PKO Ekstraklasa. Osłabiona Lechia Gdańsk pokazała pazur. Śląsk Wrocław wydarł remis
PKO Ekstraklasa. Zdziesiątkowana Lechia Gdańsk była o włos od wygranej we Wrocławiu. Drużyna Piotra Stokowca prowadziła już 2:0 po dublecie Flavio Paixao, ale Śląsk w doliczonym czasie doprowadził do wyrównania. Na trybunach zasiadło 10201 widzów.
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 2:2
[przycisk_galeria]
Lechia zimą przeszła rewolucję podyktowaną oszczędnościami. Choćby z tego powodu za faworyta spotkania uchodził Śląsk. Kibice gospodarzy szybko musieli jednak przypomnieć sobie, że ekstraklasa jest ligą nieprzewidywalną. Już w szóstej minucie Conrado dograł z prawej strony na dalszy słupek, a Flavio Paixao głową wpakował piłkę do siatki.
Śląsk nie załamał się straconym golem. Prowadził grę, próbował stwarzać sytuacje, ale natrafił na bardzo zdyscyplinowanego rywala. W użyciu był VAR. Najpierw Tomasz Musiał sprawdzał czy po zagraniu Rafała Kobrynia Śląskowi należał się rzut karny. A pod koniec pierwszej odsłony oglądał na monitorze czy faul Lubambo Musondy na Filipie Mladenoviciu kwalifikował się na czerwoną kartkę.
Drugą połowę Lechia zaczęła identycznie jak pierwszą, czyli od szybkiej bramki. Filip Mladenović idealnie wyłożył piłkę za linię obrońców, a Flavio Paixao uderzył precyzyjnie przy słupku. Kilka chwil później Portugalczyk mógł skompletować hat-tricka, ale po rzucie rożnym minimalnie się pomylił. Śląsk wrócił do gry w 69. minucie. W polu karnym Tomasz Makowski zahaczył Michała Chrapka, a Krzysztof Mączyński nie pomylił się z jedenastu metrów.
Śląsk chciał pójść za ciosem, ale jego ataki nie przynosiły skutku. Szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Wprowadzony po przerwie na boisko Filip Raicević chciał przyjąć piłkę w polu karnym, ale ta mu odskoczyła. Do futbolówki dopadł Michał Chrapek, który huknął pod poprzeczkę, ratując WKS przed porażką.
Piłkarz meczu: Flavio Paixao
Atrakcyjność meczu: 7/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy