menu

Patryk Kwiecień odchodzi z czwartoligowego Neptuna Końskie. Wyjeżdża do pracy w Niemczech

19 czerwca, 18:10 | Jaromir Kruk

Patryk Kwiecień z Neptuna Końskie pojechał do Niemiec z bliska oglądać mistrzostwa Europy. Jest zachwycony tym turniejem, ale poinformował nas, że odchodzi ze swojego klubu.

Patryk Kwiecień z prawej. Obok niego były napastnik Korony Kielce, Przemysław Trytko
fot. Jaromir Kruk

fot. Jaromir Kruk

fot. Jaromir Kruk

fot. Jaromir Kruk
1 / 4

Patryk Kwiecień z Neptuna Końskie jest zachwycony mistrzostwami Europy


Patryk Kwiecień, który w sezonie 2023/24 rozegrał w barwach Neptuna Końskie w czwartej lidze świętokrzyskiej 23 mecze i zdobył 8 goli wybrał się na Euro do Niemiec. Był na spotkaniu Polski z Holandią w Hamburgu, pojawi się także na potyczce biało-czerwonych z Austrią w Berlinie. – To jest wspaniałe wydarzenie – mówi prawie 25-letni zawodnik, który ma odejść z Neptuna.

W następnym sezonie nadal będziesz grał w Neptunie Końskie?
Nie, bo wyjeżdżam do pracy do Niemiec. Dostałem ją w Poczdamie. Trochę szkoda, ale w życiu trzeba podejmować trudne decyzje. Może jeszcze kiedyś do Neptuna wrócę.

Nie uważasz, że nie wykorzystałeś swojego talentu?
Po części tak. W Końskich miałem dobre okresy, ale nie ma co patrzeć za siebie, ten etap jest już za mną. Niewiadomo jednak co los przyniesie.

Ostatni sezon w wykonaniu Neptuna był według ciebie udany?
Gdy po pięciu kolejkach mieliśmy na koncie komplet punktów apetyty zostały rozbudzone. Dużo wtedy pomagał nam swoimi interwencjami w bramce Łukasz Herda. Gdy graliśmy lepszą piłkę przegrywaliśmy mecze, remisowaliśmy. Taki przewrotny jest sport, szczególnie piłka nożna. Neptun ma fajną drużynę, dlatego dziesiąta lokata na pewno jest znacznie poniżej oczekiwań. Dodajmy, że różnice punktowe nie były zbyt duże, mogliśmy uplasować się wyżej.

Jako klub Neptun się rozwija?
Zdecydowanie tak i to na każdym polu. Może kolejny sportowy krok zostanie zrobiony w następnym cyklu rozgrywkowym. W ogóle zapowiada się, że czwarta liga będzie znacznie ciekawsza. Nie ma już Korony II, która możliwościami przerastała konkurencję, wypadły też bardzo słabe zespoły, którym zdarzały się dwucyfrowe porażki. Pojawili się silni beniaminkowie – Naprzód Jędrzejów, ŁKS Łagów, Sparta Kazimierza Wielka. Może być długa kolejka do awansu i atrakcyjna rywalizacja dla fanów. Będę to obserwował z takiej perspektywy, ale na razie cieszę się z obecności na Euro 2024 i trzymam kciuki za reprezentację Polski.

Jak się podoba na Euro 2024?
Trudno to wszystko opisać, obecność na meczu na takim turnieju jest chyba warta każdych pieniędzy. To prawdziwe święto futbolu, ludzie się cieszą, widać, że sport ich łączy. Byłem pod wrażeniem atmosfery przed spotkaniem. W Hamburgu spotkałem między innymi Przemka Trytko, byłego piłkarza Korony Kielce, Kamila Kosowskiego, rozmawiałem z wieloma Holendrami. Jeden z nich powiedział mi, że na kadrze ludzie z różnych krajów, w różnych koszulkach mogą przechodzić normalnie obok siebie, bawią się, żartują. Czuć tą niesamowitą rangę i wyjątkowość. Już nawet nie wspomnę o Mazurku Dąbrowskiego, czy też holenderskim hymnie. Po plecach przechodziły ciarki. Tu widać jak to jest ważne dla ludzi, reprezentacja to inny wymiar futbolu niż klub. Każdy mecz Euro 2024 wywołuje niesamowite zainteresowanie, niezależnie od tego kto gra.

Polska zaskoczyła grą w Hamburgu?
Druga połowa była jedną z lepszych w wykonaniu biało-czerwonych w ostatnim okresie. Remis był w naszym zasięgu. Szkoda, że przegraliśmy, ale uważam, że Polska może wyjść z tej silnej grupy.