Po wypadku kibiców Lechii: "Maszok, jesteśmy z Tobą!" Potrzebna pomoc dla kibica
Za Lechię, za BKS poszedł prawie aż po życia kres. Kuba „Maszok” po wypadku autokarowym toczy swoją najważniejszą walkę – walkę o życie. Kibicowska i piłkarska Polska pokazuje, że nie jest w niej sam.
19.03.2013 r. - ten dzień zapisze się czarnymi zgłoskami na kartach historii ruchu kibicowskiego w Polsce. Wtedy bowiem jeden z autokarów, którym podróżowali kibice gdańskiej Lechii wracając z meczu wyjazdowego w Gliwicach, miał poważny wypadek. Dwóch lechistów nie przeżyło tragedii, a kilkadziesiąt osób zostało rannych.
Kibice z całej Polski okazali niezwykłą solidarność i ruszyli do punktów krwiodawstwa, by oddać krew dla ofiar. Podkreślali, że w takich momentach kolor szala nie ma znaczenia. W obliczu takiej tragedii na znak żałoby i smutku wszyscy przywdziewają jeden – czarny.
W miarę upływu czasu od wypadku, poszkodowani kibice powoli dochodzą do siebie. Jednak wśród nich jest dwóch, którym powrót do sił zajmie znacznie więcej czasu niż innym. Swoją najważniejszą walkę w życiu prowadzą Michał „Rzepa” oraz Kuba „Maszok”. Michał jest już przytomny i utrzymuje kontakt wzrokowy z odwiedzającymi, choć mówić jeszcze nie może. A Kuba…
KUBA "MASZOK"
Kuba do szpitala we Włocławku przybył w stanie ciężkim. Na bloku operacyjnym w ciągu sześciu godzin przeszedł kilka trudnych operacji. Po trzech dobach, gdy tylko jego stan się ustabilizował, został przetransportowany helikopterem do szpitala w Gdańsku. Tam od tej pory, przez cały czas znajduje się pod stałą opieką specjalistów laryngologii, okulistyki, chirurgii szczękowo-twarzowej i innych. Jego stan nadal określany jest jako ciężki. Kuba utrzymywany jest częściowo w śpiączce farmakologicznej, ale wybudzany reaguje na bodźce zewnętrzne i jest z nim kontakt. Na pewno czuje, że przyjaciele z całej Polski zwierają szeregi, by pomóc mu wrócić do życia, jakie znał przed wypadkiem. Niestety w chwili obecnej nie ma żadnych szans na jego odwiedziny.
„Masa” jest osobą w pewnym sensie kultową. Ma dar zjednywania sobie ludzi, czego dowodem jest ogromna ilość znajomych z różnych zakątków kraju. Umacnia przyjaźnie między miastami nawet za cenę… użyczenia własnego mieszkania. Tak było podczas jednego z najazdów wrocławian. W czasie imprezy w jego domu znajdowało się kilkadziesiąt ludzi, a buty w przedpokoju tamowały przejście. Kubę odwiedził też niegdyś kolega z Oławy. Przyjechał tylko na mecz, a został u „Maszoka” na… 3 miesiące! Zresztą Kuba szczególną sympatią darzy Oławę, czego wymownym symbolem było to, że na feralnym wyjeździe do Gliwic miał na głowie czapkę „Oławian”. Bywał też na meczach Moto Jelczu Oława, ale nie zapominał o wsparciu na wyjazdach fanów ze Śląska, Wisły czy Gryfa Słupsk. Jednak nade wszystko kocha Lechię. To za Lechię, za BKS, poszedł prawie aż po życia kres…
Dla „Masy” wyjazd to rzecz święta. Potrafił zrezygnować z wielu rzeczy, aby wspólnie ze swoją ekipą przemierzać kilometry za ukochaną drużyną. Tym razem zapłacił wysoką cenę. Wspiera Lechię od początku jej drogi do Ekstraklasy. Zbliża się przy tym do setki wyjazdów. Jadąc z nim w samochodzie co rusz przewijają się „Pokolenia Lechii Gdańsk” czy „Już stadion pełny”. Tak było, gdy wspólnie jechaliśmy na mecze reprezentacji Polski na Słowenię, Słowację czy do Kowna. Z pewnością „lechijnych” piosenek słuchał namiętnie podczas swoich wojaży. Kiedy to dosłownie w chwilę decydował się na pognanie na najbliższy pociąg do Zakopanego. Innym razem z Gdańska na drugi koniec Polski jechał, by pomóc potrzebującemu koledze. Kuba w dalszym ciągu snuł plany na swoje wycieczki po Polsce, Europie i świecie. Często wspominał o jego wymarzonej podróży koleją transsyberyjską czy łódką, którą remontuje od dłuższego czasu.
Przyjaciele i osoby życzliwe Kubie chcą mu dać możliwość odzyskania straconego zdrowia i tym samym spełnienia swoich planów. Do pomocy „Maszokowi” włączyła się kibicowska i piłkarska Polska. Przyjaciele, znajomi, ludzie poruszeni historią Kuby mocno go wspierają i organizują szereg przedsięwzięć dla „Masy”. Są z nim także sportowcy: Łukasz Garguła, Patryk Małecki, Sebastian Mila, Marko Jovanovic czy Marek Zieńczuk przekazali datki, a także koszulki na aukcje.
Gdańsk, Kraków, Oława, Wadowice, Wrocław – to tylko niektóre miasta, z których płynie pomoc dla Kuby. Planowane są msze, zbiórki pieniędzy, charytatywne koncerty. Ogromna rzesza ludzi angażuje się, by zebrać masę kasy dla „Masy” i pomóc mu tym samym przejść przez ciężkie i kosztowne operacje, które dadzą szansę na powrót do dawnego wyglądu oraz zdrowia. Jednak to wszystko to ciągle za mało.
Ważne jest także wsparcie duchowe, kierowanie ciepłych myśli w stronę „Maszoka”. Jeśli ktokolwiek ma ochotę wyrazić solidarność z Kubą, wesprzeć go dobrym słowem, może słać wiadomości na niżej podany „fejsbukowy” adres. Wszystko to zostanie przekazane „Masie” gdy już się obudzi. Wsparcie innych ludzi i poczucie, że w swoim dramacie nie jest sam, może okazać się decydujące w jego walce o powrót na właściwie tory i… kibicowski szlak.
Apelujemy o pomoc finansową dla „Masy”, który jest u początku swojej walki o życie i zdrowie. Kres jeszcze daleko, wspólnie możemy sprawić, że koniec będzie szczęśliwy
Stowarzyszenie Kibiców Lwy Północy zbiera fundusze dla poszkodowanych. Oto numer konta, na który można wpłacać datki:
Kacper Reński 80-180 Gdańsk
PKO BP Nr konta 98 1020 2892 0000 5202 0477 7589
Tytułem: pomoc poszkodowanym lub by wspomóc konkretnie Kubę, tytułem: DLA MASZOKA
Wszystkie najświeższe informacje znajdziecie na profilu poświęconemu Kubie i pomocy dla niego tutaj
Zapraszamy także na stronę prowadzoną przez przyjaciół innego poszkodowanego lechisty, Michała: tutaj
Pilnie potrzebna jest także krew dla Kuby. Dane, które trzeba podać, oddając krew dowolnej grupy w całej Polsce, to: Jakub Pultyn, Centrum Medycyny Iwazyjnej, Gdańsk ul. Smoluchowskiego!