menu

Pietrowski: Za późno padł gol kontaktowy

8 listopada 2014, 20:26 | jac

Lechia Gdańsk dołuje. W sobotę przegrała na własnym boisku z Koroną Kielce 1:2. - Długo waliliśmy głową w mur - przyznał po spotkaniu defensywny pomocnik Marcin Pietrowski.

Pierwsza połowa była jedną z najgorszych w sezonie?
Niestety. Korona prostymi środkami dostawała się pod bramkę i parę sytuacji stworzyła. Bardzo łatwo strzeliła nam gola na 1:0. Zmieniliśmy ustawienie i trochę lepiej wyglądała nasza gra. Być może za bardzo chcieliśmy wyrównać, bo jeszcze przed przerwą straciliśmy drugą bramkę.

Zagraliście w nowym ustawieniu. Byłeś jednym z trzech defensywnych pomocników. Baliście się tej Korony, że aż tylu wyszło was w środku?
Założenie było takie, żebym z Arielem Borysiukiem i Danielem Łukasikiem zdominował środek pola, i byśmy przechwytywali tzw. „drugie piłki”. Korona grała jednak inaczej, bo podawała za plecy obrońców, goniła za tymi długimi piłkami, więc w środku działo się niewiele. Korekty w ustawieniu dokonaliśmy szybko, już po 20 minutach. Była potrzeba zmian w obronie, dlatego przeszedłem na prawy bok. Jeden zawodnik musiał też wspomóc osamotnionego Antonio Colaka.

Po przerwie zagraliście lepiej. W końcówce udało się strzelić honorową bramkę.
I co z tego, skoro punkty i tak pojechały do Kielc… Za późno padł gol kontaktowy. To miało nastąpić znacznie wcześniej. Długo waliliśmy głową w mur.

Czy szykuje nam się powtórka z sezonu 2011/12, kiedy walczyliście o utrzymanie?
Trudno zebrać myśli po takim meczu jak z Koroną. Apetyty były inne, a zderzyliśmy się z rzeczywistością, która sugeruje, że może być ciężko. Pozostaje nam połknąć dzisiejszą gorzką pigułkę i wziąć się w garść.