menu

Pilarz po meczu z Podbeskidziem: Zagraliśmy fatalnie, ale nie możemy się biczować

23 sierpnia 2014, 22:31 | Przemysław Drewniak

- Każdy z nas ma świadomość, że zagraliśmy słabo. Nie możemy się teraz biczować, bo to nie o to chodzi. Jeśli będziemy mocno pracować i utrzymamy pozytywne nastawienie, to na pewno nasza gra będzie wyglądać lepiej. Oby poprawa nastąpiła już w następnej kolejce - mówił po przegranym meczu z Podbeskidziem (1:3) bramkarz Cracovii, Krzysztof Pilarz.

Spodziewaliście się trudnego meczu, ale pewnie nawet w najgorszych myślach nie przypuszczaliście, że możecie przegrać z Podbeskidziem w tak kiepskim stylu.
Oczekiwania na pewno były znacznie większe. Trzeba otwarcie powiedzieć, że nasza drużyna w każdej formacji wyglądała dziś bardzo słabo, co tyczy się również mnie. Na gorąco po meczu ciężko mi wytłumaczyć, dlatego tak było. Przystępowaliśmy do tego spotkania z myślą o zwycięstwie, bo ostatnio zaczęliśmy wreszcie punktować i chcieliśmy to podtrzymać. Podbeskidzie wykorzystało jednak nasze błędy, po których padały bramki. Później przeciwnicy się cofnęli i ciężko było nam cokolwiek zrobić. Nie możemy się jednak teraz załamywać, bo to najgorsze, co moglibyśmy zrobić. Zostało nam do rozegrania bardzo dużo meczów i wierzę w to, że drugiego takiego spotkania już nie będzie. Szczególnie fatalnie wyglądaliśmy w pierwszej połowie, gdy graliśmy zbyt bojaźliwie.

Ale Podbeskidzie, z całym szacunkiem dla bielszczan, nie należy do tuzów Ekstraklasy. Skąd więc to bojaźliwe podejście?
Żaden rywal w Ekstraklasie nie powoduje u nas strachu, niezależnie od tego czy jest to Legia, Lech czy Podbeskidzie. Po prostu czasem zdarzają się dni, kiedy źle wchodzi się w mecz i później wszystko przychodzi trudniej. Nam taki dzień zdarzył się w sobotę i mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz. Szkoda punktów i nerwów. Głowa do góry, zasuwamy dalej.

Cracovia traciła gole po błędach w defensywie, ale gdyby była skuteczna w ofensywie, to w drugiej połowie mogła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niewykorzystanie tamtych sytuacji było kluczowe dla dalszego przebiegu spotkania?
Wydaje mi się, że nawet w pierwszej połowie mieliśmy na początku kilka dobrych szans. Całym zespołem atakujemy i całym bronimy, dlatego wszyscy musimy wziąć za to odpowiedzialność i przyznać się do błędów. Musimy pracować nad tym, by wykorzystywać te sytuacje, bo wówczas obrońcom też będzie łatwiej.

Długo nie wychodziliście po meczu z szatni. Padły ostre słowa?
Rzeczywiście rozmawialiśmy w swoim gronie, ale niech zostanie to w szatni. Każdy z nas ma świadomość, że zagraliśmy słabo. Nie możemy się teraz biczować, bo to nie o to chodzi. Jeśli będziemy mocno pracować i utrzymamy pozytywne nastawienie, to na pewno nasza gra będzie wyglądać lepiej. Oby poprawa nastąpiła już w następnej kolejce.


Polecamy