Pierwsza kolejka hiszpańskiej Primera Division za nami (ZDJĘCIA)
10 spotkań, 28 bramek, 5 zwycięstw gospodarzy, 3 zwycięstwa gości, 2 remisy, dwa karne, tak statystycznie wyglądała inauguracyjna kolejka La Liga. Bohaterem na pewno został 16-letni Fabrice Olinga, który strzelając gola na wagę zwycięstwa Malagi, stał się najmłodszym strzelcem bramki w historii ligi.
Celta de Vigo - Malaga 0:1
Beniaminek miał prawo liczyć na punkty w spotkaniu z czwartą drużyną poprzedniego sezonu, bo jak wszyscy wiemy w Maladze nie dzieje się najlepiej.
Mecz od początku wyglądał na wyrównany, jednak lekką przewagą osiągnęli goście. Już w 12. minucie mało brakowało, aby piłka strzelona z rzutu wolnego przez Joaquina zaskoczyła bramkarza Celty Javiego Varasa. Ten sam piłkarz miał po kilku minutach kolejną okazję, jednak strzał z pola karnego po raz kolejny obronił golkiper, a szansę na dobitkę zmarnował Isco. Po tych sytuacjach do głosu doszli gospodarze, ale wynik do przerwy nie zmienił się. Świetną okazję na zdobycie gola miał De Lucas (Celta), jednak będąc oko w oko z bramkarzem spudłował. Przeprowadzenie zmian ożywiło drużynę gości i pozwoliło na odzyskanie inicjatywy. W 77. minucie Isco strzelił w poprzeczkę, a Fabrice Olinga nie zdołał skierować kozłującej piłki do bramki. Kilka minut później Fabrice nie wykorzystał kolejnej fantastycznej okazji do strzelania gola i trafił w słupek. Jak mówi stare porzekadło, do trzech razy sztuka. Diego Buonanotte świetnie zakręcił obrońcami w polu karnym i praktycznie nabił kolano Olingi, od którego piłka wpadła do siatki. Celta próbowała jeszcze atakować, lecz bramka Malagi była jakby zaczarowana i wynik nie uległ już zmianie.
Sevilla - Getafe 2:1
Andaluzyjczycy po nieudanym sezonie chcieli już na początku udowodnić, że kompromitacja tym razem im nie grozi. Po tym meczu ich kibice jak na razie mogą spać spokojnie.
Przez pierwsze pół godziny gry jedyne groźne sytuacje który miały miejsce,to te z rzutów rożnych. W 31. minucie strzał Negredo zablokował jego kolega z zespołu. Kilka minut później po nieudanie wykonanym rzucie rożnym przez Seville, piłka i tak trafiła do Ivana Rakitica a ten wrzucił ją z powrotem w pole karne na głowę Fazio który nie zmarnował tej okazji. Goście jeszcze nie zdołali się otrząsnąć, a sędzia za faul na Reyesie podyktował rzut karny dla gospodarzy. Alvaro Negredo z pełnym spokojem wykorzystał jedenastkę Po przerwie Pedro Leon dobrze wykonał rzut rożny,a gola zdobył Alexis. Ten gol pobudził gospodarzy, którzy już do końca meczu nie oddali już inicjatywy.
Mallorca - Espanyol 2:1
Mallorca i Espanyol to dwa równe sobie zespoły, raczej bez wyższych aspiracji niż środek tabeli. Podczas okienka transferowego obie drużyny raczej się osłabiły, a nie wzmocniły.
Już w drugiej minucie kompletnie niepilnowany w polu karnym Hemed (Mallorca), pokonał mocnym strzałem bramkarza gości. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, Wakaso świetnie przyjął górne podanie i strzelił w prawy dolny róg bramki. Bramkarz nie zdołał nawet wykonać żadnego ruchu i mieliśmy remis. Następnie kilka groźnych sytuacji miała Mallorca, ale nie zdołała ich zamienić na bramkę. Po zmianie stron wciąż przeważali gospodarze. W 55. minucie po rzucie rożnym i strzale głową Nunesa piłka trafiła tylko w poprzeczkę. Na gola musieliśmy czekać do 86. minuty, Hemed dopadł piłkę odbitej od poprzeczki i zaliczył drugie trafienie w tym meczu. Mallorca pewnie dowiozła 3 punkty do końca meczu.
Athletic Bilbao - Real Betis 3:5
Zdecydowanie najciekawsze spotkanie całej kolejki, zresztą wystarczy spojrzeć na wynik. Poza kadrą meczową znalazły się dwie największe gwiazdy Athleticu: Javi Martinez i Fernando Llorente, co prawdopodobnie oznacza ich rychłe odejście z klubu.
