskidzia w sezonie 16/17.Byli to: najlepszy strzelec Szymon Lewicki, zbierający świetne recenzje za swoje występy Robert Gumny, legenda klubowa – Robert Demjan, a także Jozef Piacek, Adam Deja czy Jozef Dolny. Mimo tego, bielszczanie na rynku transferowym poczynili kroki, które wydawało się, że załatają powstałe dziury. Udało się pozyskać grającego w zeszłym sezonie w Wiśle Płock Dimitara Ilieva, do zespołu dołączył snajper reprezentacji Łotwy Valerijs Sabala oraz młody napastnik Lecha Poznań Paweł Tomczyk. Skład Górali zasilili także m.in. Adrian Rakowski, Szymon Sobczak, Miłosz Kozak czy Wojciech Fabisiak – żaden z tych piłkarzy nie był anonimowy, każdy wydawał się solidnym wzmocnieniem jak na pierwszoligowe standardy. Boisko jednak inaczej zweryfikowało Górali, którzy w rundzie jesiennej nie tylko nie imponowali wynikami, ale przede wszystkim – nie zachwycili grą.
„Efekt jojo”
Kibice w Bielsku-Białej wrzesień mogą wspominać z łezką w oku. Zaczęło się od wyjazdowej porażki z Górnikiem Łęczna, ale później było już tylko lepiej. Z Podgórskim i Leszczyńskim poza pierwszym składem Górale wygrali cztery mecze z rzędu, w międzyczasie w Pucharze Polski odpadli dopiero po dogrywce z faworyzowaną Arką Gdynia. W stolicy Podbeskidzia atmosfera wyraźnie się poprawiła, na trybuny przychodziły całe rzesze fanów, ale rekord frekwencji dopiero miał paść.
11 621 – tyle biletów zostało wyprzedanych na hitowe starcie z GKS-em Katowice. Trudno się było dziwić takiemu zainteresowaniu – uznany rywal i passa zwycięstw przyciągnęły na Stadion Miejski rekordową w tym sezonie Nice 1 Ligi widownię na jednym meczu. Podbeskidzie jednak to spotkanie przegrało. Po kontrataku GieKSy w ostatniej minucie spotkania. Załamani byli wszyscy, remis można było przyjąć, ale porażkę po stracie bramki w końcowych sekundach już nie. „Myślę, że był to mecz na remis i nie wolno nam było go przegrać w takich okolicznościach, że mieliśmy w końcówce sytuację stuprocentową, a tracimy bramkę w 93 minucie” – skomentował trener Adam Nocoń. Przerwaną serię czterech zwycięstw zastąpiła nowa – pięciu meczów… bez zwycięstwa. W końcu po dramatycznie słabym spotkaniu z Chrobrym Głogów udało się przełamać złą passę i zgarnąć trzy punkty, ale bielszczanie zaprezentowali się dramatycznie słabo. Dwa ostatnie mecze to porażka ze Stalą Mielec i remis z Drutex-Bytovią Bytów. Od 30 września Podbeskidzie w lidze wygrało zaledwie raz ze wspomnianym Chrobrym, zanotowało 4 remisy i aż trzy porażki.
Końcowe minuty
To problem, który pojawiał się w rundzie jesiennej tak często, że trudno aż uwierzyć w przypadek. Podbeskidzie w ostatnich 10 minutach straciło aż osiem bramek, które powodowały stratę punktów. Gdyby mecze kończyło się po 80 minutach (odliczając też gole Podbeskidzia strzelone w tym czasie) to Górale mieliby na swoim koncie… 36 punktów, co dawałoby im w tej chwili fotel lidera. Ta czysto obrazowa statystyka pokazuje, jak wiele cennych oczek zgubili podopieczni Adama Noconia przez bramki stracone w ostatnich 10 minutach regulaminowego czasu gry. Zbyt często gracze Podbeskidzia cofali się do obrony, mając tylko jednobramkową przewagę, zamiast poszukać okazji na podwyższenie wyniku.
Napastnik na szóstkę (z minusem)
Sześć bramek w Nice 1 Lidze strzelił do tej pory Paweł Tomczyk. Wypożyczony z Lecha Poznań do Podbeskidzia zaledwie 19-letni snajper jest najskuteczniejszym graczem Górali. Jedno trafienie dołożył jeszcze w Pucharze Polski. Szóstkę mógłby jednak dostać w 10 – stopniowej skali, bowiem młodemu graczowi zdarzają się też gorsze występy. Jest silny, potrafi dobrze się zastawić i przepchnąć obrońcę, popisał się już precyzją w wykończeniu akcji, ale często widoczne są jego braki techniczne. Mimo to dobrze zaklimatyzował się w Bielsku, pokazał, że może być w przyszłości wyróżniającym się zawodnikiem. Być może podąży drogą Roberta Gumnego, który po powrocie z wypożyczenia wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie Kolejorza. Tomczyk daną mu szansę na grę w Bielsku-Białej jak na razie wykorzystuje.
Historia zatoczy koło?
Łatwo zauważyć podobieństwa między tym sezonem i poprzednim w wykonaniu Podbeskidzia. Tam też była zmiana trenera, też był słabszy okres, dobre mecze przeplatane tymi do zapomnienia. Runda jesienna zakończona na 9. miejscu w tabeli ze stratą 10 punktów do miejsca premiowanego awansem. Dziś strata jest dokładnie taka sama, ale w zeszłym sezonie dzięki lepszej grze na wiosnę udało się ją zredukować. Awansu ostatecznie nie było, ale awansował przecież Górnik, który startował z jeszcze większą stratą niż bielszczanie. Zeszłoroczna historia pokazała, że Nice 1 Liga rządzi się swoimi własnymi prawami. Być może w tym sezonie także awansuje zespół, który obecnie nie jest wymieniany w gronie faworytów, być może będzie to Podbeskidzie, bo tę kadrę mimo wszystko stać na lepsze wyniki. A w Bielsku jest apetyt i jest potencjał na Ekstraklasę – pokazali to już kibice, którzy pobili w tym sezonie rekord frekwencji. Czas teraz, żeby do poziomu kibiców dostosowali się i piłkarze.
Najlepszy mecz: Podbeskidzie 3:0 Olimpia Grudziądz (13.09)
Najgorszy mecz: Chojniczanka 4:0 Podbeskidzie (18.08)
Bohater jesieni: Paweł Tomczyk
Niedoceniany: Tomasz Podgórski
Najlepszy transfer: Paweł Tomczyk
Objawienie: Paweł Tomczyk
Najlepszy strzelec: Paweł Tomczyk
MAGAZYN SPORTOWY 24;nf
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/75276f7b-fe16-3283-09de-b90e91e0d50c,ec8db3ef-2083-149f-5a5a-6951fa600c32,embed.html[/wideo_iframe]