Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Zelenika o kulach, a Sławczew na antybiotykach
Lechia Gdańsk zremisowała w Szczecinie z Pogonią i utrzymała się w Lotto Ekstraklasie. Trener Piotr Stokowiec nie ukrywał, że sztab szkoleniowy i piłkarze odetchnęli z ulgą.
- Mecz miał inny wymiar emocjonalny dla nas i dla Pogoni z wiadomych względów. Widać było trochę nerwowości, a mecz miał różne fazy. Kilka sytuacji stworzyły obie strony i mecz mógł się rozstrzygnąć w obie strony, ale dzięki temu kibice zobaczyli fajne widowisko. Spadł nam kamień z serca i cieszymy się, że ten sezon już dobiega końca - przyznał trener biało-zielonych. - Zapewniliśmy sobie utrzymanie w Lotto Ekstraklasie po ciężkim meczu, bo Pogoń grająca na luzie prezentowała się dobrze i z polotem. Oczywiście też popełniała błędy i mogliśmy je wykorzystać, ale to był bardzo trudny mecz. Jestem bardzo zadowolony, że się utrzymaliśmy, bo wiem jak trudne to było zadanie. Nie mamy prawa cieszyć się z jakąś wielką euforią, bo utrzymanie było na pewno naszym obowiązkiem. Dziękuję mojemu sztabowi, ale i zawodnikom, że uwierzyli w naszą pracę. Został jeszcze mecz z Sandecją, ale traktujemy go już jak przygotowanie do nowego sezonu.
Pogoni w sobotnim meczu nie prowadził trener Kosta Runjaic, który podczas treningu doznał kontuzji kolana. Zastąpili go Sławomir Rafałowicz i Edi Andradina
- Gratuluję Pogoni szczególnie bardzo udanej drugiej rundy i poukładania zespołu. Widać, że tutaj wszystko jest na właściwych torach łącznie z akademią, a świadczy o tym, piękne pożegnanie zawodnika, Rafała Murawskiego. To są standardy, w które wchodzi Pogoń i tego gratuluję. A trenerowi życzę powrotu do zdrowia i myślę, że szybko się z tym upora - powiedział Stokowiec.
Zaskoczeniem było, że w kadrze Lechii na mecz w Szczecinie z Pogonią zabrakło Olivera Zeleniki i Simeona Sławczewa.
- Brak tych piłkarzy miał drugie dno. Zelenika skręcił dość mocno staw skokowy na rozruchu przed meczem z Piastem w Gliwicach i mogę już teraz powiedzieć, że w tamtym spotkaniu byliśmy bez drugiego bramkarza. Teraz porusza się o kulach. Sławczew w spotkaniu z Piastem wyszedł na boisku po antybiotyku i zagrał na własną odpowiedzialność. Rozegrał świetne 30 minut i zaliczył asystę, ale kuracja antybiotykowa się nie powiodła i wróciły gorączka oraz stan zapalny. W czwartek w nocy zadecydowaliśmy, że nie ma sensu go zabierać i ryzykować zdrowia zawodników. Przyjechaliśmy dostępną "18", ale mieliśmy zawodników zdrowych, którzy nadawali się do grania. W trudnym momencie zawodnicy stanęli na wysokości zadania - zdradził Stokowiec.
Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi? "W tej chwili najlepszym piłkarzem jest Mohamed Salah"