Już na początku meczu dzięki odbiorowi w środku pola Benat Etxebarria wbiegł w pole karne i obsłużył podaniem Rubena Castro, któremu nie pozostało nic więcej jak tylko strzelić gola. Niespełna 20 minut później Betis podwyższył prowadzenie. Szybka wymiana piłki zakończyła się bramką strzeloną przez Jorge Moline. Etxebarria mocnym strzałem z szesnastu metrów, zdobył gola na 3:0. Dopiero taki wynik był w stanie pobudzić gospodarzy, którzy rozpoczęli ataki na bramkę rywali. Na pierwszego gola dla gospodarzy czekaliśmy jednak do początku drugiej połowy. Oscar de Marcos po asyście Aritza Aduriza pokonał bramkarza gości. W 67. minucie po rzucie rożnym i strzale głową Mikela San Jose było już 3:2. Ten sam zawodnik, znowu po rzucie rożnym wyrównał na 3:3. Kiedy wydawało się, że najgorsze już za Baskami, o swoim istnieniu przypomnieli piłkarze Betisu. W 80. minucie strzałem z bliskiej odległości bramkarza pokonał Alejandro Pozuelo. Jorge Molina w sytuacji sam na sam podciął piłkę nad bramkarzem i przypieczętował zwycięstwo gości.
Levante UD - Atletico Madryt 1:1
Levante było pozytywną niespodzianką ubiegłego sezonu i w nadchodzącym chce pokazać, że dobra postawa to nie był przypadek,a w pierwszym meczu dostali godnego rywala.
W 6. minucie po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi El Zhara, a ten zdobył pierwszego gola spotkania. W 22. minucie Andy Turan wyrównał pięknym strzałem z dystansu. Na jeszcze ładniejszego gola miał szansę Pedro Lopez (Levante),ale jego potężny strzał trafił tylko w poprzeczkę. W następnych minutach przeważał zespół ze stolicy, jednak nie przełożyło to się na 100% sytuację. W II połowie nie wydarzyło się nic, co mogłoby odmienić losy spotkania i mecz zakończył się remisem.
Deportivo La Coruna - Osasuna Pampeluna 2:0
Deportivo to zespół który kilka lat temu walczył w europejskich pucharach, a ten sezon La Liga zaczyna jako beniaminek. W La Corunii nikt nie przyjmuje wariantu ponownego spadku do Segunda Division.
W 7. minucie po strzale z woleja Rikiego piłka odbiła się od poprzeczki. Osasuna też miała swoją szansę na zdobycie gola,lecz strzał głową Joseba Llorente pewnie obronił Aranzubia.W 45. minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Do piłki podszedł Riki...i trafił w słupek. Piłkarz odpokutował jednak swoje winy w 53. minucie. Rozpoczął rajd prawym skrzydłem, zszedł do środka i strzelił po ziemi obok lewego słupka bramki. Goście chcąc odrobić straty z minuty na minutę odsłaniali się coraz bardziej. W doliczonym czasie gry Nelson Oliveira znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i podwyższył wynik na 2:0.
Rayo Vallecano - Granada 1:0
Mecz drużyn, które będą bardziej walcząc o utrzymanie, niż o europejskie puchary. Pojedynek dwóch równych ekip zawsze jest jednak ciekawy. Pierwszą okazję na gola dla gospodarzy miał Nickie Bille,ale nie trafił w światło bramki. Przez kolejne minuty Rayo przeważało, o czym świadczą okazję Pitiego i Lassa. Po kwadransie mecz się bardziej wyrównał. W 27. minucie Inigo Lopez(Granada) był bliski strzelania gola, jednak po strzale głową piłka trafiła w poprzeczkę. Po zmianie stron mieliśmy jeszcze więcej sytuacji, ale na gola musieliśmy czekać do doliczonego czasu gry.Roberto Trashorras (Rayo) świetnie wykonał rzut wolny i skierował piłkę wprost w okienko bramki.
Real Saragossa - Real Valladolid 0:1
Ostatnie spotkanie kolejki nie nawiązało poziomem do poprzednich i licznie zgromadzona publiczność mogła czuć się zawiedziona. Prawdopodobnie najnudniejsze spotkanie kolejki. Przez większość I połowy nie wydarzyło się nic godnego uwagi. W 45. minucie Oscar Gonzalez otrzymał podanie od Omara Ramosa i strzelił gola na 0:1. W II połowie goście postawili na obronę, a ataki gospodarzy przypominały walenie głową w mur. Rezultat nie zmienił się do końca meczu. 3 punkty to cenna zdobycz dla beniaminka.
W podsumowaniu nie wspomniałem o Realu i Barcelonie, bo o nich mowa była we wcześniejszych tekstach. Real nie sprostał Valencii, tylko remisując 1:1, a Barca rozgromiła Real Sociedad 5:1. Pierwsza kolejka La Liga rozpoczęła się obiecująco, w żadnym spotkaniu nie padł bezbramkowy remis, a spotkania takie jak w Bilbao na pewno mogły zaspokoić najwybredniejszych widzów.