menu

Piłkarz Korony Jacek Kiełb zdradza, dlaczego tak bardzo przeżywa Boże Narodzenie

23 grudnia 2017, 10:48 | Dorota Kułaga

Piłkarz kieleckiej Korony Jacek Kiełb po raz pierwszy święta Bożego Narodzenia spędzi w Kielcach. Pomoże przygotować Wigilię, z radością połamie się opłatkiem i zaśpiewa „Cicha noc, święta noc”...

Jacek Kiełb, czołowy piłkarz Korony Kielce, po raz pierwszy święta Bożego Narodzenia ze swoją rodziną spędzi w Kielcach. Przyjadą rodzice z Siedlec i teściowie ze Stąporkowa
Jacek Kiełb, czołowy piłkarz Korony Kielce, po raz pierwszy święta Bożego Narodzenia ze swoją rodziną spędzi w Kielcach. Przyjadą rodzice z Siedlec i teściowie ze Stąporkowa
fot. Krzysztof Krogulec

Zbliża się Boże Narodzenie. Wiem, że to Twoje ulubione święta.
Bardzo lubię ten czas. Te święta na pewno będą trochę inne. W Kielcach mam swoją rodzinę, dlatego nie będzie już wyjazdu do moich rodzinnych Siedlec, czy do Stąporkowa, w rodzinne strony mojej żony. Będziemy w Kielcach, zapraszamy naszych rodziców, najbliższych. Moja rodzina ma daleko, nie wiem do końca, jak te święta będą wyglądały, ile osób przyjedzie. Pierwszy raz to będzie zderzenie z czymś nowym. Na pewno będziemy duchem ze sobą, bo nie wydaje mi się, żeby cała rodzina się zebrała i do nas przyjechała. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Ja już mam swoją rodzinę i będę się starał przekazać to, co najlepsze moim dzieciom. Chciałbym, żeby te święta, jak już będą starsze, spędzały nie jak każdy inny dzień w roku, tylko traktowały je jako wyjątkowy czas. Dla mnie te święta zawsze były i będą wyjątkowe. Teraz dochodzi jeszcze to, że pierwszy raz będą w moim domu w Kielcach.

Przygotowanie wigilijnych potraw też będzie na Waszej głowie?
Moi rodzice będą pomagać, Gosi rodzice też. Ile ja pomogę? Postaram się nie przeszkadzać (śmiech). Na pewno żona da mi jakieś zadania, to jest nieuniknione. Wiadomo, trzeba pomagać. Myślę, że wspólnie przygotujemy wieczerzę wigilijną.

Domyślam się, że Twoją ulubioną potrawą wigilijną są ryby...
Pseudonim („Ryba” - przyp. red.) przecież do czegoś zobowiązuje (śmiech). Tak, wszystkie potrawy wigilijne bardzo lubię, ale ryby smakują wyjątkowo.

Kiedyś powiedziałeś mi, że bardzo podoba Ci się zwyczaj łamania się opłatkiem. I dla Ciebie to najpiękniejszy moment Wigilii.
To jest piękna polska tradycja, ale najgorsze jest to, że niektórzy nie podchodzą do tego zwyczaju tak, jak powinni. Stresują się, nie wyczekują na ten moment z utęsknieniem. Bardziej skupiają się na prezentach, a opłatek traktują na zasadzie - oby to przeszło i siadamy do stołu. A to jest najgorsze, co może być. Przecież chodzi o to, żeby życzyć drugiej osobie wszystkiego co najlepsze, z całego serca, a nie przejść obok kogoś obojętnie, nie spojrzeć w oczy i nie złożyć życzeń. Chciałbym, żeby każdy traktował to jako coś wyjątkowego w roku. To czego sobie szczerze życzymy, może się naprawdę spełnić. Trzeba w to bardzo mocno uwierzyć i poczuć tę atmosferę. Nie traktować tych świąt jako zwykłego spotkania z rodziną. To jest niezwykły czas. Nawet jeżeli dwie osoby się gniewają, nie odzywają się do siebie, to jest najlepszy czas, żeby się spotkać, przeprosić, pogodzić i spędzić ten wieczór w gronie kochanych osób. Ten wieczór jest wyjątkowy, niejedna osoba na pewno się o tym przekonała.

W wigilijny wieczór śpiewacie kolędy?
To też jest trochę stresujące, ale zawsze śpiewamy. Nie wiem, jak będzie teraz, czy najpierw będziemy słuchać z radia, a później sam zacznę śpiewać. Zobaczymy, ile osób będzie. Zawsze w tłumie raźniej (śmiech). Wydaje mi się, że dwie - trzy kolędy zaśpiewamy. Moja starsza córka Nikola uczy się już w przedszkolu kolęd, kilka już zna, więc pewnie mi pomoże. Skoro śpiewam piosenki o Koronie Kielce, to kolędy też zaśpiewam. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym tego nie zrobił. Musi zabrzmieć „Cicha noc”, to moja ulubiona kolęda.

Święta to czas rodzinnych spotkań, który spędzacie z rodzinami. Chociaż na chwilę można zapomnieć o piłce.
Tak naprawdę nigdy się o tym nie zapomina. Jak jeździłem do Siedlec, to zawsze był temat futbolu. Dwie minuty były spokoju, a potem zaczynały się pytania dotyczące Korony, czy innego klubu, w którym grałem. Wiadomo, długo się człowiek nie widzi z bliskimi, więc każdy chce wiedzieć, co słychać w zespole, jakie będą zmiany, czy dochodzi nowy zawodnik. To jest naturalne. Ciężko odpocząć od piłki, nawet w tym wolnym czasie. Człowiek spotyka się z kolegami, z którymi się wychował, oni też pytają o te sprawy. Ciężko uciec od tego tematu.

Wspomniałeś o prezentach pod choinkę. Pamiętasz taki wyjątkowy, który sprawił Ci najwięcej radości?
Kiedyś na Mikołaja tata kupił mi halówki, które sobie upatrzyłem. Wiem, że wtedy ciężko było je zdobyć. Tacie się udało, to wtedy był świetny prezent. Wielu kolegów miało halówki, grało w nich w piłkę, ja też chciałem mieć i to marzenie się spełniło. Pamiętam, że wtedy chodziłem w nich jak król (śmiech). To było dla mnie coś wyjątkowego.

Dziękuję za rozmowę. Życzę Tobie i Twoim bliskim zdrowych, radosnych świąt Bożego Narodzenia.
Dziękuję. Ja też życzę wszystkim czytelnikom „Echa Dnia”, kibicom Korony Kielce zdrowych, wesołych, pełnych miłości świąt. Oby każdy miał odwagę podzielić się opłatkiem ze swoimi bliskimi i z głębi serca życzyć sobie wszystkiego, co najlepsze.