Piłkarki UKS SMS czują się pokrzywdzone po półfinałowym meczu Pucharu Polski
I trudno się im dziwić zważywszy na okoliczności, które wpłynęły na wynik półfinałowego spotkania Pucharu Polski z udziałem UKS SMS Łódź.
fot.
Do finału po serii rzutów karnych awansowali Czarni Sosnowiec, ale do tego konkursu jedenastek w ogóle nie powinno dojść. W doliczonym czasie gry sędzina podyktowała rzut karny dla Czarnych.
- W momencie podania piłki przez Wiankowską, Hmirova (Czarni) jest na pozycji spalonej, interwencja Enjo (SMS) jest na pewno przed polem karnym i najpierw uderza piłkę, a dopiero po tym Hmirovą trafia, jeżeli w ogóle, w jej nogę i wpada w pole karne. Sędzia liniowa i szczególnie główna (Anna Adamska) nie nadążyły za akcją. Składamy skargę i liczymy na reakcję lub komunikat PZPN w tej sprawie – mówi Jarosław Kudaj.
Obejrzeliśmy nagranie (można je zobaczyć w internecie) i trudno nie zgodzić się z menadżerem sekcji piłki nożnej kobiet UKS SMS. Decyzja o przerwaniu gry wskutek rzekomego faulu łodzianki, jak i pozycja sędziny, znajdującej się daleko od pola karnego, budzą duże wątpliwości.
W finale Pucharu Polski Czarni zmierzą się z Medykiem Konin.