menu

Pierwsze zwycięstwo GKS Bełchatów. Podbeskidzie poszło na dno

20 października 2012, 15:21 | Bartek Bara

Po dwóch ciosach zadanych przez zawodników GKS Bełchatów w pierwszej połowie, zespół Podbeskidzia nie był w stanie odrobić strat. "Górali" stać było tylko na honorową bramkę. Drużyna gospodarzy po pierwszym w sezonie zwycięstwie wydostała się ze strefy spadkowej, natomiast Podbeskidzie spadło na ostatnie miejsce.

Bełchatów pechowy dla Zajaca

Obydwa zespoły przystąpiły do tego meczu jako ostatnie dwie drużyny w tabeli. W 9. minucie meczu Tomasz Wróbel kapitalnie uruchomił Pawła Buzałę prostopadłym podaniem, a były gracz gdańskiej Lechii nie miał problemów, aby uciec z pod opieki Dariuszowi Pietrasiakowi i umieścic futbolówkę w siatce. GKS w pierwszej połowie grał trochę słabiej niż w ostatnich spotkaniach, mimo to w 43. minucie Tomasz Wróbel po raz drugi asystował, podając do Kamila Wacławczyka tuż przed pole karne, Wacławczyk obrócił się, bez zastanowienia pięknie uderzył w lewy róg bramki. W tej sytuacji błąd popełnił Zajac, który źle wybił piłkę w konsekwencji, czego wpadła ona do siatki. Zajac w poprzednim sezonie wpuścił przy Sportowej 6 bramek, dzisiaj znów popełnił błąd, który kosztował "Górali" utratę bramki.

Pierwsza połowa mimo dwóch bramek Bełchatowa wyrównana. Podbeskidzie starało się wyprowadzac kontrataki lecz w większości przypadków brakowało ostatniego podania. Adam Stachowiak, którego występ stał pod znakiem zapytania zbytnio się w pierwszej odsłonie spotkania nie napracował.

Druga połowa pod dyktando Bełchatowa

W drugiej połowie kibice mogli obejrzec lepiej grający zespół GKS-u, bardzo aktywny był Paweł Buzała, który jak nigdy walczył o każdą piłkę. Bramka z pierwszej połowy dodała pewności siebie Kamilowi Wacławczykowi, który wyrasta na solidnego pomocnika i wydaję się że na stałe zagrzeje sobie miejsce w wyjściowej jedenastce zespołu Jana Złomańczuka. Podbeskidzie zagrało jeszcze słabiej niż w pierwszej połowie. Wiele niedokładnych podań, za mocnych, za lekkich, często adresatami zagrań byli piłkarze GKS-u, zdarzały się również zagrania w aut, które nagradzali brawami kibice z Bełchatowa. Zespół gospodarzy też kilka razy niedokładnie dogrywał mimo to zdarzało im się to o wiele rzadziej. "Torfiorze" mieli dzisiaj wiele bramkowych sytuacji. Najlepszą na początku drugiej połowy zmarnował Paweł Buzała. Bełchatowianom gra się układała, co raz lepiej wkomponowuję się w zespół Łukasz Madej, Tomasz Wróbel zagrał... jak zawsze, czyli dobrze i zanotował przy okazji dwie asysty.

Zdziwić mogło ustawienie Kamila Kosowskiego, który zagrał... na lewej obronie, i oprócz kilku groźnych strzałów z dystansu zanotował całkiem przeciętny występ. W zespole Podbeskidzia człowiekiem, który napędzał grę "Górali" był z pewnością Marek Sokołowski, przez którego przechodziło większośc piłek. W 65. minucie Sokołowski zamykał dośrodkowanie Króla, na które jeszcze nabiegł Kamil Adamek, który z 4. metrów celnie strzelił do bramki. Po bramce Adamka, Podbeskidzie zamiast postawić wszystko na jedną kartę, aby zremisowć, w końcówce meczu zupełnie oddało pole piłkarzom GKS-u. Którzy po bramce Wacławczyka częściej próbowali strzelać z dystansu, jednak uderzenia Kosowskiego, Wacławczyka, Wróbla oraz Wrońskiego były blokowane rzez piłkarzy z Bielska.

GKS po raz pierwszy wygrał w tym sezonie, Podbeskidzie zostało jedyną drużyną w Ekstraklasie bez zwycięstwa. Jeszcze słabszy występ od piłkarzy z Bielska zanotował... sędzia Daniel Stefański, który często zbyt pochopnie podejmował decyzję. Pozycja Roberta Kasperczyka w Podbeskidziu jest podobno mocno zagrożona. Dzisiaj mecz w Bełchatowie z wysokości trybun oglądał Michał Probierz, który ponoć jest przymierzany na ławkę trenerską "Górali".

pap


Polecamy