Pięć bramek w Olsztynie. Stomil przegrał z Kolejarzem
Dobra passa Stomilu dobiegła końca. Podopieczni trenera Kaczmarka przegrali na własnym boisku z Kolejarzem Stróże. Choć obraz gry wskazywał na lepszą dyspozycję gospodarzy, to goście okazali się skuteczniejsi.
fot. Paweł Łacheta/Polskapresse
Początek meczu, właściwie pierwsze 40 minut to wyraźna dominacja Stomilu. Gospodarze sobotniego starcia od pierwszego gwizdka arbitra rzucili się do ataku i trzeba przyznać, że nawet nieźle to wyglądało. Brakowało tylko ostatniego, decydującego podania. W 12. minucie gry Kamil Hempel, lewy obrońca Stomilu zaprezentował udany rajd swoją flanką, lecz został zablokowany w polu karnym Kolejarza. Konsekwencją tego był rzut rożny dla Stomilu, wykonywany przez Pawła Kaczmarka. Były piłkarz ŁKS zagrał piłkę w pole karne, gdzie najlepiej odnalazł się Paweł Piceluk i mocnym strzałem pokonał bramkarza gości. Stomil prezentował się bardzo dobrze przez praktycznie całą pierwszą część gry, ograniczając zawodników Kolejarza do gry z kontry. I właśnie jeden z kontrataków dał przyjezdnym wyrównanie. Marcin Stefanik wpadł w pole karne Stomilu, oddał mierzony strzał w długi róg bramki obok bezradnego Piotra Skiby.
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia w wykonaniu Kolejarza. Do dośrodkowania z prawej strony dopadł w polu karnym Stomilu Maciej Kowalczyk. Jego ładny strzał sparował jednak Piotr Skiba. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Stały fragment gry wykonywany znowu przez Kaczmarka z lewej strony boiska zamienił na bramkę obrońca Stomilu Paweł Baranowski. 8 minut później na boisku pojawił się zawodnik Kolejarza Kamil Kurowski i była to bardzo trafiona zmiana. Pierwszy kontakt z piłką napastnika Kolejarza zakończył się bramką dla gości. Wydawało się, że spotkanie zakończy się wynikiem 2-2, czyli takim samym jaki padł w jesiennym spotkaniu tych drużyn. Na szczęście dla gości na boisku był Kamil Nitkiewicz, który wykorzystał gapiostwo obrony Stomilu i wpakował piłkę do siatki zamykając dośrodkowanie z prawej strony. Niestety, nie obyło się bez pomyłki sędziego. Pan Paterek nie dość, że nie dostrzegł ewidentnego faulu bramkarza gości Marcina Zarychty na Pawle Piceluku, to jeszcze ukarał olsztyńskiego napastnika żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego.
Kolejnymi rywalami Stomilu będą kolejno: Zawisza, Termalica oraz Flota. Każdy punkt wywalczony w tych meczach przez zawodników Zbigniewa Kaczmarka będzie sukcesem. Sześciopunktowa strata do bezpiecznego miejsca w tabeli będzie trudna do odrobienia, ale nie niemożliwa. Kolejarz natomiast zmierzy się z rewelacją rundy rewanżowej - Dolcanem Ząbki i faworytem tego spotkania raczej nie będzie.