PKO Ekstraklasa. Korona Kielce przegrała z Rakowem Częstochowa 0:1. Widmo spadku coraz bardziej zagląda w oczy [DUŻO ZDJĘĆ]
Korona Kielce przegrała w 32. kolejce z Rakowem Częstochowa 0:1 i znacznie zmniejszyły się jej szanse na utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
Korona Kielce - Raków Częstochowa 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Piotr Malinowski 5.
Korona: Kozioł - Szymusik (83. Długosz), Kovacević, Tzimopoulos, Gardawski Ż- Radin, Gnjatić - Kiełb Ż (70. Górski), Forsell, Lioi (52. D. Lisowski) - Papadopulos.
Raków: Szumski Ż - Piątkowski Ż, Kościelny Ż, Petrasek, Tudor Ż (58. Bartl) - Schwarz Ż, Sapała Ż, Tijanić (78. Oziębała), Kun - Malinowski (80. Bator), Musiolik.
Sędziował: Krzysztof Jakubik z Siedlec.
To był niezwykle ważny mecz dla podopiecznych Macieja Bartoszka. Tylko zwycięstwo sprawiało, że Korona przedłużyłaby szansę na skuteczną walkę o pozostanie w PKO Ekstraklasie. Przed tym spotkaniem traciła bowiem do Wisły Kraków, będącej na pierwszym bezpiecznym miejscu w tabeli, pięć punktów.
Korona zaczęła z animuszem i w pierwszych trzech minutach przeprowadziła ładne akcje. W 2 minucie po centrze Jacka Kiełba główkował Andres Lioi, ale Jakub Szumski instynktownie odbił piłkę. Kilkadziesiąt sekund później ładnie z ponad 20 metrów uderzył Petteri Forsell i bramkarz Rakowa musiał zaprezentować swoje umiejętności. Zresztą nie po raz ostatni w tym spotkaniu.
Korona atakowała, a bramkę zdobył Raków. Błąd w ustawieniu, prostopadłe podanie, dogranie Frana Tudora do Piotra Malinowskiego. Doświadczony napastnik uderzył technicznie pod ręką Marka Kozioła i wyprowadził gości na prowadzenie.
W 19 minucie Petteri Forsell mocno uderzył z rzuty wolnego z bocznego sektora boiska, ale Szumski znowu był na posterunku. Podobnie jak w 32 minucie po strzale głową Themistoklisa Tzimopoulosa (z rzutu wolnego bardzo dobrze zacentrował Forsell).
Po przerwie Korona znowu atakowała, stwarzała okazje, ale zawodziła skuteczność. Raków wyprowadzał groźne kontrataki. I po dwóch z nich gole strzelił Patryk Kun, ale w obu sytuacjach był na spalonym i bramki nie zostały uznane.
Trener Maciej Bartoszek desygnował do gry trzech młodych zawodników - Dawida Lisowskiego, Jakuba Górskiego i Wiktora Długosza. Starali się, grali ambitnie, ale nie odwrócili losów spotkania. Podobnie jak Forsell w 90 minucie, który uderzył z rzutu wolnego, ale trafił w mur.
Jeszcze w doliczonym czasie gry po strzale Papadopulosa piłkę z linii bramkowej wybił Sebastian Musiolik, a po strzale Forsella z rzutu wolnego i rykoszecie znakomitą paradą popisał się Szumski.
- Ciężko mi znaleźć słowa w tym momencie - mówił po meczu Jacek Kiełb dla stacji Canal+ Sport. - Potwierdziło się, że mszczą się niewykorzystane okazje. Po prostej stracie w środku pola straciliśmy bramkę, jak się okazało na wagę trzech punktów. Mieliśmy okazje, ale nic nie chciało wpaść, brakowało też szczęścia, choćby w dwóch sytuacjach w doliczonym czasie.
Korona mimo niezłego meczu przegrała 0:1 z Rakowem, który był dojrzalszym zespołem. I widmo spadku coraz bardziej zagląda jej w oczy. Tym bardziej, że Arka Gdynia wygrała wczoraj z Zagłębiem Lubin 3:2 (2:1). Bramki zdobyli: Michał Nalepa 22 z karnego, Maciej Jankowski 42, 69 - Bartosz Białek 45, Dejan Drazić 66.
[promo]2383[/promo]
[promo]2385[/promo]
[promo]2387[/promo]
[promo]2389[/promo]