Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Z szacunkiem i pokorą, ale i wiarą we własne umiejętności
Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk, zachowuje spokój przed derbami Trójmiasta z Arką w Gdyni. Oczekuje od swojego zaprezentowania takiej gry i jakości, nad jaką pracują podczas treningów.
fot. Fot. Piotr Krzyżanowski
- Wiadomo jaki jest ciężar gatunkowy tego spotkania. Derby są derbami. To święto piłkarskie i mam nadzieję, że takie będzie w Gdyni. Nie trzeba nikomu mówić jak to jest w derbach. I nie ma znaczenia czy zagrają piłkarze z Gdańska, z innych stron Polski czy obcokrajowcy. Podchodzimy z chłodną głową, z szacunkiem, respektem, pokorą, ale i wiarą we własne umiejętności. Właśnie umiejętnościami potrafiliśmy wygrywać mecze i to będzie kluczowe - uważa Nowak. - Nikogo nie trzeba na ten mecz motywować. Nie popadamy ze skrajności w skrajność tylko pracujemy i walczymy dalej. To dawało efekty. Problem się pojawia, kiedy jest przemotywowanie albo zdemotywowanie. My znaleźliśmy jednak balans pomiędzy emocjami. Daliśmy radę mentalni i fizycznie. Jesteśmy przygotowani na wyzwania. Nie patrzymy z góry na rywali, mimo że jesteśmy na pierwszej pozycji. Widzimy sens w tym, co robimy i ważne, aby tę dyspozycję utrzymać. Praca musi przynosić nie tylko efekty, ale i zadowolenie. Miejsce w tabeli jest wyznacznikiem tej pracy.
Czy Arka w meczu derbowym jest w stanie zaskoczyć Lechię?
- Każdy mecz jest inny. Obu zespołom nikt nie odmówi woli walki, determinacji, chęci zwycięstwa. Musimy być gotowi na kwestie wolicjonalne i taktyczne - przyznaje szkoleniowiec biało-zielonych. - Czasami te wolicjonalne potrafią przewyższyć piłkarskie. Musimy grać głową, a nie sercem. Musimy wziąć pod uwagę umiejętności indywidualne piłkarzy Arki przy ustalaniu kwestii taktycznych. Analizujemy grę naszego najbliższego rywala i będziemy gotowi na ten mecz.
W zespole Lechii zabraknie Rafała Wolskiego, który pauzuje za kartki. Może go zastąpić chociażby Flavio Paixao, który dał udaną zmianę w meczu z Piastem Gliwice. Do treningów wrócił także Mario Maloca.
- Jeśli chodzi o ustawienie, to wiele się nie zmieni w naszym podejściu do meczu. Mario Maloca jest gotowy do gry, zaliczył wszystkie treningi w tym tygodniu. W ofensywie jest kilka wariantów, bo z Piastem wszedł Flavio, wszedł Sebastian Mila i Lukas Haraslin pokazał się z dobrej strony. Mamy możliwości rotacji, jest kilka wariantów i w trakcie meczu możemy to zmieniać, bez uszczerbku na jakości naszej gry - przekonuje Nowak. - Jeśli będzie gra na umiejętności, to zapowiada się fajny mecz. Będzie walka, ale mam nadzieję, że mądra. W meczu z Piastem było 26-8 w faulach, a kartach 5-3 dla rywali. Nie mam pretensji do sędziów, tylko zwracam uwagę, że tendencja jest niepokojąca. Jesteśmy na samym dole pod względem popełnionych fauli i w czołówce jeśli chodzi o żółte kartki. Jest duża dysproporcja. Musimy opanować negatywne emocje, a rolą trenerów jest, żeby byłą odpowiedzialność na ławce. Wiadomo jaka jest otoczka derbów, kibice, prasa. Tutaj tkwi mądrość, żeby podejść do meczu tak, jak to robili przed poprzednimi spotkaniami. Takie będzie przesłanie sztabu szkoleniowego. Róbcie na boisku to samo co w meczach poprzednich, a my i kibice pomożemy osiągnąć dobry wynik.
Szkoleniowiec biało-zielonych wspomina derby Monachium, kiedy był gracze TSV 1860.
- Na stadionie było 80 tysięcy ludzi. Połowa byłą niebieska, a połowa czerwona - mówi. - Wtedy większość piłkarzy przed derbami chciała się wyłączyć. Zgrupowania były ciche. Piłkarze, którzy mieli problemy z zaśnięciem, dostali zalecenie od trenerów, aby wypili dwa, trzy piwa. Ja nie miałem z tym problemów. Trzeba być gotowym mentalnie, bo samą walką się nie wygra. Trzeba się skonsolidować, bo jak jednemu nie wychodzi, drugiemu nie wychodzi, to jest efekt domina i kostki się przewracają. Konsolidacja jest bardzo ważna. Oczywiście u nas picie piwa na sen nie wchodzi w rachubę.
Trener Lechii zdradził jak drużyna będzie świętować ewentualne zwycięstwo nad Arką.
- We własnym gronie. Nie będzie wielkiego świętowania. Od początku tworzymy rodzinę i chcemy być ze sobą na dobre i na złe. Żadne inne świętowanie nie wchodzi w grę - zakończył Nowak.