menu

Po dziwnym meczu w Gorzowie, trzy punkty dla KSZO

30 kwietnia 2011, 20:48 | Wojciech Radunc

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski wygrywając na wyjeździe 2:1 z Gorzowskim Klubem Piłkarskim przybliżyło się do utrzymania w pierwszej lidze. Zawodników GKP mamy już nie zobaczyć walczących o punkty na zapleczu ekstraklasy.

Dzisiejszy pojedynek, który miał dość dziwny przebieg, wygrali goście z Ostrowca Świętokrzyskiego. Po bramkach Pavlovicia i Stachurskiego, pokonali oni gospodarzy 2:1, honor miejscowych uratował Daniel Ciach. Informacja o tym, że dzisiejszy mecz ma być ostatnim dla Gorzowskiego Klubu Piłkarskiego krążyła już przed spotkaniem. Jak się potem okazało plotka okazała się faktem i gorzowianie pożegnali się dzisiejszym spotkaniem z pierwszoligowymi boiskami.

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gorzowian, którzy za nic jednak nie mogli sforsować obrony broniących się dziewiątką gości. W 22. minucie doszło do pierwszej kontrowersyjnej sytuacji, piłkarze GKP reklamowali zagranie w polu karnym ręką zawodnika KSZO. Sędzia kazał grać dalej, słuszność jego decyzji trudno ocenić, w szesnastce przyjezdnych panował ogromny tłok. Kiedy wydawało się, że GKP kontroluje sytuację na boisku, do najlepszej, do tej pory, okazji doszedł piłkarz KSZO Pape Samba Ba, który szczupakiem o mały włos nie otworzył wyniku. Pod koniec połowy, w „byciu blisko gola”, pokonał rywala Adrian Łuszkiewicz, który strzałem z rzutu wolnego był bliski zdobycia bramki dla gospodarzy, skończyło się na słupku.

Druga połowa spotkania zaczęła się tak jak pierwsza, od ataków GKP. Napór gorzowian rósł kiedy to, w 63. minucie bramkę dla gości zdobył Igor Pavlović. Rosły napastnik KSZO wcale nie musiał wiele się napracować by wpisać się na listę strzelców. Z długą posłaną aż z linii obrony piłką minął się nie naciskany Michał Markowski, Pavlović widząc okazję, do wyprowadzenia zespołu na prowadzenie, ruszył do futbolówki. Snajper KSZO przepchnął po drodze jednego obrońcę, oraz minął, wychodzącego z bramki Ulmana, który to z kolei minął się z piłką, by wepchnąć futbolówkę do bramki.

Dwie minuty po golu dla KSZO sędzia znowu zdecydował się nie odgwizdywać przewinienia w polu karnym gości. Tyma razem jednak, z czym zgodni są obserwatorzy z PZPN-u, racji nie miał. Po faulu na Górskim jedenastka gorzowianom się należała. W 74. minucie GKP miało ogromną szansę na wyrównanie, Drozdowicz z 5 metrów trafił jednak wprost w Dymanowskiego. Kibice Stilonu długo jednak nie byli smutni, gdyż już minutę potem, ich ulubieńcy wyrównali stan rywalizacji. Piłkę w siatce, po zamieszaniu w polu karnym, umieścił Daniel Ciach, warto dodać, że zrobił to ręką. Gospodarze wyraźnie uwierzyli w swoje siły, ale już 10 minut potem strzałem, który nie powinien wpadać nawet do czwarto ligowych bramek, wygraną KSZO zapewnił Michał Stachurski. Przed upływem 90 minut dwa razy główkował jeszcze Ciach, ale wynik pozostał bez zmian.

GKP Gorzów Wielkopolski - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:2 - czytaj zapis relacji na żywo ze spotkania!