Piłkarze Dolcanu po meczu z Pogonią: Z gry możemy być zadowoleni
Dolcan Ząbki odpadł po dogrywce z Pucharu Polski. Pogoń do zwycięstwa poprowadził rezerwowy Patryk Małecki, jednak to gospodarze mogli wygrać, gdyby w końcówce podstawowych 90 minut sędzia uznał strzeloną przez nich bramkę. Mimo to, ząbkowianie mogą być zadowoleni ze swojej postawy w tym meczu.
Grzegorz Piesio: Szkoda, bo mieliśmy swoje okazje. Wydaje mi się, że w niektórych sytuacjach Pogoni pomógł sędzia. Uważam, że powinna być czerwona kartka dla Dąbrowskiego, a w sytuacji z 90. minuty z boiska było widać to tak, że Rafał był pierwszy przy piłce, a bramkarz go sfaulował. A sędzia odgwizdał, że to Rafał faulował. Mogę się mylić, ale zobaczymy, jak będzie to wyglądało na skrótach.
Z gry na pewno jesteśmy zadowoleni, bo fajnie zagraliśmy ten mecz. Szkoda, że przegraliśmy, bo w takich spotkaniach możemy się pokazać. Gdyby udało się wygrać, mielibyśmy Legię i może coś by się udało zrobić. A tak to Puchar się dla nas skończył i będziemy się skupiać na lidze.
Adrian Łuszkiewicz: Z boiska może nie wyglądało to tak, że była to wyrównana walka, bo Pogoń miała inicjatywę, ale wynik, choć niesatysfakcjonujący, pokazuje, że nie odstawaliśmy aż tak od zespołu z Ekstraklasy. Dla nas to na pewno budujące, ale wiemy, że jest jednak delikatna przepaść i mamy nad czym pracować.
Sędzia na pewno nie był dzisiaj dobrze dysponowany, ale podjął takie decyzje, a nie inne. Szkoda, bo była szansa, aby wygrać i liczyć na pojedynek z Legią albo Miedzią. Odpadamy i teraz będziemy się koncentrować na spotkaniu z Pogonią, ale Siedlce, i przygotowujemy się teraz do tego meczu.
Dąbrowskiego troszkę poniosły nerwy, a sędzia też bał się na pewno pokazać czerwoną kartkę. Później było szkoda, bo kilka razy naprawdę ostro wchodził, a sędzia nie chciał go ukarać drugą żółtą. W przewadze na pewno grałoby nam się łatwiej, ale arbiter go nie wyrzucił i graliśmy 11 na 11.
Z mojej perspektywy to był faul na Rafale, ponieważ to on zabrał się z piłką. Może jak Szymon Matuszek strzelił do bramki, to tam prędzej był spalony, niż wcześniej faul na bramkarzu. Sędzia jednak, jak już mówiłem, nie był w najlepszej dyspozycji i podjął taką decyzję, a nie inną.
Mateusz Długołęcki: Staraliśmy się. Daliśmy z siebie dużo, szczególnie z serducha. Walczyliśmy o każdą piłkę. Próbowaliśmy zniwelować tę różnicę techniczną i taktyczną, która dzieli nas i właśnie zawodników z Ekstraklasy. W pierwszej połowie może trochę odstawaliśmy od Pogoni, ale w drugiej części spotkania toczyliśmy z nimi wyrównaną walkę. Wydaje mi się, że w tej kontrowersyjnej sytuacji z 90. minuty sędziowie mogli albo podyktować karnego, albo uznać bramkę.
Rozmawiał i notował: Konrad Kryczka/Ekstraklasa.net