PKO Ekstraklasa. Jagiellonia popsuła plany Cracovii. "Pasy" przegrały u siebie i nie zbliżyły się do podium
PKO Ekstraklasa: Cracovia - Jagiellonia Białystok. Drugi niedzielny mecz PKO Ekstraklasy zakończył się małą niespodzianką. Cracovia na własnym stadionie przegrała z Jagiellonią 1:2. Przez większą część spotkania "Pasy" wydawały się przeważać, ale notowała bardzo wiele strzałów niecelny. Tym samym Jagiellonia, która była znacznie skuteczniejsza, przeskoczyła podopiecznych Michała Probierza w tabeli i do podium traci pięć punktów. Cracovii do trzeciego miejsca brakuje o jeden punkt więcej.
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
fot. Andrzej Banaś / Polska Press
Coraz goręcej jest w Cracovii. Janusz Gol nie znalazł się wśród dwudziestu zawodników, jakich nominował na ten mecz trener "Pasów" Michał Probierz. To dalszy ciąg konfliktu na linii zawodnik - klub.
- To jest sprawa, która ciągnie się długo i trzeba ją przeciąć. Obserwuję i stwierdzam, że zawodnik nie jest w stanie pomóc drużynie – stwierdził Probierz przed meczem, pytany o sytuację z Golem.
Przypomnijmy, że Gol w czasie negocjacji obniżki kontraktów, jako jedyny z piłkarzy Cracovii nie zgodził się na zmienione warunki na czas pandemii. Pozbawiony został za to funkcji kapitana. Z czterech spotkań po wznowieniu sezonu zagrał w trzech meczach, w jednym całym, w jednym zaczynał mecz, ale zszedł z boiska w 71 min, z kolei w spotkaniu z Lechią wszedł na boisko w 66 min, a ostatnio w starciu z Wisłą Płock w ogóle się na nim nie pojawił. Niedawno w programie „Sekcja Piłkarska” stwierdził, że nie było "rozmowy oczyszczającej" z trenerem od czasu kontraktowych utarczek.
Teraz Probierz nie zabrał zawodnika do meczowej "20". Gol ma żal, że odebrano mu opaskę kapitańską i że ostatnio mniej gra. Z kolei Probierz mówił, że po przegranych meczach trzeba było coś zmienić, dlatego składy na spotkania z Lechią i Wisłą Płock były podobne, bez Gola w wyjściowej "11".
Gol ma kontrakt z Cracovią do czerwca 2022 roku. Jak rozwinie się ta sytuacja, czy piłkarz wypełni tę umowę? Pozostaje w to wątpić. Na konflikcie traci zarówno zespół, jak i zawodnik.
Wróćmy jednak do meczu. „Pasy” zagrały więc bez swojego niedawnego kapitana, w dodatku zaczęły rywalizację w grupie mistrzowskiej od porażki.
Kibice żywiołowym dopingiem od razu ponieśli gospodarzy i ci zaatakowali. W 5 min Thiago przedarł się lewym skrzydłem, wycofał do Sergiu Hanki, który strzelił natychmiast, minimalnie niecelnie. Zupełnie inaczej wyglądała gra gospodarzy niż w ostatnich meczach u siebie – byli agresywni, waleczni. Z pewnością wsparcie kibiców zrobiło swoje. Ale do czasu. Niespodziewanie jednak to „Pasy” straciły gola - po centrze z rzutu wolnego w wykonaniu Martina Pospisila, piłka weszła w posiadanie Ivana Runje, który strzałem z kilku metrów pokonał Michala Peskovicia. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat – strzelał Hanca i wywalczył rzut rożny. W 39 min goście groźnie skontrowali – uderzał Maciej Makuszewski, z 30 m po ziemi i tylko słupek uchronił gospodarzy od straty bramki. W 41 min nad stadionem rozszalała się burza. Od razu zrobiły się kałuże wody. Gospodarze jak najszybciej chcieli doprowadzić do wyrównania, mnożyły się wrzutki w pole karne rywala, ale na niewiele się to zdało.
Drugą połowę „Pasy” zaczęły od technicznego strzału Floriana Loshaja po którym piłka minimalnie minęła przeciwległy słupek bramki. W 49 min „Pasy” zdobyły bramkę po główce Ołeksija Dytiatjewa. Po weryfikacji VAR nie została ona uznana, bo okazało się, że Ukrainiec był na spalonym po podaniu Davida Jablonsky’ego.
Na mokrej murawie trudno było skonstruować groźną akcję ofensywną. W 69 min wreszcie się udało – piłkę w polu karnym, tyłem do bramki przyjął Rafael Lopes, strzelił natychmiast z półobrotu, nie trafił jednak do siatki.
W 71 min w idealnej sytuacji znalazł się wprowadzony dopiero co do gry Ivan Fiolić, ale uderzył Panu Bogu w okno! Zamiast wyrównania, „Pasy” dostały obuchem w głowę. Po dograniu Dawida Szymonowicza piłka prześlizgnęła się po rękawicach Michala Peskovicia, a Bartosz Bida skierował ją do siatki.
Kibice zaczęli wtedy śpiewać „Janusz Gol, allez allez allez!”.
A gospodarze tymczasem zdobyli kontaktowego gola – Rafel Lopes uprzedził wychodzącego z bramki Damiana Węglarza. „Pasy” poczuły, że niekoniecznie muszą zakończyć ten mecz porażką. W 82 min świetnie główkował Pelle van Amersfoort i minimalnie chybił. W 87 min w pole kare rywali wpadł Michał Rakoczy. Zwlekał ze strzałem i został zablokowany, wywalczył tylko róg.
Arbiter doliczył do regulaminowego czasu gry aż 6 minut. Z wolnego strzelał Fiolic, ale bardzo niecelnie. W 5 min doliczonego czasu gry Lopes główkował nad poprzeczką.
Jagiellonia drugi raz w ciągu trzech tygodni pokonała „Pasy” w Krakowie, a w ogóle było to jej trzeci zwycięstwo z Cracovią w tym sezonie.
Piłkarz meczu: Ivan Runje
Atrakcyjność meczu: 6/10
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy