Piotr Nowak, trener Lechii: Nie wywieram presji
Piłkarze Lechii Gdańsk zagrają w czwartek w Poznaniu z Lechem w kolejnym meczu o ligowe punkty. Rywale biało-zielonych już w poniedziałek zmierzą się z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski.
fot. Fot. Karolina Misztal
- Nie będę wchodził w buty trenera Urbana. Różnice punktowe w tabeli są minimalne, a każde zwycięstwo może wywrócić stawkę do góry nogami. Nie przekreślam Lecha. Będzie chciał wygrać ten mecz. Po porażce w Gliwicach mamy coś do udowodnienia - zdradził szkoleniowiec biało-zielonych.
Nowak uważa, że jego drużynie zabrakło w Gliwicach szybszego operowania piłką.
- Piłkarze są źli na siebie - przyznaje. - Nie zaczęliśmy najlepiej tamtego meczu. Było jednak widać z każdą minutą, że jest coraz lepiej. Za długo przytrzymywaliśmy piłkę, wchodziliśmy w bezpośredni kontakt, a rywale przeszkadzali nam agresywnością. Liczba 27 fauli po stronie Piasta daje wiele do myślenia. Co 2-3 minuty mecz przerywany. Może plan taktyczny Piasta był taki, żeby uniemożliwić płynną grę. Musimy spojrzeć na siebie, grać mądrzej, nie wchodzić w bezpośredni kontakt i operować piłką szybciej, grać na dwa kontakty. W drugiej połowie fajnie to wychodziło. Nie ma się co załamywać. Dobrze, że poprzeczka się podnosi. Musimy sobie poradzić. Wszyscy rywale są trudni - Lech, Ruch, Legia i Cracovia, więc musimy poprawić grę piłką. Za dużo sił tracimy, żeby piłkę odzyskać, za szybko staramy się iść do przodu. Musimy złapać płynność w grze. To daje nam możliwość kreowania sytuacji. Musimy być przygotowani fizycznie i mentalnie.
W Gliwicach najbardziej ucierpiał Milos Krasić i sztab medyczny Lechii stara się, aby Serb był w pełni sił na mecz w Poznaniu.
- Jest mocno poobijany. Czasami brakuje lepszego czytania gry przez sędziów. Filipa Starzyńskiego z Zagłębia wyłączyliśmy z gry praktycznie w ogóle go nie faulując. Widać było od początku jaka była taktyka na Milosa. Pierwsze trzy, cztery kontakty to brutalne faule. Nie możemy wdawać się w pojedynki, które nic nam nie dają. May regenerację, odbudowę i zobaczymy jak Milos będzie wyglądał podczas treningów - powiedział Nowak.
Szkoleniowiec biało-zielnych nie powiedział, kto podjedzie do piłki, jeśli w Poznaniu drużyna Lechii będzie miała rzut karny.
- Nie ustalam wykonawców i nigdy tego nie robiłem. Jest kilka ważnych postaci w zespole, które decydują o rzucie wolnym, rożnym czy karnym. Oni muszą to czuć, a ja nie chcę wychodzić przed szereg. To tylko niepotrzebna presja. Piłkarze sami wiedzą kto może podejść do rzutu karnego czy wolnego, jakie będzie najlepsze rozwiązanie. Jesteśmy po to, aby pomóc piłkarzom, porozmawiać, wytrenować zachowania i schematy. Decyzje, tak jak przy podaniu, sami podejmują na boisku. Mamy opcje, jeśli chodzi o wykonawców rzutów karnych. Grupa jest na tyle odpowiedzialna, że wybierze tego, który karnego wykona. Seba wcześniej strzelił dwa karne, a nie jest pierwszym i ostatnim, który rzutu karnego nie wykorzystał - powiedział Nowak.
Trener Lechii odniósł się do słów trenerów rywali, że ich drużyny nie są gotowe na grę w europejskich pucharach.
- To są ich decyzje i ich zespoły. To jest zasłona dymna, bo każdy trener i piłkarz z grupy mistrzowskiej chce grać w pucharach. To prestiż i wyzwanie. Mecze w pucharach mogą zmienić życie piłkarzy i trenerów - uważa Nowak.