Pitry: Szkoda meczu z Miedzią, bo mogliśmy pokusić się o zwycięstwo
- Druga bramka dla Miedzi padła po moim indywidualnym błędzie. Głupio się jeszcze wykartkowałem. Szkoda tego meczu, bo mogliśmy się pokusić jak nie o zwycięstwo, to o remis - uważa Przemysław Pitry, napastnik GKS-u Katowice.
fot. Arkadiusz Ławrywianiec / Polskapresse
Trudno policzyć, ile razy uderzał Pan na bramkę Miedzi. Podobnie jak w ostatnim spotkaniu z GKS-em Tychy, tych okazji było sporo, jednak na listę strzelców wpisać się nie udało.
Porażka boli, szczególnie po takiej drugiej połowie w naszym wykonaniu, gdzie naprawdę graliśmy cały czas na połowie przeciwnika. Mieliśmy swoje sytuacje: niepodyktowany rzut karny po faulu na mnie, czy poprzeczkę. Druga bramka dla Miedzi padła po moim indywidualnym błędzie. Głupio się jeszcze wykartkowałem. Szkoda tego meczu, bo mogliśmy się pokusić jak nie o zwycięstwo, to o remis.
Tuż przed końcem, we własnym polu karnym sfaulowałeś Piotra Madejskiego. Wy się chyba dobrze znacie, jeszcze z czasów gry w barwach Górnika Zabrze...
Nie znam tego pana... (śmiech). Nie no, sfaulowałem, ale trochę za późno. Mogłem go wcześniej wyciąć, za przeproszeniem. Gdyby faul był przed polem karnym, może jeszcze byśmy powalczyli. A tak, powietrze z nas uszło, dlatego, że była już 90. minuta. Graliśmy do końca. Szkoda.
Z Pana perspektywy, w najbardziej kontrowersyjnej sytuacji, piłka po strzale głową odbiła się od poprzeczki, a następnie za linią bramkową?
Ja nie wiem, chyba nie wpadła tak do końca. Każdy sobie życzył, żeby to wpadło.
Z Katowic - Piotr Szymański / Ekstraklasa.net