Piłkarska pierwsza liga. Stanisław Syguła: ŁKS jest już blisko, ale musi jeszcze walczyć
O piłkarskiej drużynie ŁKS rozmawiamy ze znanym działaczem piłkarskim, biznesmenem sponsorem technicznym pierwszoligowej drużyny z al. Unii.
Piłkarze ŁKS już mogą witać się z ekstraklasą?
Stanisław Syguła: - Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby mrozić szampana. Do zakończenia sezonu pozostało dziesięć kolejek. To sporo grania, ale ełkaesiacy są na najlepszej drodze, by ponownie znaleźć się w elicie polskiego futbolu. Pozycja do ataku na ekstgraklsę jest wyśmienita. Jestem przekonany, że drużyna wykorzysta to.
Jak pan oceni wiosenny start ŁKS?
Grę drużyny można opisywać w samych superlatywach. Trzy wiosenne zwycięstwa mają swoją wymowę i pokazują, że cel jaki jest przed zespołem, czyli awans do ekstraklasy, jest bardzo realny.
Pomogło zagraniczne zgrupowanie?
Na pewno. Trenerzy mogli w bardzo dobrych warunkach przygotować drużynę do drugiej części sezonu. Widać, że czasu i pieniędzy nie zmarnowano. Jednak sukces ŁKS to nie tylko zasługa szkoleniowca i zawodników.
Czyja jeszcze?
Prezesa Tomasza Salskiego i jego współpracowników. Oni pokazują, że można zrobić sportowy wynik bez inwestowania olbrzymich pieniędzy. Warto też podkreślić, że jest jednym z nielicznych prezesów piłkarskich klubów, którzy wydają własne pieniądze na utrzymanie drużyny. To trzeba szczególnie doceniać. W ŁKS mądrze i bardzo roztropnie wydają każdą złotówkę, pokazują, że sukces nie musi być okupiony rozrzutnością.