Piłkarze Arki Gdynia nie będą… kopać dmuchanych lalek. "Najlepszą odpowiedzią będzie zwycięstwo"
Już w piątek kolejne derby Trójmiasta - tym razem w Gdyni. Nastroje w szeregach Arki są bojowe. W piątek żaden z piłkarzy żółto-niebieskich nie zamierza jednak… kopać dmuchanych lalek w koszulkach Lechii Gdańsk.
fot. Karolina Misztal
Ktoś powie - ale jak to? Ano jest to aluzja do tego, co działo się po ostatnich derbach Trójmiasta w Gdańsku. Wówczas, w drodze do szatni, prowokowani przez kibiców biało-zielonych piłkarze Lechii, a konkretnie Sławomir Peszko i Simeon Sławczew, skopali dmuchaną lalkę ubraną w strój Arki Gdynia.
Za to zachowanie zawodnicy biało-zielonych zostali mocno skrytykowani. Oczywiście szczególnie zniesmaczeni takim obrotem wydarzeń mogli czuć się kibice i piłkarze Arki Gdynia. Ci drudzy nie szczędzili co prawda krytyki dla Peszki i Sławczewa, ale też podkreślali, że swoją wyższość potwierdzić należy na boisku. Nikt w gdyńskim zespole nie zamierza wdawać się w inną walkę, niż tą na murawie.
- Lalek dmuchanych nie będziemy kopać - deklaruje Rafał Siemaszko. - Wystarczy, że się zbłaźnili zawodnicy Lechii. Takie rzeczy nie mogą mieć miejsca. Niektórzy w Wolnym Mieście Gdańsk poczuli się zbyt swobodnie. Zobaczymy jak będzie, najlepszą odpowiedzią będzie zwycięstwo - dodaje pewny siebie zawodnik Arki.
W tym samym tonie wypowiadał się w czwartek także Marcus da Silva, choć przyznał on, że czuje się obrażony zachowaniem rywali.
- Robimy swoje. Jestem tu długo, ale nam nigdy nie zdarzyło się, aby zrobić to co tamci. Zawsze każdemu należy się szacunek. Nas obrazili, ale nie ma co gadać. W piątek trzeba po prostu wygrać i pokazać klasę - dodał da Silva.
W Arce wszyscy na pewno pałają żądzą rewanżu za sobotnią, bolesną porażkę w Gdańsku z Lechią (2:4). Czy ta sztuka żółto-niebieskim się jednak powiedzie? Początek spotkania Arka Gdynia - Lechia Gdańsk w piątek o godz. 18.
Szwoch: Nie róbmy tragedii z tego meczu