Piast – Lechia LIVE! Na co jeszcze stać drużynę Latala?
Sobotę z Ekstraklasą zakończy mecz w Gliwicach. Lider Piast podejmie Lechię Gdańsk, która ciągle jeszcze, choć mamy połowę rundy jesiennej, bardziej rozczarowuje niż zachwyca. Czy dzisiaj nastąpi przełom w jej grze? Początek spotkania o godz. 20:30.
fot. Jakub Kowalski
Lechia to ciekawe zjawisko. Ma fundusze na transfery i wysokie pensje, ściąga uznane nazwiska i to w liczbie hurtowej, a jednak w ogóle nie błyszczy. Więcej, na razie kompletnie zawodzi, czego dowodem choćby zmiana trenera z Jerzego Brzęczka na Thomasa von Heesena. W tym sezonie gdańska drużyna wygrała tylko raz: z Górnikiem Łęczna u siebie, grając przez ponad 80 minut w przewadze jednego zawodnika. Pozostałe jej mecze zakończyły się remisami (pięć) lub porażkami (dwa). Gorzej od Lechii, spośród tzw. twardych kandydatów do podium, radzi sobie jedynie mistrz Polski, Lech Poznań, który zajmuje ostatnie miejsce (Lechia jest trzynasta).
Dlaczego Lechia jest rozczarowaniem? Na to pytanie można sobie odpowiedzieć choćby poprzez przykład… Piasta. Punktuje on jak szalony (osiem meczów i sześć zwycięstw, samodzielny lider przynajmniej do następnej kolejki), bo jego trener Radoslav Latal przekłada dobro zespołu nad dobro indywidualności. Czech w sposób wręcz fantastyczny zniwelował dziury po odejściu Kamila Wilczka, a więc króla strzelców zeszłego sezonu, czy Konstantina Vassiljeva, nadal prezentującego wysoką formę, tyle że w Jagiellonii Białystok. Oczywiście kibice w Gliwicach za nimi tęsknią, bo to solidni piłkarze, ale nie jest to raczej tęsknota wyrażona w poczuciu, że nie znaleziono na ich miejsce następców. Przecież Martin Nespor czy Kamil Vacek też potrafią wygrać mecz, choć może nie kręcą tak imponujących statystyk, jak Wilczek z Vassiljevem. Siłą Piasta jest teraz drużyna jako całość, jeden organizm. Lechia tego o sobie powiedzieć nie może, więc pomimo wielu reprezentantów Polski w składzie, pomimo wielu indywidualności, patrzy na Piasta z zazdrością.
O tym jak Lechia rozminęła się z priorytetami niech zaświadczy coś jeszcze – przykład Marcina Pietrowskiego. Ten niechciany przez nią pomocnik (względnie boczny obrońca), zresztą rzadko prezentujący się powyżej przeciętnej, no więc ten zawodnik, oddany przed sezonem do Piasta za darmo i bez żalu, gra niemal wszystko. Wcale nie wygląda źle (z Lechem Poznań zanotował asystę) i przede wszystkim jest współtworzy sukces, jakim jest pozycja lidera Ekstraklasy. Innymi słowy, wcale nie trzeba wielkich nazwisk w hurtowej liczbie, żeby mieć wynik. Ważniejsza jest taktyka, pomysł, stabilizacja.
Przesądzać o niczym nie należy, póki sezon trwa. Jasne jest jednak, że to Piast, a nie Lechia przystępuje do dzisiejszego meczu w roli faworyta i jego ewentualne zwycięstwo nie będzie żadnym zaskoczeniem.
Przewidywane składy:
Piast: Szmatuła – Pietrowski, Osyra, Korun, Hebert, Mraz – Badia, Murawski, Vacek, Zivec – Nespor.
Lechia: Marić – Wojtkowiak, Janicki, Maloca (Gerson), Marković – Makuszewski, Borysiuk, Kovacević, Mak (Nazario), Peszko – Kuświk.