menu

Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Trzeba chronić kreatywnych [ROZMOWA]

26 kwietnia 2016, 07:35 | Paweł Stankiewicz

Piotr Nowak, trener piłkarzy Lechii Gdańsk, opowiada o meczu z Piastem w Gliwicach i zbliżającym się spotkaniu z Lechem w Poznaniu.


fot. Szymon Starnawski

Ciekawy mecz w Gliwicach zakończył się jednak porażką Lechii. Dlaczego?
Zaczęliśmy to spotkanie bojaźliwie i w początkowych 20 minutach Piast stworzył kilka sytuacji. Od początku widać było, że to będzie mecz walki. Milos Krasić już na początku został kilka razy brutalnie potraktowany. Było widać, że potrzebujemy przełamania i na szybko zrobiliśmy kilka roszad i to pomogło, bo akcje zaczęły się zazębiać. Tylko sami za bardzo komplikowaliśmy sobie sprawę. Były momenty, w których można było oddać strzał albo inaczej akcję rozwiązać, ale staraliśmy się jeszcze zagrywać piłkę, zrobić jeszcze jedno podanie. Trzeba było podejmować ryzyko i uderzać z tych pozycji, które mieliśmy. Bardzo dobrze zagraliśmy po przerwie, a ukoronowaniem tego był rzut karny. Było widać, że bramkę możemy prędzej czy później strzelić i szkoda, że stało się tak, jak się stało. Po karnym dla Piasta widać już było, że wiara w naszym zespole się mocno zmniejszyła. Wynik nie odzwierciedla tego, co było na boisku, ale gramy co kilka dni, więc trzeba przeanalizować błędy i zagrać dobry mecz w Poznaniu.

Piast zagrał bardzo agresywnie...
Gra o wysoką stawkę, więc mecz tak wyglądał. Jednak w pewnych momentach trzeba chronić kreatywnych piłkarzy. Takie jest moje zdanie. Po pierwszych trzech, czterech brutalnych faulach Milos utykał i zgłaszał to w przerwie meczu. Chciał grać dalej, ale później już nie mógł i trzeba było zrobić zmianę. Szkoda, bo taki mecz powinien być dla koneserów piłki nożnej, a nie żeby decydowało kto jest silniejszy.

Wyłącznie Krasicia przez graczy Piasta okazało się kluczowe?
Nie. Może Piast miał taki plan, żeby przez pierwszy kwadrans go unieszkodliwić. Musimy reagować na sytuacje i zrobiliśmy pewne zmiany, żeby dać Milosowi więcej miejsca. I tak się stało. Po przerwie to krycie nie było już tak dokładne, bo to jednak kosztuje wiele zdrowia, a Krasić jest zawodnikiem kreatywnym i mobilnym. Było widać, że stwarzaliśmy sobie jedną sytuację po drugiej.

Bardzo krytycznie do siebie podszedł Sebastian Mila, który powiedział, że nie zasłużył na wsparcie od kolegów z drużyny i kibiców.
Takie jest życie. Teraz już ani my, ani Seba nic na to nie poradzimy. Mamy za kilka dni kolejny mecz i musimy spróbować zagrać lepiej. Pierwszy kwadrans mi się nie podobał, bo za dużo miejsca zostawialiśmy Piastowi, dużo przechwytów mieli gospodarze, a nam brakowało akcji, które miałyby zalążek gola. Seba jest częścią zespołu i przez cały mecz grał bardzo dobrze. A jeśli chodzi o jego słowa, to po meczu zawsze jest pewna doza rozgoryczenia, bo wiadomo jak ważne było to spotkanie. Musi trzeźwiej na to spojrzeć, że stało się tak, jak się stało. Pamiętajmy, że Sebastian podjął ryzyko, odpowiedzialność i strzelił dla nas bardzo ważnego gola z rzutu karnego w meczu z Ruchem Chorzów. Tym razem się nie udało, ale życie toczy się dalej.

W trakcie drugiej połowy przeszliście na system ultraofensywy, po zejściu Aleksandra Kovacevicia i wprowadzeniu na boisko Lukasa Haraslina.
Nie otworzyliśmy się jednak za bardzo, a raczej pojawił się moment, że przestaliśmy wierzyć w korzystny wynik. Dystans pomiędzy naszymi zawodnikami i Piasta nie był taki, jak powinien być i stąd ten karny. Nie ma co teraz oceniać pewnych rzeczy na gorąco, tylko trzeba je przeanalizować na spokojnie i to poprawić.

Lechia jest na szóstym miejscu, ale te straty nie są duże, bo do trzeciej Pogoni Szczecin wynoszą dwa punkty. Odrobicie je?
Kilka dni temu cieszyliśmy się ze zwycięstwa nad Pogonią. W Gliwicach przegraliśmy, ale jest mecz za meczem i nie ma czasu na zastanawianie się, a trzeba wyciągnąć te dobre rzeczy, a poprawić złe. Jak najlepiej trzeba przygotować się do meczu w Poznaniu.

Pawłowi Stolarskiemu zabrakło trochę zimnej krwi, bo jednak przyczynił się do tego, że był rzut karny dla Piasta?
Być może. Piłkarze są na boisku i reagują w taki czy inny sposób. Musimy zobaczyć jak to dokładnie wyglądało. U młodych zawodników w meczach o taką stawkę adrenalina jest na pewno podwyższona. I stąd biorą się błędy, wydaje się, że uda się dojść do piłki, a tymczasem pojawiają się takie momenty, że powstają groźne sytuacje.

Bardzo ciężko grało się Michałowi Chrapkowi, który był dobrze blokowany przez zawodników Piasta i trudno mu było coś wykreować.
Dlatego zrobiliśmy roszadę. Michał grał w pomocy, ale bardziej po prawej stronie. Przesunęliśmy Flavio do przodu, bo uważaliśmy, że takie rozwiązanie będzie najlepsze. Widać było, że zaczęliśmy kreować sytuacje, bo po prawej stronie boiska otworzył się dla nas korytarz. Grzesiu Wojtkowiak włączył sie kilka razy i zaczęło się to zazębiać. Dobrze to wyglądało. Po przerwie w pierwszych ponad 20 minutach Michał zagrał bardzo dobrze, bo tamtędy szły nasze akcje. Mraz podchodził do Chrapka, ale robiło się miejsce dla Flavio Paixao, Grzesia Kuświka i Krasicia. Uważam, że Michał zagrał dobrze. Nie miał tego swojego rytmu z poprzednich meczów, ale mimo wszystko zagrał dobre spotkanie.

Follow @baltyckisport


Polecamy