Piłkarze Lechii Gdańsk bronili Sławomira Peszki. "Siła wyższa"
Sławomir Peszko jest obecnie wypożyczony do Wisły Kraków z Lechii Gdańsk. Wcześniej, w szeregach biało-zielonych, został odsunięty od treningów z pierwszą drużyną przez Piotra Stokowca. Okazuje się, że koledzy z drużyny Peszki wstawiali się za nim.
fot. Karolina Misztal
Jesień nie należała do Sławomira Peszki. Zawodnik stracił sporo czasu po tym, jak został odsunięty od drużyny. A wszystko przez swoje zachowanie i kłótnie z asystentem Piotra Stokowca, Maciejem Kalkowskim. Szkoleniowiec biało-zielonych nie miał dla zawodnika litości tuż po tym incydencie na treningu, ale też nie dał się udobruchać w kolejnych tygodniach.
- Takie sytuacje zdarzają się często. Za granicą piłkarze używają różnych słów w stosunku do asystentów, że to przechodzi ludzkie pojęcie. Nikt nie wyciąga jednak z tego aż takich konsekwencji - tłumaczył w programie "Cafe Futbol" w Polsacie Sport Błażej Augustyn, obrońca gdańskiego klubu.
CZYTAJ TAKŻE: Flavio Paixao, piłkarz Lechii Gdańsk: Najlepsi piłkarze też nie trafiają karnych [rozmowa]
Zawodnik biało-zielonych przyznał, że osobiście rozmawiał z trenerem Stokowcem o tej sytuacji, podobnie zresztą jak jego koledzy z drużyny, zwłaszcza ci bardziej doświadczeni. Opiekun piłkarzy z Gdańska był jednak nieugięty.
- My, piłkarze, mocno się wstawialiśmy za Sławkiem Peszko. Mieliśmy radę drużyny. Trener podjął jednak inną decyzją. Siła wyższa. Co mieliśmy zrobić? Każdy popełnia błędy. To jest kwestia, czy ktoś jest w stanie ci je wybaczyć czy nie - dodał Augustyn.
Głos w studiu na ten temat zabrał również Roman Kołtoń, ekspert Polsatu Sport.
- Myślę, że w sprawie Sławka Peszki nie decydował ani Adam Mandziara ani Josef Wernze. To była z pewnością suwerenna decyzja Piotra Stokowca - powiedział Kołtoń.
Na razie Peszko nie musi myśleć o tym, jak ponownie zdobyć zaufanie trenera Stokowca. Zawodnik został bowiem wypożyczony do Wisły Kraków. Grać tam będzie m.in. u boku Jakuba Błaszczykowskiego, który nie tylko związał się kontraktem z drużyną, ale również pomógł jej finansowo, co zostało dostrzeżone nie tylko w polskich mediach, ale również zagranicznych.
Bartosz Rymaniak po meczu Korona - Lechia: Najważniejsze to walczyć. Z Lechią walczyliśmy