menu

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Jedziemy na jagodziankach. Wyniki to przede wszystkim zasługa piłkarzy

30 sierpnia 2018, 16:35 | Paweł Stankiewicz

Lechia Gdańsk fantastycznie zaczęła sezon. Z sześciu meczów w Lotto Ekstraklasie wygrała cztery, dwa zremisowała, jest liderem tabeli i jak dotąd biało-zieloni są nie do zatrzymania.

Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
fot. Fot. Karolina Misztal
1 / 7

- Zadzwonił do mnie dziś rano jeden z trenerów i zapytał na czym my jedziemy, że tak nam idzie. Akurat wszedł Jarek Bieniuk z jagodziankami, więc odpowiedziałem, że jedziemy na jagodziankach - uśmiecha się Stokowiec. - To już taki rytuał, że do kawy są jagodzianki kilka godzin przed treningiem. Jarek tylko się martwi, że jagody zaraz się skończą, więc może trzeba wybrać się do lasu, nazrywać i zamrozić.

Trener Lechii zwrócił uwagę na ważną rzecz, aby bardziej doceniać piłkarzy za dotychczasowe wyniki.

- Dużo ostatnio pisze się o zmianach w Lechii, o świetnej pracy trenera i sztabu szkoleniowego, ale w tym wszystkim zapomina się o zawodnikach. To są właśnie główni sprawcy tych zmian. Realizacja zadań przez piłkarzy, ich forma, praca, pozwalają nam dobrze funkcjonować i stąd bierze się też miejsce w tabeli. Ja ze sztabem nawiguję i kieruję, ale zawodnicy dają nam sygnały i natchnienie do pracy. Płyną pochwały, choć to dopiero początek sezonu, ale trzeba dostrzec ogromną pracę piłkarzy i to od nich najwięcej zależy. Przed pierwszą przerwą na kadrę mamy dwie grupy zawodników. Jedna potrzebuje odpoczynku mentalnego, a druga ciężkiego treningu. Tak właśnie rozplanujemy naszą pracę - zdradza Stokowiec.

Korona w tym sezonie przegrała tylko jeden mecz i także spisuje się dobrze. W zespole biało-zielonych zdają sobie sprawę z tego, że to będzie wymagający przeciwnik.

- Korona jest zespołem, który też gra dobrze i agresywnie. Jest dobrze przygotowana pod względem fizycznym. Każdemu trudno gra się z Koroną, ale musimy być przygotowani. Pracowaliśmy, aby umieć na to odpowiedzieć. Mamy swoje argumenty, ale nie wybiegamy w przyszłość. Skupiamy się na zadaniach do wykonania. Pracujemy solidnie od mikrocyklu do mikrocyklu i dobrze na tym wychodzimy - powiedział trener biało-zielonych.

Na piątkowe spotkanie silniejsza będzie defensywa Lechii. W Szczecinie dobrze spisali się Adam Chrzanowski i Steven Vitoria, po pauzie za kartki wraca Michał Nalepa, a zdrowy jest też Błażej Augustyn. Sztab szkoleniowy będzie miał zatem komfort wyboru przed meczem.

- Cieszę się z tej sytuacji, bo żaden trener nie lubi ubytków. W Szczecinie graliśmy bez trzech zawodników, którzy zaczynali sezon. Prawa obrona zmieni się już na stałe, a na innych opozycjach są rotacje. Defensywa lubi stabilność i zgranie, a ja cieszę się, że mam 6-7 zawodników gotowych do wejścia w każdej chwili - mówi Stokowiec. - Nie będziemy już w tak okrojonym składzie, bo ostatnio nawet Joao Nunes nie był do mojej dyspozycji. Gotowy do gry jest także Błażej Augustyn, który wyleczył kontuzję i przepracował cały mikrocykl na pełnych obrotach. Będzie brany pod uwagę.

W piątek zamknięte zostanie okno transferowe. Czy w Lechii może się coś jeszcze wydarzyć?

- To pytanie do dyrektora sportowego. Nie wydaje mi się jednak, żeby coś się jeszcze zmieniło. Mam nadzieję, że jeśli chodzi o odejścia, to nic się nie wydarzy. Nigdy tym nie żyłem i jestem zadowolony z tej kadry, którą mam. Zawodnicy są dobrze przygotowani. Wszyscy są w pełnej gotowości do treningu. Rafał Wolski, Mateusz Żukowski i Tomasz Makowski też zaczęli z nami już trenować. Rafał będzie szykowany do meczu rezerw i spotkania z Karpatami Lwów. Chciałbym, żeby po przerwie na kadrę mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu meczowej "18". Przeszedł badania i są małe dysproporcje, ale może brać udział w pełnym obciążeniu treningowym i meczowym - przyznał Stokowiec.

Trener Lechii odniósł się też do poszukiwań środkowego obrońcy, którego ostatecznie nie udało się sprowadzić.

- Nie było kandydatów. Zawodnicy w defensywie tak wysoko podnieśli poprzeczkę, że nie chciałem piłkarza, którego bym słabo znał, nie wiadomo skąd i z zaległościami, bo tacy są dostępni. Naszym zawodnikom może zabraknąć umiejętności, ale grają z sercem i ja w nich wierzę. Selekcja jednak nigdy się nie kończy. Zawsze będziemy szukać lepszych zawodników. W określonych realiach finansowych nie jest jednak łatwo znaleźć odpowiedniego piłkarza, a wolę stracić z tymi, których mam - zakończył Stokowiec.

Kibice żółto-niebieskich ciągle czekają na "nową" Arkę, Lechia solidna i zdyscyplinowana