Piech dla Ekstraklasa.net: Miałem wejść, pomóc drużynie i tak się stało
- Mnie dogrywają piłki, ja strzelam bramki. Tak powinno to wyglądać. Kuba Smektała też otworzył worek z bramkami, i strzela na bieżąco i oby tak dalej - powiedział nam Arkadiusz Piech po meczu z Koroną Kielce.
Koledzy nie dali odpocząć. Znowu musiał pan brać sprawy w swoje ręce.
Nie przesadzajmy. Cała drużyna zagrała, można powiedzieć, dobry mecz. W pierwszej połowie realizowała założenia taktyczne, grała ofensywnie, tak jak było w planie. A tego pewnie każdy oczekuje, żeby zmiennik wchodził na boisko i pomagał drużynie, kiedy nie idzie.
Obie drużyny zagrały jednak rezerwowym składem i było widać różnicę w grze po wejściu chociażby Macieja Korzyma, który wypracował bramkę dla Korony, później musiał wejść pan, żeby na nią odpowiedzieć. Coś w tym jednak jest...
Nie no, cały zespół się starał żeby wygrać ten mecz i tak było. Ja miałem wejść, pomóc drużynie i tak się stało.
Było założenie, że w przypadku prowadzenia, pan dzisiaj odpoczywa?
Nie, chyba raczej nie.
Od początku było planowane wejście na podmęczonego przeciwnika?
Tak, planowane było wejście później.
Liczyliście na to, że uda się uniknąć dogrywki?
Miałem fajną wyśmienitą okazję, żeby tej dogrywki nie było. Tak się niestety stało, ale wygraliśmy dzięki temu mecz. Może tak miało być.
Coraz częściej pojawiają się głosy, że w ofensywie Ruch bez Arka Piecha nie istnieje...
Spokojnie. Niektórzy tak myślą, ale ja myślę inaczej, każdy z zawodników się stara, żeby to dobrze wyglądało. Mnie dogrywają piłki, ja strzelam bramki. Tak powinno to wyglądać. Kuba Smektała też otworzył worek z bramkami, i strzela na bieżąco i oby tak dalej.
Gracie co trzy dni. Dzisiejsza dogrywa będzie odczuwalna w nogach w piątkowym meczu w Bielsku...
Miejmy nadzieję, że wszyscy dojdą szybko do siebie i pojedziemy na Podbeskidzie w pełnym składzie i powalczymy tam o trzy punkty.
Rozmawiał w Chorzowie - Marcin Szczepański / Ekstraklasa.net
RUCH CHORZÓW - serwis specjalny Ekstraklasa.net