menu

Górnik Zabrze wygrał z Podbeskidziem! Czekał na to od grudnia! [ZDJĘCIA]

20 kwietnia 2016, 22:19 | Sebastian Gladysz

Górnik Zabrze w końcu łapie oddech! W meczu 32. kolejki Ekstraklasy pokonał u siebie Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0. Autorem arcyważnego gola okazał się… Adam Mójta, który skierował piłkę do bramki „Górali”. Dzięki wygranej zespół Jana Żurka zrównał się punktami z siódmym Górnikiem Łęczna.

Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
1 / 15

Oba zespoły przegrały przed kilkoma dniami swoje pierwsze mecze w rundzie finałowej, dlatego do dzisiejszego spotkania przystąpiły w nieco zmienionych składach. W ekipie gości trener Podoliński postawił na Wieritiło na prawej obronie oraz na Piacka na środku defensywy. Miejsce w składzie stracił Kolcak, a także Demjan, którego zastąpił na szpicy Szczepaniak. Do pierwszego składu wskoczył także Możdżeń. Jan Żurek w meczu ostatniej szansy swojej drużyny zdecydował się na ustawienie z trójką środkowych obrońców. Na prawej obronie pojawił się Matuszek, znany dotychczas z gry w środku pomocy. Swoją szansę od pierwszej minuty otrzymał również Cerimagić.

Pierwszy kwadrans tego pojedynku nie wyglądał tak, jakby Górnik desperacko walczył o nawiązanie kontaktu z innymi zespołami, a Podbeskidzie nie chciało się mocno przybliżyć do utrzymania. Inicjatywę posiadali gospodarze, częściej byli przy piłce, ale głównie działo się to na ich połowie. Ofensywni gracze „Górali” zostawiali sporo miejsca trójce środkowych obrońców Górnika, ale wszyscy inni piłkarze Górnika musieli się liczyć z pressingiem rywali. Nic więc dziwnego, że gra nie kleiła się „Trójkolorowym”, którzy byli mocno stremowani stawką tego meczu – każdy błąd mógł oznaczać stratę gola, a to byłaby dla zabrzan mocno niekomfortowa sytuacja.

Duża część tego spotkania rozgrywała się w powietrzu, a tam panowali bielszczanie. Każda długa piłka z obrony zabrzan padała łupem Piacka i jego kolegów. Pierwszą sytuację stworzyli Gergelowi Kurzawa do spółki z Kante, ale jego silny strzał z okolic trzynastego metra został zablokowany przez Baranowskiego. Chwilę wcześniej ładną akcję przeprowadzili goście i sporo miejsca miał wbiegający w „szesnastkę” Chmiel, lecz jednak zamiast zachować się egoistycznie chciał podawać do kolegi i w efekcie zabrzanie przejęli futbolówkę.

Kasprzik musiał interweniować po raz pierwszy dopiero w 22 minucie, kiedy to kilkoma szybkimi podaniami „Górale” wykreowali szansę Szczepaniakowi. Napastnik gości uderzył z półobrotu celnie, lecz wprost w rękawice bramkarza z Zabrza. Na boisku nie działo się wiele, do rangi najciekawszego wydarzenia urosły dwie zmiany, których zmuszony był dokonać Robert Podoliński, nim minęła trzydziesta minuta spotkania. Z urazami boisko opuścili Wieritiło i Piacek, a w ich miejsce pojawili się Kowalski i Kolcak.

Wymuszone zmiany wprowadziły nerwowość w poczynania obrony gości. Zaraz po nich zakotłowało się w polu karnym „Górali”, ale był to dopiero wstęp do tego, co zdarzyło się w 33 minucie. Wtedy to kapitalnym zwodem popisał się na lewym skrzydle Cerimagić. Zwiódł on dwóch rywali i popędził lewą flanką. Bośniak dośrodkował na piąty metr, z interwencją nie zdążył Zubas i futbolówka trafiła w niefortunnie interweniującego Mójtę i wpadła do siatki. Bramka samobójcza dała prowadzenie Górnikowi, ale 90% tego gola było zasługą Cerimagicia, który wpadł w objęcia trenerów i kolegów z drużyny.

Podbeskidzie jednak błyskawicznie otrząsnęło się ze straconej bramki i przejęło inicjatywę do końca pierwszej połowy, jednak bramce Kasprzika zagrozili tylko raz – w 44 minucie po dobrym podaniu z prawego skrzydła z linii szesnastu metrów uderzał w kierunku okienka Kowalski. Bramkarz Górnika zachował się jednak tak, jak powinien i zapobiegł utracie gola.

Na drugą połowę oba zespoły wyszły zmotywowane i z chęcią zdobycia bramki. Raz po raz kotłowało się pod jedną i drugą bramką. Kapitalną okazję zmarnował z 51 minucie Kante – po fatalnym błędzie Mójty Hiszpan znalazł się w sytuacji sam na sam z Zubasem i uderzył prosto w niego. Natychmiast mógł się poprawić, bowiem miał jeszcze szansę z dobitki, ale… również trafił w Litwina! W nieprawdopodobny sposób zmarnował doskonałą okazję.

Przewaga Górnika w drugiej połowie była bardziej widoczna, bo gra gospodarzy nabrała szybkości. Podbeskidzie ryzykowało również, grając podaniami między defensorami a bramkarzem. Kilka razy zawodnicy z Zabrza byli o krok od przechwycenia piłki w polu karnym bielszczan. Swoją okazję miał także Cerimagić po ładnym rozprowadzeniu kontry przez Kante, lecz jego strzał na rzut rożny sparował Zubas. Litewski bramkarz utrzymał w tym meczu swój zespół.

„Górale” mieli swój moment, w którym mocno zaatakowali zabrzan. Nim minęła 70 minuta Kasprzik musiał się nagimnastykować aby obronić „główkę” Szczepaniaka, a chwilę później golkipera Górnika uratowała poprzeczka po atomowym uderzeniu z rzutu wolnego Mójty. Błyskawicznie na to zagrożenie odpowiedzieli zabrzanie – kapitalne podanie Kante mógł zamienić na bramkę Gergel, który wbiegł w „szesnastkę” gości i uderzył po dlugim rogu, niestety dla siebie minimalnie niecelnie.

Nie można powiedzieć, że "Górnicy" chcieli w ostatnim kwadransie jednobramkowego prowadzenia. Jan Żurek wzmacniał zmianami środek pola i wymagał aby zabrzanie jak najdłużej utrzymywali się przy piłce. Podbeskidzie jednak z każdą minutą zmuszało gospodarzy do cofania się i przerywało akcje "Trójkolorowych" mniej więcej w okolicach środka boiska. Podopieczni Żurka nie wytrzymywali tego meczu kondycyjnie i często ratowali się faulami. Tylu okazji do wrzutek i strzałów Mójta nie miał już dawno. Pewnie bronił jednak Kasprzik. Obaj trenerzy szaleli przy linii końcowej boiska, motywując swoich graczy. Skoncentrowani zabrzanie nie pozwolili "Góralom" wydrzeć sobie tego zwycięstwa i choć na kilka dni przywracają nadzieję na utrzymanie w Ekstraklasie.