Szymon Salski, kapitan ŁKS: Nie wiem jak przemówić do niektórych chłopaków
Szymon Salski po bezbramkowo zremisowanym spotkaniu z Pilicą Przedbórz już nawet nie udawał, że wszystko jest w porządku i że ten wynik to jednorazowy wypadek przy pracy. Wręcz przeciwnie, przyznał, że taka sytuacja zaczyna się powtarzać co mecz.
fot. Pilot 08
Kapitan Łódzkiego Klubu Sportowego podkreślił, że nie można szukać wymówek zasłaniając się "autobusem" postawionym przez drużynę gości. - To nie jest żadne usprawiedliwienie. Gramy swoje, stwarzamy sobie sytuacje, których potem po raz kolejny nie umiemy wykorzystać. One są, wystarczy strzelić, na przykład z dwóch metrów. Mniejsza z tym, kto je miał, po prostu nie możemy tego wykończyć. Co mecz powtarza się to samo - stwierdza rozgoryczony. - Nie wiem już jak przemówić do niektórych chłopaków, czy to młodszych, czy starszych, jak z nimi rozmawiać - dodaje.
Salski zapewnia jednak, że nie jest to kwestia zbytniej pewności siebie. - W rundzie rewanżowej gramy strasznie słabo, nieskutecznie, nie oszukujmy się. Na pewno chcemy by to wyglądało lepiej. Nie dziwię się że kibice mają oczekiwania, sami też je mamy, naprawdę zależy nam na dobrym zaprezentowaniu się ale czegoś brakuje. Na początku rundy rewanżowej narzekaliśmy przede wszystkim na grę w obronie, teraz w tej kwestii jest poprawnie, rozgrywamy kolejny mecz na zero z tyłu. Z kolej zaczęło brakować bramek i nad tym trzeba popracować - podsumowuje.
Dużo czasu na wyciąganie wniosków i poprawianie błędów łodzianie jednak nie mają. W trakcie długiego majowego weekendu nie będą mogli odpocząć i czeka ich ciężka praca, bo kolejne spotkanie czeka ich już w najbliższą niedzielę, kiedy to na wyjeździe zmierzą się z Włókniarzem Zelów.
Czytaj także: ŁKS traci pozycję lidera. Bezbramkowy remis z Pilicą Przedbórz