Piłkarze Arki Gdynia stają murem za Adamem Deją. "Nie zrobił tego celowo"
Bezmyślne zachowanie Adam Dei w drugiej połowie meczu z Jagiellonią Białystok, mocno przyczyniło się do porażki Arki Gdynia w 1/8 finału Pucharu Polski 0:2. Jego koledzy z drużyny stają jednak za nim murem.
Bezmyślna akcja z udziałem Adama Dei miała miejsce w 71. minucie spotkania. Wówczas Bodvar Bodvardsson chciał wyrwać piłkę pomocnikowi Arki, by szybko wznowić grę z rzutu wolnego. Gracz „Jagi” został jednak uderzony przez swojego rywala otwartą dłonią w ucho, po czym "dodał trochę od siebie", łapiąc się za twarz. Sędzia nie miał wątpliwości. Pokazał zawodnikowi żółto-niebieskich czerwoną kartkę.
Zachowanie swojego podopiecznego skarcił na konferencji prasowej trener Zbigniew Smółka.
- Wszyscy popełniamy błędy. Muszę przeprosić kibiców za zachowanie swojego zawodnika. Nie zostawię tego tak - to jest historia, to są marzenia, to są ważne sprawy. Chciałbym prosić kibiców, aby dalej byli z nami. Aby nasza drużyna z ich wsparciem wciąż się rozwijała. To trudny moment dla mnie, dla Adama i dla całego naszego zespołu. Co nas nie zabije, to nas wzmocni - mówił Smółka.
CZYTAJ TAKŻE: Adam Deja więcej takiego błędu nie popełni. Zadba o to Zbigniew Smółka;nf
A co na to wszystko szatnia Arki? Koledzy z drużyny Dei stoją za pomocnikiem żółto-niebieskich murem. Podkreślają, że takie błędy po prostu się zdarzają.
- Na pewno po tej czerwonej kartce Jagiellonia miała ułatwione zadanie. Niestety, takie rzeczy zdarzają się najlepszym piłkarzom. Adam jest potrzebny całej drużynie. Daje nam bardzo dużo. Popełnił błąd, którego nie powinien popełniać. To już jego sprawa, a także trenera, jak to potraktuje. My jednak przegraliśmy jako drużyna, a nie przez Adama - komentuje dla oficjalnej strony klubowej Michał Nalepa, pomocnik Arki.
W podobnym tonie wypowiada się też Adam Marciniak, który dodaje jednak, że takie błędy trzeba eliminować.
- Tak się ułożyło, że w dwóch ważnych meczach w tej rundzie z Lechią i teraz z Jagiellonią decyduje czerwona kartka. Nikt tego nie chciał zrobić celowo, ani Tadziu w Gdańsku, ani Adam tutaj. Każdy kto uprawia jakikolwiek sport wie, że takie rzeczy się zdarzają. Czasami raz w karierze, czasami kilka razy popełnia się błąd, który skutkuje kartką lub bramką. Błędy trzeba eliminować i nad nimi pracować, ja jednak jako kolega z drużyny, który miał różne takie doświadczenia boiskowe i poza boiskowe, rozumiem go doskonale. I za każdym z chłopaków, który popełni błąd będę stał murem - zadeklarował Marciniak.
CZYTAJ TAKŻE: Puchar Polski. Koniec pięknej przygody Arki z PP!;nf
Piłkarze Arki odbudować morale postarają się już w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy. W najbliższy poniedziałek zmierzą się z Cracovią przed własną publicznością. Początek tego spotkania o godz. 18.
Piękna Polka wicemistrzynią świata. "Za rok powalczę o złoto"
Agencja TVN / x-news
źródło: Arka Gdynia