Pierwsza porażka Chelsea w Premier League. The Blues ulegli Newcastle
Chelsea Londyn na St. James' Park przegrała z Newcastle United 1:2. Bohaterem spotkania był Papiss Demba Cisse, strzelec obu goli dla "Srok". Piłkarze Jose Mourinho przegrali pierwszy ligowy mecz, ale po 15. kolejce i tak pozostaną liderem Premier League.
Pierwsza połowa była całkiem dobrym widowiskiem. Początkowo zdecydowanie przeważała Chelsea, która oddała kilka groźnych strzałów na bramkę bronioną przez Roba Elliota, ale brakowało jej dokładności.
W dziesiątej minucie spotkania bardzo dobrze sprzed pola karnego uderzył Willian, ale piłka minimalnie minęła bramkę. Cztery minuty potem po indywidualnej akcji do siatki starał się trafić Eden Hazard, ale i jego strzał był niedokładny. The Blues jednak dominowali pod każdym względem, a dzięki opanowanej środkowej strefie boiska, nie pozwalali gościom na stworzenie sobie jakiejś okazji.
W 19. minucie sprzed szesnastki znów uderzał Willian, ale pomocnik Chelsea znów nie potrafił trafić w światło bramki. Po tej sytuacji mecz nam się nieco wyrównał. Zespół Alana Pardew jakby się obudził i stwierdził, że dzisiaj można jednak też trochę pograć. Najbliżej strzelenia gola był Jack Colback, kiedy w 32. minucie gry po podaniu Pereza wyszedł sam na sam z bramkarzem. Courtois wygrał jednak ten pojedynek.
Do końca pierwszej połowy nie padł żaden gol, choć Oscar w 45. minucie próbował nawet strzału przewrotką. Po przerwie oglądaliśmy już porywające widowisko, które trzymało w ogromnym napięciu do samego końca.
Druga połowa zaczęła się jednak od ciosu dla kibiców gospodarzy. Nie wyszedł na nią Robb Elliot, który jeszcze w pierwszej części gry doznał kontuzji, a w jego miejsce pojawił się trzeci goalkeeper zespołu (Tima Krula w ogóle nie było w kadrze meczowej), Jak Alnwick, dla którego był to pierwszy mecz w dorosłej bramce!
Przy piłce cały czas dłużej byli podopieczni Jose Mourinho, jednak bardzo niewiele z tego wynikało. W 57. minucie meczu świetną akcją popisali się za to gospodarze i od razu zamienili ją na bramkę. Sissoko poprowadził piłkę z środka, zagrał ją na lewo do Sammy’ego Ameobiego, a jego dośrodkowanie na gola zamienił Papiss Demba Cisse, który kilka minut wcześniej pojawił się na boisku.
A chwilę wcześniej prowadzenie powinni byli objąć liderzy angielskiej Premier League, ale doskonalej okazji po dośrodkowaniu Fabregasa z rzutu wolnego nie wykorzystał John Obi Mikel. Sroki z kolei starały się iść za ciosem. Osiem minut po strzeleniu gola, blisko trafienia był Sissoko, ale jego strzał po dośrodkowaniu Colbacka z rzutu rożnego był niecelny.
Chelsea zaczęła mocniej naciskać w ostatnich 20 minutach meczu. W 77. minucie w słupek trafił Eden Hazard, a już po chwili Jose Mourinho znów mógł sobie przypomnieć powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Gospodarze wyprowadzili fantastyczną kontrę. Perez zagrał prostopadłą piłkę do Sissoko, a ten wyszedł sam na sam z bramkarzem. Będąc naciskanym przez obrońców stracił na chwilę kontrolę nad piłką, ale zdołał jeszcze podać do Cisse, a Sengelaczyk znów trafił do bramki.
Kiedy wydawało się, że Newcastle spokojnie już dowiezie trzy punkty do końca, to nieco dramaturgii do tego pojedynku postanowił dodać Steven Taylor, który za bezsensowny faul otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Już po chwili z rzutu wolnego dośrodkował Fabregas, a głową piłkę do siatki skierował Didier Drogba. Błąd w tej akcji popełnił rezerwowy bramkarz Srok, który wyszedł z bramki i zaliczył pusty przelot.
Goście ruszyli od tego momentu szarżą na bramkę gospodarzy. W 89. minucie Alnwick zrehabilitował się za puszczonego gola, fantastycznie broniąc najpierw strzał Costy, a następie Luisa. W doliczonym czasie gry przed doskonałą okazją stanął John Terry, ale kapitan The Blues również nie potrafił skierować piłki do bramki.
Chelsea przegrała na St. James Park i był to jej pierwszy mecz w tym sezonie, w którym nie zgarnęła choćby jednego punktu. Wspaniale musi czuć się za to Alan Pardew, który teraz jest bohaterem, a na początku sezonu był zwalniany przez każdego.