Piast - Zawisza LIVE! Beniaminek przyjeżdża do Gliwic na zakończenie kolejki
W meczu kończącym 3. kolejkę spotkań T-Mobile Ekstraklasy, Piast na własnym boisku zagra z beniaminkiem z Bydgoszczy. Faworytem tego spotkania są gospodarze, ale jak pokazał ubiegły sezon, beniaminków lekceważyć nie wolno.
fot. Maciej Goryl
Poprzedni sezon dla podopiecznych Marcina Brosza był najlepszym w historii występów na najwyższym szczeblu rozgrywek. Piast jako beniaminek zajął bardzo wysokie 4. miejsce i reprezentował Polskę w europejskich pucharach.
W obecnych rozgrywkach gliwiczanie będą starali się udowodnić, że poprzednie rozgrywki nie były dziełem przypadku. Do tej pory niebiesko-czerwoni wygrali dwa spotkania i jedno, niezwykle prestiżowe z Górnikiem, przegrali.
W poniedziałek do Gliwic przyjedzie beniaminek z Bydgoszczy. Zawisza przed startem nowego sezonu dość solidnie się wzmocnił. Do Bydgoszczy przyjechali m.in. tacy zawodnicy jak Sebastian Dudek, Igor Lewczuk czy 34-letni Portugalczyk Bernardo Vasconcelos, z którym trenerzy beniaminka wiążą dość poważne nadzieje na poprawienie skuteczności.
Sam właściciel - Radosław Osuch, po ostatnim spotkaniu w poprzednim sezonie powiedział, że chciałby aby jego drużyna w przyszłym sezonie w Ekstraklasie była na takim samym poziomie, co gliwicki Piast.
Na mecz z Zawiszą do kadry po kontuzji wraca Dariusz Trela. Podstawowy w ubiegłym sezonie gracz Piasta stracił początek sezonu z powodu kontuzji, ale teraz już nie ma po niej śladu i z pewnością podejmie on rywalizację z Jakubem Szumskim.
Jedna zmiana w składzie Zawiszy na mecz z Piastem
W ostatniej kolejce Zawisza zremisował z Pogonią 1:1, a Piast przegrał w Zabrzu 1:2.
Poniedziałkowe spotkanie poprowadzi Paweł Raczkowski z Warszawy. Arbiter ten był w poprzednim sezonie niezwykle szczęśliwy dla gospodarzy, ponieważ we wszystkich pojedynkach w których sędziował Piast odnosił zwycięstwa.
Z cała pewnością faworytem poniedziałkowego spotkania będą gospodarze. Ale jak pokazał poprzedni sezon - beniaminków lekceważyć nie można, a to właśnie niebiesko-czerwoni powinni najlepiej o tym fakcie pamiętać.