Piech znów strzela i ratuje remis dla Bełchatowa. Cracovia Zielińskiego straciła pierwsze punkty
Piłkarze GKS-u Bełchatów udając się na niedzielny mecz Ekstraklasy do Krakowa liczyli na udany rewanż za spotkanie 30. kolejki rundy zasadniczej (porażka 1:3). "Brunatni" długo przegrywali po golu Erika Jendriska, ale w końcówce zdołali doprowadzić do wyrównania. Gola na wagę cennego punktu zdobył Arkadiusz Piech, dla którego było to szóste trafienie w tym sezonie. Drużyna "Pasów" straciła pierwsze punkty pod wodzą nowego szkoleniowca Jacka Zielińskiego.
Od pierwszych minut to Cracovia dominowała na boisku. Już po kilku chwilach od rozpoczynającego mecz gwizdka „Pasy” powinny objąć prowadzenie. Po szybkiej wymianie podań w pole karne dośrodkował Dariusz Zjawiński. Jednak strzał Jendriska minimalnie minął słupek bramki strzeżonej przez Dariusza Trelę.
Chwilę później Słowak już się nie pomylił i było 1:0 dla gospodarzy. Do niepilnowanego napastnika Cracovii dośrodkowywał Deleu. Jendrisek, pozbawiony jakiejkolwiek opieki, nie mógł zmarnować tej sytuacji i silnym strzałem głową pokonał golkipera GKS-u.
Momentalnie próbował odpowiedzieć zespół Marka Zuba. Niezłym dryblingiem w polu karnym popisał się Michał Mak i zdecydował się na zaskakujący strzał w krótki róg bramki Cracovii. W tej sytuacji jednak dobrze interweniował Krzysztof Pilarz.
Z każdą kolejną minutą „Pasy” nabierały większej pewności siebie. Bełchatowianie wyglądali jak dzieci we mgle. Nie mieli żadnej koncepcji na sforsowanie defensywy gospodarzy, a swoje ataki opierali na pojedynczych, indywidualnych akcjach. W 32. minucie w końcu się jednak obudzili. W szybkim kontrataku, dobrze rozprowadził piłkę Michał Mak, zagrywając do niepilnowanego Arkadiusza Piecha. Techniczny strzał napastnika „Brunatnych” minął minimalnie bramkę „Pasów”. W 42. minucie goście zaatakowali ponownie. Nieporozumienie w polu karnym defensorów Cracovii mógł wykorzystać Piech, ale Pilarz zdołał ubiec piłkarza GKS-u.
Podobnie jak pierwsza połowa, drugie 45 minut nie rozpoczęły się szaleńczym tempem. Cracovia kontrolowała przebieg spotkania, a GKS nie chciał podjąć ryzyka. Musieliśmy czekać aż kwadrans na kolejny celny strzał w tym meczu. Z rzutu wolnego z linii pola karnego z bocznego sektora boiska uderzał Mójta, ale Pilarz odbił futbolówkę ponad bramkę.
Chwilę później w końcu obudziła się ekipa Jacka Zielińskiego. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłka zatańczyła w polu karnym gości. Z całego zamieszania chciał skorzystać Piotr Polczak, ale jego uderzenie było nieprecyzyjne. GKS próbował przeciskać się przez zasieki gospodarzy, ale każda akcja kończyła się przed polem karnym „Pasów”.
Gdy wydawało się, że to koniec emocji w tym spotkaniu GKS niespodziewanie zdobył wyrównującą bramkę. Po stracie Miroslava Covilo, Arkadiusz Piech stanął oko w oko z Pilarzem. Napastnik GKS-u nie pomylił się i dał upragniony remis gościom. W 89. minucie "Pasy" odpowiedziały. Na bramkę Treli z 13 metra uderzał Rakels, ale futbolówka zatrzymała się na poprzeczce.