Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Nie można grać jak na trzepaku
Lechia Gdańsk zagra w sobotę u siebie z Wisłą Kraków i to będzie pierwszy mecz biało-zielonych w tym sezonie w roli gospodarza. Czy z Vanją Milinkoviciem-Saviciem w bramce, który popełnił fatalny błąd przy golu Górnika Łęczna?
fot. Fot. Przemysław Świderski
- Szybko reaguję na pewne rzeczy. Szkoda jego ciężkiej pracy przez cztery miesiące. Takie błędy nie mogą mu się przytrafić - mówi Piotr Nowak, trener Lechii. - Szkoda, żeby zaprzepaścił pracę, którą wykonał. Jeśli chodzi o formę zachowanie, język ciała to musi być lepszy, musi być skoncentrowany. Wiele pracy przed nim. Potrzebujemy go w takiej formie, w jakiej był wiosną. Nic za darmo nie będzie. Krytyka jest potrzebna jeśli jest słuszna i mobilizująca. Obaj bardzo dobrze trenują, ale są młodzi i z tego trzeba zdać sobie sprawę. Jest ryzyko, bo błędy będą im się przytrafiać. Muszą zrozumieć, że nie powinni ich popełniać. Będziemy nad tym pracować.
Szkoleniowiec biało-zielonych wyjaśnił dlaczego w składzie brakuje Michała Maka i zdradził jak wygląda sytuacja zdrowotna Sebastiana Mili.
- Michał odczuwa na treningach, że nie jest gotowy w 100 procentach do gry na najwyższych obrotach. Chcemy dać mu trochę czasu, żeby się zregenerował, a kolano odpoczęło. Zobaczymy czy będzie gotowy za tydzień czy dwa. Jedne tydzień w jedną czy drugą stronę nie zrobi różnicy, a najważniejsze jest zdrowie - przekonuje. - Zobaczymy czy Sebastian będzie gotowy. Jest tak jak z Makiem, że jeden tydzień nie zrobi nam różnicy. Kadra jest wyrównana.
Trener Lechii czeka także na powrót do pełnej dyspozycji Lukasa Haraslina, po tym jak doznał złamania kości jarzmowej w sparingu z Chojniczanką.
- Lukas trenuje w masce, ale nie jest tak, że w tej masce wszystko widać i słychać - mówi Nowak. - Widać to na treningu, który nie odpowiada sytuacji meczowej. Nasi piłkarze uważają, żeby nie zagrać za ostro. Musimy się wstrzymać. Nie trenował prawie 10 dni. Mamy nadzieję, że wkrótce dojdzie do pełnej sprawności i maska zniknie z jego twarzy, a wtedy łatwiej będzie pracować - powiedział Nowak.
Trener biało-zielonych odniósł się do dyspozycji Rafała Wolskiego, który na razie w Lechii nie ma gola ani asysty.
- Można być niezadowolonym ze wszystkiego. Chcemy wyglądać dobrze, ale jest wiele rzeczy, których potrzebujemy do złapania rytmu. Rytm, zrozumienie, to przyjdzie i zaczną grać. Mamy pole manewru, po to zrobiliśmy takie ruchy. Kadra szeroka i wszyscy będą grać. Im więcej minut będą mieli na boisku, tym lepiej dla nas. Kadra skonsolidowana, a przez 30 meczów będziemy się obracać w gronie 21-24 piłkarzy, a nie 13. Oni rozumieją się bardzo dobrze, na boisku i poza nim. Rafał wykonuje fantastyczną pracę, ale brakuje mu goli i asyst. To przyjedzie. Ciągle można coś wymyślać i zamiast poprawiać tylko byśmy to poprawiali. Trzeba się skoncentrować na rzeczach dobrych - uważa Nowak.
Lechia w meczu z Wisłą i w kolejnych meczach ma grać ofensywnie, ale przy tym z głową.
- To, że gramy ofensywnie, to nie oznacza, że w każdym meczu będziemy strzelać pięć, sześć bramek. Chcemy grać efektywnie, prosto, dobrze i na dwa kontakty. To, że atakujemy, mamy kreatywnych piłkarzy, nie oznacza, że mamy nie bronić. Musimy być taktycznie poukładani, a przerwy pomiędzy linami muszą być zachowane. Nie można to być gra jak na trzepaku. Gramy bardziej sercem niż głową. Ma nadzieję, że teraz więcej będzie głowy. Jestem zadowolony, że są takie wyniki, jakie są. Cieszyło mnie to, że po stracie bramki nie poszliśmy na wariata, tylko zagraliśmy z głową i szybko strzeliliśmy drugą bramkę. Mecz do wygrania trzeba wygrać, a do zremisowania zremisować. Cieszą mnie fantastyczne bramki z Górnikiem, bo nad tym pracujemy, nad wyjściem do piłki, ruchem bez piłki. Niewiele będzie meczów, że druga drużyna będzie chciała grać w pikę. Pokazały to mistrzostwa Europy i widać na naszych boiskach, że zespoły ograniczają się do kontry, stałych fragmentów i to im wystarcza. W decydujących momentach musimy grać szybciej, bo przez cały mecz tak się nie da - zakończył trener Nowak.