Piłkarska druga liga. Leszek Ojrzyński zastąpi w Widzewie Radosława Mroczkowskiego?
Piłkarze Widzew słabo spisują się w drugiej części drugoligowego sezonu. Łodzianie wygrali tylko jedno z pięciu spotkań. Nie ma się zatem co dziwić, że w klubie rozważają opcję zmiany szkoleniowca.
fot.
fot.
fot.
Nowy trener Widzewa?
Zespołem, który dopadł marazm, trzeba solidnie wstrząsnąć. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy przedstawiciel Widzewa kontaktował się z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim. To nie dziwi, bowiem szkoleniowiec sprawdził się w wielu trudnych tego typu misjach.
"Możesz być superczłowiekiem, ale na końcu zawodnicy powiedzą: Dobry trener, ale bez wyników. I różnica będzie taka, że prezes zamiast bez żalu, zwolni cię z żalem" - zwykł mawiać Leszek Ojrzyński. To powiedzonko jak ulał pasuje do Mroczkowskiego, który jest dobrym trenerem, tylko ostatnio nie może się pochwalić wynikami.
Ojrzyński pasowałby do Widzewa
Widzew potrzebuje teraz twardziela. Ojrzyński to mężczyzna na schwał, były komandos i ochroniarz, który postawił się w akademiku grupie zapaśników i wygrał, to niewątpliwie najtwardszy człowiek polskiego futbolu. - Stojąc na bramkach w stołecznych dyskotekach miałem na rozkładzie mistrzów świata w zapasach i kick-boxingu - powiedział w jednym z wywiadów.
Były trener piłkarzy m.in. ekstraklasowej Korony Kielce i Arki Gdynia od początku sezonu nie ma zatrudnienia. Ojrzyński do końca poprzedniego sezonu pracował w Arce. W 2017 roku zdobył z gdyńskim klubem Puchar Polski i Superpuchar, a w maju tego roku dotarł do finału PP.
Podczas meczu trener trzyma w ręku różaniec. Gdy jego drużyna strzela gola, całuje go. Chodzi na pielgrzymki, odwiedza miejsca kultu religijnego. W piątki i podczas Wielkiego Postu powstrzymuje się od spożywanie mięsa, które uwielbia. Jednak w futbolu jest twardzielem, a takiego człowiek potrzebuje teraz Widzew.