Pierwsza porażka Wisły. Czerwona kartka odmieniła mecz w Bydgoszczy
Zawisza Bydgoszcz zdołał odmienić losy rywalizacji z Wisłą Kraków. Goście schodzili na przerwę z jednobramkową zaliczką, lecz wszystko runęło po czerwonej kartce dla Gordana Bunozy. Dla podopiecznych Franciszka Smudy to pierwsza porażka w sezonie.
Z pierwszym gwizdkiem sędziego fanatycy obu klubów rozpoczęli ten spektakl głośnym dopingiem. Początek spotkania układał się pod dyktando podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza, którzy grali odważnie i bez respektu atakowali wyżej notowanego rywala. Okazję w pierwszych minutach po dośrodkowaniu Igora Lewczuka miał Jakub Wójcicki, jednak uderzył głową wprost w stojącego na linii Michała Miśkiewicza. Kolejne minuty mijały, a Zawisza nie zwalniał tempa. Kolejną okazję stworzył Gevorgyan z Masłowskim, jednak temu pierwszemu zabrakło szybkości i goście wznowili grę od bramki. Minuty mijały, a dotąd niepokonana Biała Gwiazda nie potrafiła w żaden sposób zagrozić beniaminkowi T-Mobile Ekstraklasy.
Dwie bardzo dobre okazję do wyprowadzenia swojego zespołu na prowadzenie miał Luis Carlos. Najpierw przedryblował Stolarskiego, ściął do środku i uderzył na bramkę, jednak jego próba podobnie jak Wójcickiego, wylądowała w rękach Miśkiewicza. Druga z kolei była sytuacją 100 %. Dobrym dośrodkowaniem popisał się po raz kolejny Lewczuk, piłka wylądowała na głowie Brazylijczyka, a ten z piątego metra przestrzelił.
Wiślacy do 30 minuty wyczekiwali na kontrę, a defensywa z Arkadiuszem Głowackim na czele spisywała się bez zarzutu. Mecz do tego czasu nie obfitował w wiele bramkowych sytuacji. Jednak widowisko przez atmosferę na trybunach było wręcz wyśmienite. Zawisza więcej utrzymywał się przy piłce, grał cierpliwie jednak nie potrafił stworzyć sobie klarownej sytuacji do strzelenia bramki, prócz tej z początku spotkania. Gra z kontry okazała się skuteczna dla podopiecznych Franciszka Smudy. Fatalną stratę zanotował Kamil Drygas i piłka przeniosła się tuż pod pole karne niebiesko-czarnych. Głową do wychodzącego sam na sam z Kaczmarkiem Łukasza Garguły zagrał Paweł Brożek, a ten posłał piłkę tuż koło bezradnego bramkarza gospodarzy i Biała Gwiazda wyszła na prowadzenie. Po strzelonej bramce Wisła przejęła inicjatywę na boisku i dążyła do podwyższenia wyniku. Jednak nie potrafiła stworzyć sytuacji, którą mogli zamienić na zdobycz bramkową.
W drugiej części mecz nabrał niesamowitych obrotów. Beniaminek wciąż grał na połowie gości, a Wisła nie była w stanie nic zrobić. Jedną z kontr, w której Jakub Wójcicki mógł wyjść oko w oko z Miśkiewiczem, nieprzepisowo zatrzymał Gordon Bunoza, dla którego to było kolejne nieczyste przewinienie, za co został po drugiej żółtej kartce usunięty z boiska. Gospodarze wykorzystali przewagę kapitalnie, już przy pierwszej okazji. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Drygasa głową na bramkę zamienił Herold Goulon.
Wisła po stracie swojego defensora była kompletnie bezradna. Akcję z obu stron stały się szarpane i na boisku panował chaos, w którym znowu lepiej odnaleźli się piłkarze Zawiszy. Wójcicki oddał strzał, który wypluł przed siebie bramkarz gości, ten po raz kolejny dobiegł do futbolówki i wyłożył piłkę do Masłowskiego, któremu nie pozostało nic innego jak umieścić ją w siatce. Bydgoszczanie od tego momentu grali bardzo konsekwentnie i dążyli do podwyższenia wyniku. Dobre zawody rozgrywał Luis Carlos, który zagrał w końcu tak, jak od niego oczekiwano. W kilku sytuacjach ośmieszał zawodników z Krakowa, a jego postawa została wynagrodzona bramką w 85. minucie, kiedy wykończył piękną akcję swojej drużyny. Gevorgyan zgrał mu piłkę na 11. metr, i strzałem przy prawym słupku Carlos pokonał Miśkiewicza. W efekcie Wisła doznała pierwszej w tym sezonie porażki.