Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Powoli wszyscy wracają. Jest Sławek Peszko, będzie Rafał Wolski
Lechia Gdańsk zagra po raz drugi w tym sezonie przed własną publicznością. Rywalem będzie Górnik Zabrze, w którym błyszczy Igor Angulo, zdobywca już sześciu goli w bieżących rozgrywkach.
- Musimy się ustrzec błędów, jakie popełniliśmy w poprzednim meczu - przekonuje Piotr Nowak, szkoleniowiec biało-zielonych. - W drugiej połowie spotkania ze Śląskiem nasza gra defensywna wyglądała już lepiej. Szczelna defensywa to raz, odpowiedzialność to dwa, no i koncentracja. Angulo to piłkarz, który w każdym momencie może zrobić coś, co będzie dla nas fatalne w skutkach. Te jego bramki to wynik kontr bądź umiejętność znalezienia się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie, a do tego potrafi wykorzystać sytuacje. Pomaganie sobie w defensywie, z udziałem pomocników, będzie bardzo ważne. Poprawiliśmy grę defensywną jeśli chodzi o determinację i przewidywanie pewnych rzeczy.
W meczu z Górnikiem będzie mógł zagrać Sławomir Peszko, któremu PZPN zawiesił karę ostatniego meczu z czterech, które miał pauzować, na sześć miesięcy. To dobra wiadomość dla trenera Piotra Nowaka wobec problemów w ofensywie.
- Powoli wszyscy będą wracać. I Milos Krasić i Rafał Wolski, który jest już bardzo blisko. Trzeba wszystko robić z głową, ale na pewno Rafał jest bliżej powrotu na boisko niż Milos. Cieszymy się, że Sławek może grać. Czekał wiele tygodni i dla niego to ważne, żeby wkomponował się w zespół na miarę możliwości. Jest ważnym zawodnikiem, nie boi się wejść w drybling, potrafi stworzyć przewagę liczebną i zagrać niekonwencjonalnie. Powtarzam zresztą wszystkim zawodnikom, żeby się nie bali dryblingu i starali się coś zrobić. To mają także Rafał Wolski i Milos Krasić, którzy potrafią coś zrobić w trudnej sytuacji. Jeśli chodzi o Sławka, to nie ma wątpliwości, że zagra z Górnikiem od pierwszej minuty - zapewnił Nowak.
W gdańskim zespole zaszło sporo zmian i drużyna w pewnym stopniu jest budowana od nowa. To odbiło się także na grze defensywnej, przez co biało-zieloni tracą bramki.
- Jeśli chodzi o transfery to zdawaliśmy sobie sprawę, że mogą być później niż szybciej. Nie przewidywaliśmy, że ubędzie nam trzech kreatywnych piłkarzy w ofensywie plus Lukas Haraslin. Większość sytuacji w poprzednim sezonie z ich udziałem. Nie spodziewaliśmy się, że wyleci nam tylu kreatywnych zawodników. Nasz zespół ewaluuje, dynamika w samej drużynie się zmienia. Nowi piłkarze potrzebują czasu na aklimatyzację, łącznie z rzeczami przyziemnymi, a nie tylko piłkarskimi. Linia defensywa jest u nas też nowa. Pracujemy i z czasem będzie coraz lepiej. Staramy się ich pomóc i wesprzeć. Nie byliśmy przyzwyczajeni, żeby tracić cztery gole w ciągu kilku dni. Błędy będą, ale musimy je eliminować. Dusana Kuciaka trzeba wesprzeć, bo przytrafił mu się słabszy mecz - podkreślił trener Lechii. - Nie zgadzam się, że drużyna jest budowana od nowa. Ze składu z Legią na mecz ze Śląskiem zostało czterech piłkarzy, ale nie dlatego, że wszyscy odeszli. Tych, którzy odeszli, musimy zastąpić. Jeśli chodzi o Mario Malocę, to takie sytuacje się zdarzają. Piłkarze szukają wyzwań. Jeśli chodzi o Ariela Borysiuka i Simeona Sławczewa to nie mieliśmy wpływu na decyzję ich klubów, z których byli do nas wypożyczeni. Ten zespół jest trochę inny, a rolą sztabu szkoleniowego jest doprowadzić tych piłkarzy, których mamy, żeby wprowadzić ich w zespół. Przykładem jest Paweł Stolarski, który pokazuje, że jak można to można. Musimy ustrzec się błędów w defensywie, także przy stałych fragmentach gry. Musimy grać swoją piłkę, choć zdajemy sobie sprawę, że wykonawcy są trochę inni.
Szkoleniowiec biało-zielonych powiedział, że nie ma nacisku na działaczy, aby pospieszyli się z transferami i jak najszybciej wzmocnili zespół.
- Nie ma presji, bo nie jest potrzebna w takich działaniach. Ze względu na ceny transferów czy wypożyczeń. Jak ktoś zobaczy, że jesteśmy zdesperowani, żeby zrobić transfer, to ceny będą zupełnie inne. Musimy podejść do tego pragmatycznie i z chłodną głową. Na jednych będzie nas stać, a na innych nie. Jakość zespołu jest ważna, ale finanse też. Nie możemy występować w roli petenta, który przychodzi i pyta ile kosztuje piłkarz i dlaczego tak drogo - powiedział trener Lechii.
Rywalem biało-zielonych w sobotnim meczu będzie beniaminek Lotto Ekstraklasy, ale Górnik udanie rozpoczął sezon i ma na koncie sześć punktów oraz pechową porażkę z Jagiellonią w Białymstoku.
- To zespół wybiegany, walczący, który się zna. To młodzi piłkarze, którzy nie mają nic do stracenia. Widać, że są dobrze przygotowani mentalnie i się wspierają. A z przodu mają egzekutora, który sytuacje zamienia na bramki. Czasami tak jest z beniaminkami, że wchodzą bez kompleksów i prezentują się bardzo dobrze. To zespół, który potrafi grać piłkę, stwarza sytuacje i je wykorzystuje - zakończył Nowak.
TRZY WRZUTY. Arka w pucharach, męczarnie Lechii