menu

Piękny gol Korta nie wystarczył Pogoni. Remis z Koroną

22 lipca 2016, 19:50 | Maciej Pietrasik

Pogoń Szczecin nadal bez wygranej w LOTTO Ekstraklasie. W drugiej kolejce zremisowała z Koroną Kielce 1:1 (1:0). Nie pomógł jej fantastyczny gol Dawida Korta. Na niego jeszcze przed przerwą zdołał bowiem odpowiedzieć Serhij Pylypczuk.

Pogoń na remis z Koroną
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń na remis z Koroną
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń na remis z Koroną
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
Pogoń na remis z Koroną
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
1 / 4

Oba zespoły w Szczecinie chciały się zrehabilitować za wyjazdowe porażki na inaugurację. Pogoń zaczęła nerwowo i niedokładnie, ale taki stan rzeczy nie trwał długo. Bo o ile w obronie zdarzały się gospodarzom małe błędy, to wszystko nadrabiali w ofensywie. Właśnie pod bramką przeciwnika lepiej prezentowała się nawet… para stoperów. Po zgraniu głową Jarosława Fojuta mocno uderzył Jakub Czerwiński. Pomylił się bardzo niewiele – piłka przeleciała nad poprzeczką. Jeszcze w pierwszym kwadransie gry bliski szczęścia był ten, na którym w Szczecinie ma spoczywać zdobywanie goli. Łukasz Zwoliński powinien na wślizgu wpakować piłkę do siatki po dograniu Rafała Murawskiego, ale był minimalnie spóźniony i futbolówka przeleciała obok słupka.

Kilkadziesiąt sekund po tej sytuacji obrońcy „Portowców” zaspali. W efekcie sam na sam z Jakubem Słowikiem wyszedł Vladislavs Gabovs. Strzelił jednak na tyle słabo, że golkiper gospodarzy nie tylko wyszedł z tego pojedynku obronną ręką, lecz nawet złapał piłkę w ręce. Po tej sytuacji sporo pretensji do kolegów z defensywy miał Czerwiński. W 20. minucie spotkania Pogoń wyszła na prowadzenie. Wszystko dzięki przepięknemu uderzeniu z dystansu Dawida Korta. W zeszłym tygodniu młody pomocnik wszedł z ławki, teraz dostał szansę gry w pierwszym składzie i odwdzięczył się pięknym trafieniem. Już na samym początku kolejki mamy mocnego kandydata do najładniejszego gola weekendu.

Stracona bramka nie podłamała Korony. O ile w poprzedniej kolejce goście szybko stracili kolejnego gola, to tym razem byli bliscy odrobienia strat. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Djibril Diaw, lecz piłkę głową z linii bramkowej zdołał wybić Murawski, który wyręczył Słowika. Golkiper „Portowców” znów nie był zresztą pewnym punktem zespołu. W 33. minucie niepotrzebnie wyszedł z bramki, nie zdołał przejąć piłki, a także wrócić między słupki. Mógł tylko patrzeć jak Sekulski strzela do pustej bramki i… trafia w słupek! Piłka po odbiciu się wróciła jeszcze w pole karne, ale żaden z kielczan nie zdołał oddać strzału.

Pięć minut później gorąco zrobiło się w drugim polu karnym, a także tym razem duży udział miała w tym interwencja bramkarza. Michal Pesković zderzył się z Diawem co omal nie poskutkowało golem na 2:0. Zarówno golkiper Korony, jak i stoper nie uważali zresztą, aby w tej sytuacji popełnili błąd. W efekcie omal nie doszło do bójki między nimi, a łagodzić sytuację musieli koledzy z zespołu. Na przerwę to goście schodzili jednak w lepszych humorach.

Wszystko przez minięcie się z piłką Fojuta, przez które futbolówka dotarła do Aankoura i po prostopadłym podaniu w dobrej sytuacji znalazł się Pylypczuk. Było co prawda przy nim dwóch obrońców, ale piłkarzowi Korony nikt nie zamierzał przeszkadzać, a Słowik nawet nie ruszył się w bramce. Efekt nie mógł być inny niż gol wyrównujący w 43. minucie. Nic dziwnego, że przez publiczność w Szczecinie piłkarze po pierwszej części gry żegnani byli gwizdami.

O ile po pierwszej połowie kibice mogli narzekać na wynik, to z pewnością nie na brak emocji. I w drugiej części gry szybko zatęsknili za tym, co widzieli kilkadziesiąt minut wcześniej. Bo choć Pogoń nadal była stroną przeważającą, dłużej utrzymywała się przy piłce, to wynikało z tego bardzo niewiele. Pierwsza warta odnotowania akcja miała tak naprawdę miejsce dopiero w 67. minucie, kiedy po raz drugi na listę strzelców mógł wpisać się Kort. Po jego uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od nogi Cebuli i przeleciała tuż obok słupka.

Kibice domagali się goli, a szkoleniowcy obu zespołów dokonali kompletu zmian. Nie oznacza to jednak, że zmienił się obraz gry w drugiej połowie. Pogoń nadal miała posiadanie piłki na poziomie blisko 70%, lecz nadal nie wynikało z tego zupełnie nic. Po kompletnie bezbarwnej drugiej połowie piłkarzy pożegnała jeszcze większa porcja gwizdów. Nie ma się czemu dziwić, remis z Koroną jest dla Pogoni sporym rozczarowaniem. Goście mogą być natomiast zadowoleni z pierwszego punktu w tym sezonie.

Atrakcyjność meczu: 3/10
Piłkarz meczu: Dawid Kort

Wybraliście Miss Euro 2016!

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!


Polecamy