Piast wygrał z Sandecją. Arbiter negatywnym bohaterem
Logowanie
Komentarze (25)
ghost6 kwietnia 2012, 02:04Matejko, rozwalić to Ty sobie mogłeś łeb o filar... Sądzę, że po to nowoczesne stadiony są budowane aby takowy gang olsena z Sącza nie myślał o Patolo/g\ii... Gadać dużo na tych forach potraficie i z reguły po fakcie...
Matejko5 kwietnia 2012, 23:18U was jest inaczej u nas inaczej. Co ty myslisz ze jak bedziecie pisac w necie ze mamy slaby i prowokujacy doping to my go zmienimy?? NIE,nie zmienimy. Taki doping w Sączu byl,jest i bedzie.Cieszcie sie ze nikomu do glowy nie przyszlo rozwalanie tego waszego stadionu bo szkoda by go bylo;)
buenoPG5 kwietnia 2012, 23:15Ale bynajmniej coś tam pośpiewali, a wy? cicho przez 60 minut, później przekleństwa aby sprowokować nasz młyn, co nie udało się, może dlatego że nie było was słychać, takiej ekipy jeszcze w Gliwicach nie było, poprzednie Polkowice w 15 lepiej zaprezentowało się od was.Myślisz że jak będziecie ubrani wszyscy w kibolskie czarne kurtki to jakieś wrażenie zrobicie, u nas już jest normalnie, inaczej kibicuje się klubowi, pewnie że jest też ekipa do grlilla, ale ultrasi to ultrasi, zawsze klubowi kibicuje się.
Matejko5 kwietnia 2012, 23:09Koles co ty sie czepiasz ze tluklem sie pare godzin aby krzyknac pare razy na stadionie?? Przypomnij mi czy wasi kibice w poprzedniej rundzie przyjechali do Sącza. Nawet jak przyjechali to tez sobie nie pospiewali bo zadna ekipa w Nowym Sączu nie prowadzila pelnego 90-minutowego dopingu.
buenoPG5 kwietnia 2012, 22:57A kto to ten Matejko, taki nick a taki ćwok, ty byłeś na meczu w Gliwicach? jeśli tak toś burak, tłukłeś się parę godzin aby pokrzyczeć kilka razy ordynarne słowa na stadionie, tylko po to? tak wygląda doping dla swojej drużyny? Faule były faktycznie, można to zobaczyć w necie, jak się chce, a jak sie nie chce to sie słucha i wierzy w piłkarzynę który nie dotknął go palcem, ale nogą podciął , cała filozofia, jakby sędzia był normalny to kończycie mecz w 9-ciu, za kopanie po nogach, a tak płaczecie tu skrzywdzeni .





