Piech: Nie mamy pretensji do Zieńczuka o zmarnowany rzut karny
Ruch Chorzów zmarnował szansę na zwycięstwo z Koroną, jednak Arkadiusz Piech po meczu stwierdził, że zespół nie ma pretensji do Marka Zieńczuka za zmarnowany rzut karny. - To nie pierwszy i nie ostatni niewykorzystany rzut karny. Jakby był wykorzystany, to byśmy wygrali ten mecz, a tak go zremisowaliśmy - powiedział nam snajper Ruchu, który dzisiaj przełamał niemoc strzelecką. - W końcu strzeliliśmy bramkę, to jest jakiś pozytyw - przyznał.
fot. Arkadiusz Ławrywianiec / Polskapresse
Remis w takim meczu nie spowoduje w Ruchu jakiegoś podłamania?
Nie no, w końcu strzeliliśmy bramkę, to jest jakiś pozytyw. Z drugiej strony nie wygraliśmy w kolejnym z rzędu meczu. Jak to się jednak mówi, jak nie można wygrać, to chociaż zremisujmy. Dzisiaj tak właśnie było. Szkoda kibiców, bo trochę ich dzisiaj przyszło, chcieliśmy zagrać dla nich. Zdobyć te trzy punkty, niestety się nie udało.
Twoja radość z bramki musiała być wielka, bo czekaliście na nią 384 minuty?
No właśnie, czekaliśmy na to długo, na strzelenie tej bramki. W końcu się udało.
Nie myślisz nad tym, żeby się zabrać za strzelanie rzutów karnych?
Marek się czuje w tym dobrze. To znaczy, on zdecydował że będzie strzelał, drugi w kolejce jest chyba Marek Szyndrowski. Ja nigdy nie strzelałem.
Macie do Zieńczuka pretensje o ten zmarnowany karny?
Nie, nie mamy. Dlaczego mamy mieć. To nie pierwszy i nie ostatni niewykorzystany rzut karny. Jakby był wykorzystany, to byśmy wygrali ten mecz, a tak go zremisowaliśmy.
Do pozytywów można zaliczyć dzisiaj dobry występ Pavla Sultesa. Jak oceniasz jego grę?
Mnie się podobał. Robił dobre akcje oskrzydlające, wrzutki. Po przerwie wrócił do gry i pracował ciężko, żeby to jeszcze lepiej wyglądało.
Ty też miałeś dzisiaj kilka okazji do zdobycia bramki. Udało się tylko raz.
Mogło być więcej. Ważne, że się odblokowaliśmy i strzeliliśmy tę bramkę. Od paru kolejek nam to nie wychodziło. Dzisiaj strzeliliśmy, oby z każdym następnym meczem było coraz lepiej.
Zmarnowaliście jednak świetną okazję, by w końcu odbić się od dna dużym skokiem, a nie tylko małym kroczkiem.
No tak, na to każdy liczy. Wszystko robimy w tym kierunku. Można powiedzieć, że na razie szczęścia brakuje. W tamtym sezonie wszystko wpadało. Wygrywaliśmy meczy wydawało by się przegrane, a w tym roku jest odwrotnie. Taki jest sport.
Trener Zieliński dużo zmienił w zespole?
Wprowadza swoje koncepcje. Trudno mi wiele powiedzieć, bo miałem okazję trenować z nim raptem dwa dni. Teraz będzie więcej czasu więc na pewno popracujemy. Czeka nas następny mecz. Oby do przodu i trzy punkty bo to jest najważniejsze w tym momencie.
Rozmawiał i notował w Chorzowie - Marcin Szczepański / Ekstraklasa.net
RUCH CHORZÓW - serwis specjalny Ekstraklasa.net