menu

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Nie potrzebujemy łaski sędziów. Sami sobie poradzimy

31 marca 2018, 23:58 | (stan)

Lechia Gdańsk przegrała w Kielcach z Koroną 0:1 w meczu piłkarskiej Lotto Ekstraklasy. Piotr Stokowiec, trener biało-zielonych, żałował że jego drużynie nie udało się zdobyć chociaż jednego punktu.


fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Fot. Piotr Hukało
1 / 3

- Nie musieliśmy przegrać, ale tak się niestety stało - mówi Stokowiec. - Zadecydowała o tym przede wszystkim słaba pierwsza połowa, szczególnie pierwsze 30 minut. Później się rozkręcaliśmy i mieliśmy fragmenty dobrej gry. Wszystko jednak determinuje wynik, ale jako trener muszę patrzeć na to z nieco innej perspektywy. Dziękuję kibicom, którzy mimo świąt dopingowali nas w licznej grupie. Musimy być razem w tej chwili. Jestem daleki od lamentowania, bo naszym sprzymierzeńcem jest czas. Uważam, że były zalążki czegoś, co chcielibyśmy grać. Musieliśmy jednak przełknąć gorzką pigułkę. W następnym sezonie będziemy się chcieli zrewanżować, ale skupiamy się na tym co jest teraz.

Szkoleniowiec wyjaśnił dlaczego zdecydował się na taki skład, a w rezerwie pozostali chociażby Simeon Sławczew, Lukas Haraslin czy Sławomir Peszko.

- Kilku naszych zawodników wróciło ze zgrupowań reprezentacji i z nami nie trenowali. Dlatego wybrałem tych zawodników, a nie innych. Cały czas poznaję piłkarzy i myślę, że z meczu na mecz też moje wybory będą lepsze. Trzeba dać nam wsparcie mimo trudnego okresu, bo przed nami derby z Arką Gdynia. Gratuluję Koronie ósemki, na pewno dzisiaj nie byliśmy lepsi, ale szkoda, że nie udało się zdobyć nawet punktu. To dla kielczan bardzo udany sezon - przyznał trener biało-zielonych.

Stokowiec ma swoje zdanie odnośnie rzut karnego dla Korony Kielce i nie podyktowania "jedenastki" w drugiej połowie dla biało-zielonych, kiedy w polu karnym padł Sławomir Peszko.

- Nie chcemy wchodzić w rolę sędziego. Nie potrzebujemy łaski sędziów, bo sami sobie poradzimy. Przy pierwszym rzucie karnym Kuciak miał nogi na linii. Sytuacja z Peszką też była kontrowersyjna, bo Rymaniak nie był zainteresowany piłką. Daleki jestem jednak od oceniania pracy arbitrów - zakończył Stokowiec.

Piłkarze Lotto Ekstraklasy zagrali na boisku wirtualnym. Carlitos strzelił... samobója