Piast Tuczempy na dobre odpalił w 4 lidze podkarpackiej. Sokół Sieniawa nadal jest w dołku
Do końca rundy jesiennej w 4 lidze podkarpackiej zostały już tylko dwie kolejki. Mocno finiszuje Piast Tuczempy, który wygrał trzy ostatnie mecze. Gorzej wiedzie się Sokołowi Sieniawa.
fot. Łukasz Solski
Przez wiele tygodni o Piaście Tuczempy nie mówiło się wcale, albo tylko źle. Drużyna, która była wymieniana w gronie kandydatów do awansu, całkowicie zawodziła i nie było widać końca kryzysu. Przełomowe okazało się zwycięstwo z Unią Nowa Sarzyna.
- Można powiedzieć, że po tym meczu w końcu w głowach pojawił się spokój - mówi Marek Strawa, trener „piastunek”. Później jego drużyna - jako pierwsza - pokonała Sokół Sieniawa, a w ostatniej serii spotkań ograła mocny LKS Pisarowce.
- Tak naprawdę od początku sezonu nie graliśmy źle, ale za każdym razem czegoś brakowało. Ważne, że się odbudowaliśmy i chcemy serię kontynuować. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że nikt się przed nami nie położy, ale chcemy mocno zapunktować w końcówce rundy, aby mieć spokojną zimę - mówi Marek Strawa.
Świetny okres ma również Polonia Przemyśl, która w pięciu ostatnich meczach zdobyła komplet punktów i do lidera traci tylko oczko.
- Dla mnie to w ogóle nie jest zaskoczenie. To było do przewidzenia, bo Polonia ma naprawdę mocny skład i uważam, że wiosną do końca będzie walczyć o awans - słyszymy od Marka Strawy, który nie zapomina o Rzemieślniku Pilzno. - Nie przegrali jeszcze meczu, a więc o czymś to świadczy - mówi. napisał:Na przeciwnym biegunie znalazł się ostatnio Sokół Sieniawa. Niedawny lider w czterech meczach zdobył tylko pięć punków, ale należy pamiętać, że wygrane w Nowej Sarzynie i Sanoku stracił w doliczonym czasie. Jest więc zdecydowanie za wcześnie, aby bić na alarm.
- Do tego nam się zawsze dobrze grało z Sokołem, a więc nasza wygrana jakąś wielką niespodzianką nie jest - uśmiecha się Marek Strawa.
W dołku był również Igloopol Dębica, ale wygrał w Nowotańcu i może złapać lekki oddech. Zbyt daleko idących wniosków wyciągać jednak nie można, bo ostatni rywal „Morsów” jest dostarczycielem punktów i każdy go ogrywa.
Bardzo dziwną drużyną są Błękitni Ropczyce, którzy potrafią wygrywać w Sanoku czy Boguchwale, by zawodzić na własnym boisku. Teraz do Ropczyc przyjeżdża wysoko notowana Polonia Przemyśl, a więc ciężko zgadywać, których podopiecznych Andrzeja Szymańskiego zobaczymy. Czy tych, którzy przegrywają przed własną publicznością, czy tych, którzy ogrywają wysoko notowanych rywali...
Dwa bardzo ważne mecze czekają Granicę Stubno, która zagra z Cosmosem i Wisłokiem Strzyżów, a więc musi solidnie w nich zapunktować, jeśli wiosną chce się liczyć w walce o utrzymanie.
W 14. kolejce nie odbyły się dwa mecze ze względu na obfite opady deszczu. Pierwszy z nich, Wisłok Wiśniowa - Cosmos został zaplanowany na środę. Nie wiadomo jednak, czy się odbędzie.
- Docierają do nas sygnały z Nowotańca, że mają problem z zebraniem składu - mówi nam Eugeniusz Niemiec, prezes Wisłoka. Potwierdza to Janusz Sieradzki, trener Cosmosu.
- Faktycznie, mamy problem. Mecz jest o godz. 14 i chłopaki próbują się zwalniać z pracy - słyszymy.
Spotkanie Błękitnych Ropczyce z Wisłoką Dębica zostanie natomiast rozegrane 25 listopada, czyli już po ostatniej jesiennej kolejce.
Dlaczego miasto wspiera piłkarzy Stali Rzeszów?